Metoda bankrutów
(Przyjaciel Ludu)
1926-01-03
Na wiec w Szczurowej pow. Brzesko, przezemnie zgłoszony na 20 grudnia, sprowadzili agitatorzy Witosowi gromadę bezmyślnych pachołków swoich z Borzęcina, Strzelec Wielkich, Górki i okolicy i nie dali mi dojść do słowa. Wyli jak opętani. Gdy wstąpiłem na stół, naparli w taki sposób, że stół połamali. Mnie jednak nikt nie tknął. Z uśmiechem politowania ustąpiłem. Mogłem to samo uczynić panom komendantom piastowym tj. pp. Brodackiemu, Lizakowi i Czule, gdyż nasi Związkowcy mieli liczebną przewagę. Ale uprosiłem, aby pozwolono im przemawiać. I jestem zadowolony, że tak uczyniłem, bo usłyszałem przemowy pp. Lizaka, Brodackiego i obdarowanego składownią tytoniową Czuły. A z przemów owych panów przekonałem się, że podobnie bezwstydnego okłamywania ludzi jeszcze w życiu nie słyszałem i nigdybym był nie uwierzył, że sędzia z zawodu poseł Brodacki takie kłamstwa wygłaszać potrafi. Twierdził on np., że ja popierałem Grabskiego i że za jego rządu ja jestem odpowiedzialny. A wszak wszystkim wiadomo, że ja osobiście uważałem zawsze pp. Grabskich za ludzi anormalnych i że zawsze i wszędzie. w Sejmie do r. 1922, a w Przyjacielu Ludu bez przerwy zwalczałem rządy Grabskich stanowczo i ostro. Ale szkoda słów. Ani p. Witosa, ani p. Brodackiego już nikt na drogę uczciwą nie sprowadzi. Chcę tylko jedno stwierdzić, że walkę parlamentarną tj. rozprawę na zgromadzeniach panowie ci uniemożliwili. Dobrze to wiedzieć, gdyż trzeba się do tego zastosować z naszej strony. Jan Stapiński. Kochany Przyjacielu! Dzień 20 grudnia 1925 r. przekonał mię nareszcie i wskazał mi drogę na którą mam pójść. Muszę się przyznać, że jeden kwartał roku prenumerowałem gazetę „Piast", ale czytając nie widziałem nic jak tylko chwalby tegoż stronnictwa a potępienie innych. Nareszcie oczy mi otworzył 20 grudzień, w którym był zapowiedziany wiec, na który mieli przybyć poseł Bryl i b. prezes stronnictwa ludowego Jan Stapiński. Przyjechał sam prezes Stapiński i był przez swoich zwolenników serdecznie przyjęty. Ja jako dotychczas bezstronny obserwowałem jego osobę obojętnie, lecz duch kazał mi patrzeć częściej i zauważyłem, że to jest człowiek poważny i godny zaufania. I życzyłem sobie jak również wszyscy inni obywatele Szczurowscy usłyszeć coś nowego. Lecz niestety, zjawiły się jakieś osoby ludzkie (mógłbym był inaczej nazwać, tylko poznałem że to są naprawdę chłopi, co mię upewniło poznając parę chłopów tutejszych) którzy po udzieleniu głosu p. Stapińskiemu z początku krzyczeli a później już prawie ryczeli nie widząc nic. Dopiero gdy się zjawił poseł piastowski, jakoś ucichło. Myślałem że się co dowiem nowego, ale się pomyliłem, bo nam nic nowego nie powiedział, jak tylko narzekał wciągle na p. Stapińskiego. A my przecież dobrze wiemy wszyscy prawie, że p. Stapiński nie jest posłem do sejmu. Kończąc zasyłam serdeczne pozdrowienie wszystkim prenumeratorom Przyjaciela Ludu i ja proszę o nadesłanie mi gazety Przyjaciela Ludu. Bartłomiej Głąb, Szczurowa. SZCZUROWA. Mamy wolność polityczną, mamy Konstytucję, mamy swoje prawa, mamy wolną wolę, a zatem do dzieła, do pracy wspólnej, bo jesteśmy na dobrej drodze. A obowiązkiem naszym jest zapisać się do Związku Chłopskiego, aby walczyć o wolność polityczną i sprawiedliwość! I zwyciężyć kilku zganianych rozbijaczy ze Szczurowej, z Uścia solnego, z Wielkich Strzelec, z Niedzielisk, Ryjowej i Bożęcina, którzy na wiecach krzyczą i nie dadzą usłyszeć nam słowa prawdy i sprawiedliwości. A przez to chcą nas utrzymać w ciemnocie, chcą, że by my tylko ich wodzów piastowych słuchali. Jarzma niewoli na kark założyć sobie nie damy. Niewola pańszczyźniana, to jest hańba Ludu. Obowiązkiem jest naszym zdobyć wolność polityczną i utrzymać ją na zawsze. Naszem staraniem jest robić wiece poufne, po domach, za kartkami, a wszystkich rozbijaczy zwyciężymy, a zdobędziemy ziemię, chleb, oświatę, swobodę. Marja Giemza. źródło: Przyjaciel Ludu, 3 stycznia 1926 r. nr.1 str.2 i 3 (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Mariusz Gałek 9 września 2013 r.
|