Z Brzeska do stacyi w Słotwinie, mamy około 3 klm. W dni świąteczne i powszednie mamy dorożki. Jak one wyglądają, można sobie wyobrazić. Każdy koń ma jedną nogę zdrową a wszystkie razem mają może 2 pary oczu zdrowych. Nie wiem, czy teraz w Polsce obowiązuje ustawa o dręczeniu zwierząt, ale zdaje się że nie, gdyż magistrat, starostwo, powiatowa komenda policyi państwowej, możeby się ujęła kiedy za tymi stworzeniami.
Na takiego "fiakra" siada nieraz 10 osób, a właściciel tego "fiakra" stoi na dyszlu i tak się jedzie 3 klm. Co kilka kroków koń pada na kolana, ale bicz podnosi go na nogi. Widzą to: komisarz miasta, panowie komisarze ze starostwa, panowie z policyi i nikt nie robi z tego użytku. Prawdopodobnie ustawa o dręczeniu zwierząt spaliła się podczas inwazji rosyjskiej i nie można teraz znaleźć paragrafu.
W sobotę za to, gdy panowie od koni śpią, pozwalają i swoim "rumakom" zażyć wywczasu. Ale gdy ktoś musi jechać do pociągu to za 20 koronówke złotą nie dostanie dorożki. Chwalebne to że "kuń" spoczywa, ale co ma robic chory, który musi jechać do Krakowa, przypuśćmy - iść nie może, a dorożki nie dostanie?
Gdzie indziej, nie w Brzesku, to magistrat tego przestrzega: ustanawia cenę dorożek, dba o to żeby panowie "fiakrowie" i w sobotę przynajmniej jedną doróżkę wysłali na rynek i aby była przy pociągu.
Obecny komisarz miasta, zrobi to zdaje się dla chorych, bo jeśli dba o upiększanie miasta, sprawił ławeczki wzdłuż drogi, w magistracie na oknach kazał w skrzynkach kwiatom rosnąc, dał pozwolenie na "wóz Drzymały" gwoli upiększenia miasta i wygody (taki wózek z okienkami i wodą sodową, powinno sobie każde miasto zafundować) - jesteśmy przekonani, że i z fiakrami na sobotę zrobi porządek.
Wrócę jeszcze do policyi. Dla utrzymania porządku, w każdy wtorek, pełni tu służbę w mieście 5 ludzi, policyi państwowej. W piątek, ponieważ targ mniejszy, pełni służbę trzech. W nocy także patrolują. Z czwartku na piątek w nocy okradziono tu jednego kupca prawie do szczętu. Przez dziurę w powale weszli i zabrali wyroby tekstylne. To trudno. W nocy nikt nie widzi. Ale ciekawsze to, że w piątek rano miedzy godz. 8 a 9 weszli do mieszkania nauczycielki złodzieje i zabrali jej wszystką bieliznę z walizami, futro i co było pod ręką. Nauczycielka poszła do kościoła z dziećmi na otwarcie roku szkolnego. Mieszkanie parterowe naprzeciw poczty i magistratu. Okna policyi miejskiej wychodzą na to mieszkanie, trzech policyantów państwowych chodzi po ulicy a złodziej zabiera biednej nauczycielce bieliznę.
Prawda, że Brzesko ma się czym pochwalić przed światem?
Do kilku korespondencyj z naszego grodu, oświetlających tutejsze stosunki, chcieliśmy jeszcze dorzucić garść szczegółów, mamy nadzieje, że nie po raz ostatni. Przedewszystkiem zauważyć należy, iż barometr życia politycznego idzie ustawicznie w górę. Można to poznać choćby z tego, iż "Kuryerek" coraz mniej znajduje czytelników, wypierany skutecznie przez kochanego "Gońca" - a to samo da się powiedzieć o "Piaście", którem dobrze wszedł w hipotekę "Lud katolicki". O wyborach słyszy się mowę przy każdej sposobności.
Piastowcy wysuwają stąd na posła niejakiego Witka, funkcyonaryusza Składnicy towarowej, ale podobno nie jest to rzecz pewna, gdyż dają mu ostatnie miejsce na liście, a on by się nadawał na pierwsze miejsce. Bieda mu tylko z tem, że jako astmiczny człowiek nie może mówić i ma różne niemiłe historye w Składnicy, która coraz bardziej marnieje. Szkoda tej placówki, opanowanej i dojnej przez ludowców!
Mimo to handel nasz rozwija się znakomicie, choć warunki ciężkie, a to - jak była mowa w ostatniej korespondencyi - dzięki niezmiernie ruchliwej Spółce chrześcijańskiej, która i Składnice zaopatruje w towar.
Wśród strefy urzędniczej jest pewnego rodzaju nerwowe oczekiwanie, jak i kiedy władze skarbowe myślą załatwić niezbyt przyjemną a ujmę przynoszącą stanowi urzędniczemu aferę p. J. wyższego urzędnika skarbowego.
O innych kandydatach na posłów z pod znaku Dolidy i Spółek leśnych napiszemy później.
źródło: Goniec Krakowski (Bezpartyjny Dziennik Ilustrowany) Kraków, 8 września 1922 r. nr.245 str.9 (pisownia oryginalna)
Nadesłał:
Mariusz Gałek
11 grudnia 2013 r.