To i Ja o; gender, Jerzym Owsiaku oraz paru innych sprawach.
(Niktważny)
2014-01-24
Przyroda albo płata nam figla, albo zaczynają się spełniać najczarniejsze scenariusze z hollywoodzkich superprodukcji typu "Pojutrze". W każdym razie trudno ostatnio określić porę roku wyglądając przez okno. Na szczęście ten "vacat" zajmuje specyficzny kalendarz polityczno - społeczny. Kiedy mediami na czele z internetem wstrząsa dylemat - wrzucę, nie wrzucę - znak to niezawodny, że już mamy pierwszy miesiąc kolejnego roku. Tytuły w różnych gazetach; "To był zamach" lub "To była katastrofa" zwiastują nadejście wiosny. Marsze i kontrmarsze oznaczają porę jesiennej melancholii. Ja też postanowiłem odnieść się do kilku spraw rozpalających w Nas słomiany ogień oraz zamieniających Polaków w poczciwych Don Kichotów.
Zacznę od gender. Biskupi piszą listy. Feministki - dżenderystki protestują. Jedna strona sporu wieszczy upadek cywilizacji zachodniej. Adwersarze i adwersarki (?) odpowiadają, że teraz dopiero nastanie wolność oraz równość o jakiej nie śnili; Robespierre z Leninem. W tym hałasie, tym kurzu jaki wzniósł się na polu walki umyka jedna istotna sprawa. W maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. W ostatnich wyborach do PE frekwencja w skali kraju wyniosła 24, 53%. W gminie Brzesko w poprzednich wyborach do europarlamentu wzięło udział 27,76 uprawnionych do głosowania. Niby lepiej niż reszta kraju, ale 3/4 zlekceważyło ten przywilej będący jednocześnie obowiązkiem. Czy awantura wokół gender spowoduje wzrost frekwencji w wyborach do brukselsko - strasburskiego parlamentu? Delegowanie przedstawicieli podzielających nasze poglądy; społeczne, kulturalne lub gospodarcze jest jednym z najlepszych sposobów na kształtowanie przyszłości UE. Jeśli nasz zapał oraz zainteresowanie wypali się w "... nocnych Polaków rozmowach..." to sami będziemy sobie winni i będziemy mogli powiedzieć "...sorry taki mamy klimat...", a dokładniej taki "klimat w UE" na jaki sobie zasłużyliśmy swoją obojętnością oraz postawą "moja chata z kraja".
Czas na Jerzego Owsiaka. Dla jednych bohater. Dla innych szwarccharakter o osobowości batmanowskiego Jokera. Przy okazji kolejnego finału WOŚP zadałem sobie pytanie o....., a jakże o frekwencję. Ilu dorosłych mieszkańców Brzeska wrzuciło grosik do wośpowej puszki? Przyznajmy sami przed sobą, że to nie wymaga wielkiego wysiłku. Podejdą, spojrzą niczym Kot w Butach z serii o przygodach sympatycznego ogra Shreka, serducho mięknie, a portfel sam się otwiera. No i plaster na dobre samopoczucie. Jesienią tego roku pogoda może być równie paskudna jak w tegoroczną wośpową niedzielę. Nikt do Nas nie podejdzie, a sami będziemy musieli się pofatygować do lokalu wyborczego. I teraz napiszę coś co być może wywoła gęsią skórkę u pro-Owsiakowych. Udział w wyborach samorządowych oraz świadome oddanie głosu będzie miał o niebo większy wpływ na naszą rzeczywistość niż kolejny rekord w zbiórce organizowanej przez Jerzego Owsiaka. W 2010 roku w skali kraju odpowiedzialność za swój region chciało wziąć 47,32%. W gminie Brzesko głosowało 47,43%. Mniej niż połowa i nie oszukujmy się Drodzy Państwo, że absencja wyborcza to też swoiste wyrażenie swojej opinii. Nie, to obojętność lub głupota, a najprawdopodobniej zmiksowane jedno z drugim.
Rosną kolejne pokolenia Polaków dla których hasła; komunizm, totalitaryzm, stan wojenny wywołują tyle samo emocji co; wojna stuletnia lub rewolucja francuska. Dla sporej części Polaków urodzonych po 1989 Wojciech Jaruzelski to postać sytuowana gdzieś obok Attyli lub Dżyngis - chana. Do pewnego stopnia stopnia zgodnie z teorią Francisa Fukuyamy dla Nas Historia na chwilę się skończyła. Wystarczy jednak włączyć jakikolwiek telewizyjny kanał informacyjny, aby zobaczyć dramatyczne obrazy z Kijowa. O co walczą Ci ludzie? O prawo samodzielnego decydowania o swojej przyszłości. Między innymi przy użyciu karty wyborczej.
Niktważny
|