Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Sierpień miesiącem trzeźwości - Niebieski promień - czwarty niebieski wiersz  (Andrzej Jarosz)  2013-08-25

Cztery niebieskie wiersze,
każdy w innym odcieniu,
cztery niebieskie wiersze,
o przemienieniu.

Niebieski promień - czwarty niebieski wiersz

Na granicy cienia, na granicy zorzy,
wschodnią stroną nieba widać kraniec słońca,
nowy dzień w kołysce jutrzenki gaworzy
czerwienieją chmury, ale nie do końca.
Nie do końca jeszcze, nie do końca lata
czasem go na skrzydła bierze Orzeł, Tata.

Długo nie mógł rzucić pijanej choroby,
długo nie chciał przyjąć wyciągniętej ręki,
był w przedsionku piekła, zapragnął być zdrowy,
dziś zdobywa szczyty i nuci piosenki.
Dziesiątki lat trzeźwy, coraz głośniej nuci,
a ludzie czekają, że do picia wróci.

Przemijają lata i za dalą dala,
w ciemnościach, gwiaździstych rząd latarni błyska,
każdą jeden anioł o zmierzchu zapala,
boskich drogowskazów palą się ogniska.
Jest gdzieś kraj szczęśliwy, raj z biblijnych mitów,
szuka go Wędrowiec i Zdobywca Szczytów.

Tę pieśń śpiewa dla tych, co w śmietnikach życia,
wybierają w chwastach istnienie kłamliwe.
Nie czekajcie więcej, zaprzestańcie picia!
Porzućcie iluzji mamidła fałszywe!
Lęki, niepokoje, strach odrzućcie skryty,
zaczynajcie latać, zdobywajcie szczyty!

Jesteś na dnie? W gwiazdach poszukaj olśnienia,
jak okręt bez steru, co toczy się kołem.
A kiedy odnajdziesz drogowskaz promienia,
chwyć ster przeciw fali, stań do wiatru czołem!
I nie wracaj więcej w nałogów udrękę!
I pomagaj chorym, podawaj im rękę!

W baśni szary słowik cesarzowi nucił,
są szare słowiki, co chorym śpiewają,
cesarz słuchał, płakał i do zdrowia wrócił,
ludzie, zamiast słuchać, cudów wyglądają.
Szarym słowik, śpiewam o wieczornej ciszy,
wyzdrowieje chory, co mą pieśń usłyszy.

25 sierpnia 2013 r.

Niebieski piorun - trzeci niebieski wiersz

W zachodzącym słońcu trwa śliczne marzenie
i pociesza dziecko, i przestrzega ziemię,
w zachodzącym słońcu rozkwitają zorze,
pachną wiatrem tęcze, drży w nich pogłos gromu,
nie płacz dziecko więcej, Pani ci pomoże,
uśmiechnij się do Niej i wracaj do domu.

Usłuchało dziecko i słonecznym szlakiem,
poszło i stanęło przed ojcem pijakiem,
leżał na chodniku, ludzie się patrzyli,
jak dziewczynka klękła i podnieść go chciała,
i nie dała rady, z pogardą mówili,
chory z własnej winy, wtedy zawołała.

Czemu nim gardzicie? Czy tak robią ludzie?
Nie podając ręki, leżycie z nim w brudzie!
Pomóż mi Mamusiu! Dźwiękła ognia struna,
grom z jasnego nieba prosi ojca w tany,
wstał, spojrzał strwożony i w blasku pioruna,
zaczął szeptać Zdrowaś, modlił się do Mamy.

I dźwignął się z ziemi, i coś go olśniło,
i coś się zaczęło, i coś się skończyło.
Ten ojciec porzucił rynsztoki żebracze
i coraz jest wyżej, i wyżej od ziemi,
znów skrzydła rozwinął i po szczytach skacze,
znów gwiazdy dostrzega w bezkresnej przestrzeni.

Są zachody słońca, gdy drogowskaz świeci,
ojciec znalazł drogę i więcej nie pije,
odtrącił alkohol i przytulił dzieci,
gdy zegar na wieży o zachodzie bije,
lśni witraż w kościele, z nieziemskiej otchłani,
w zachodzącym słońcu uśmiecha się Pani.

Są tam dwa różańce, jeden przyniósł tata,
dziękował, przepraszał, mówił, że się zmienia,
drugi powiesiła dziewczynka skrzydlata,
wisi sto paciorków na granicy cienia,
dziękczynne różańce zażegnanej burzy,
przedwieczorne niebo na pogodę wróży.

18 sierpnia 2013 r.

Niebieska Mama - drugi niebieski wiersz


W zachodzącym słońcu słychać płacz z kościoła,
woła dzwon na Anioł i na pomoc woła,
w zachodzącym słońcu kuranty śpiewają,
pomóż Śliczna Pani, do nieba wołają.

Jak srebrzyste ptaki, na skrzydłach promieni,
lecą srebrne dźwięki do nieziemskiej ziemi,
wraz z nimi wzlatuje płacz rannego ptaka,
dziecka, które nie chce tatusia pijaka.

Lśnisz śliczna z witraża, z promieni utkana,
Mamusiu najdroższa i niepokalana,
uśmiechasz się słońcem, dziecko ciebie wzywa.
Tak mi Mamo smutno! Czy będę szczęśliwa?

Czy będę szczęśliwa Mamusiu kochana?
Ja już nie wytrzymam! Wiem, szepnęła Mama.
Zadrżały w zawiasach okiennice nieba,
luuunęła na kościół cudowna ulewa.

Czas drgał w obie strony, przestrzeń wirowała,
na spięciu dwóch światów Śliczna Pani stała,
zachwycone dziecko cicho się odzywa,
powiedz mi Mamusiu, czy będę szczęśliwa?

Och! Jakaś Ty śliczna, jak Ty promieniejesz!
Dziękuję ci Mamo, że mnie usłyszałaś.
Czy będę szczęśliwa? Mamo, Ty się śmiejesz!
Mamo! Ty mnie głaskasz! Za co pogłaskałaś?

Za wszystko córeczko, gwiazd dwanaście świeci,
trwa cud, łzy obeschły dziewczynce skrzydlatej,
za wszystko córeczko, kocham swoje dzieci.
Mamo! A co z tatą? Uratujesz tatę?

Co z tatą? Cóż, kiedyś był na Jasnej Górze,
co przyrzekł, nie spełnił, za mało chęć szczera,
dajesz mi różaniec? Dziecko, wstrzymam burzę!
Ma ostatnią szansę, w niebie piorun wzbiera!

11 sierpnia 2013 r.

Niebieska jaskółka - pierwszy niebieski wiersz

Zasypiało słońce, trwała pełnia lata,
cicha i pogodna, wieczorna poświata,
w kolorowe fale światło się zmieniało
i płynął wodospad z boskiego jeziora,
wypełniał przestrzenie, aż powietrze drgało,
przenikał przez czasy, trwał czar przedwieczora.

Taką letnią porą, gdy czar z nieba zlata,
wbiegła do kościoła dziewczynka skrzydlata,
cała zapłakana, jaskółka niebieska,
ktoś ją zbił, ma sińce, pod murem się chowa.
Mój tatuś mnie pobił! Płynie skarga dziecka,
a z witraży płynie łuna kolorowa.

Wzniosło dziecko rączki, woła w okna nieba,
niech tata nie pije, mnie miłości trzeba!
Czemu kocha wódkę? Znów pije od rana,
a mamusia płacze, bo co to za życie?
Mamusię też bije, też jest niekochana!
Boże, powiedz tacie, niech skończy to picie!

Uciekamy przed nim, tuląc się do ściany,
bo tata nie tuli, kiedy jest pijany,
czy nas ma zadręczyć w swym pijanym gniewie
i sam umrzeć z wódki? Już nie śpi i nie je!
Nikt nam nie chce pomóc, więc przyszłam do Ciebie,
tak Cię proszę, Boże, niechaj wyzdrowieje!

Boże, Ojcze światła, blasku tęcz i gromu,
gdzie mam mieszkać z mamą? My nie mamy domu!
Boże, powiedz tacie, mnie miłości trzeba,
bo ja jestem jego córeczka skrzydlata,
czemu mnie nie tuli, na życie się gniewa?
Tak Cię proszę, Boże, niech nie pije tata!

Czy mnie ktoś usłyszy? Dziecko rączki wznosi
i patrzy w witraże, i prosi, i prosi.
Jakiś ruch się zaczął w kolorowym niebie,
w przeźroczach witraży ożywają święci,
szepczą poruszeni, dziecko jest w potrzebie,
wszyscy za nim prośmy do bożej pamięci.

4 sierpnia 2013 r.

Andrzej Jarosz

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2024 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com