Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Wiec w Szczurowej.  (Przyjaciel Ludu)  1906-06-17

W dniu 6. maja b. r. zwołał tu wiec ks. Zyguliński w największym sekrecie, albowiem dopiero w sam dzień wiecu ogłosił miejscowy ks. proboszcz Dutka w kościele, prosząc o liczny udział. Na prośbę ks. proboszcza, wzięło udział w tym wiecu około tysiąc osób obojga płci.

 

Zaraz na wstępie wiecu dowiedział się ks. Zyguliński, że ma z chłopami do czynienia, a nie z lokajami księżo-pańskimi, a widząc, że się mu sztuczka nie uda, dość grzecznie na pozór się z nami obchodził. To też wcale nie ogłaszaliśmy w żadnym tygodniku o przebiegu wiecu szczurowskiego, gdyż uważaliśmy się za obywateli i obywatelki znających się na poszanowaniu tak rzadkiego gościa, a zresztą, nie przywykli jesteśmy do dzwonienia po gazetach, gdyż naszą, politykę opieramy na obowiązkach obywatelskich. Aż tu lotem błyskawicy rozeszła się wiadomość po szczurowskim wiecu, że "szczurowscy chłopi" oświadczyli się za centrum. W nrze 10 Kurjerka dąbrowskiego, w nrze 21 Gazety niedzielnej i w nrze 21 Prawdy są, zamieszczone notatki jednej i tej samej treści, jako sprawozdanie z tego wiecu z podpisem "Chłopi szczurowscy".

 

Ponieważ notatki owe zamieszczone są w celu siania nienawiści jednych obywateli szczurowskich, przeciwko drugim i występują, swym jadem przeciwko ósmemu przykazaniu, a pisane w księżych gazetkach, są, całkiem niezgodne z prawdą "gdyż byliśmy naocznymi świadkami wiecu tego, wobec tego protestujemy przeciw tym kłamstwom, a tembardziej bolejemy nad tem, że gazetki księże bawią się niedorzecznemi szykanami, gdy powinny być przykładem dla innych pism ludowych. A teraz niech nam będzie wolno opowiedzieć prawdziwość przebiegu tego wiecu.

 

Po zagajeniu wiecu przedstawił ks. proboszcz zgromadzonym ks. posła, przyczem zaproponował na przewodniczącego tutejszego kierownika szkoły Piotra Litarewicza. Cholewicki, tutejszy gospodarz przedstawił chłopa Jana Dziedzica. Widząc ks. Zyguliński, że zgromadzeni chcieli mieć przewodniczącym wiecu chłopa Jana Dziedzica, prosił, aby wybrać p. kierownika przewodniczącym, a Dziedzica zastępca. Nie pomogła jednak prośba, więc wybrano milczeniem ks. proboszcza Dutkę na przewodniczącego, a Jana Dziedzica na zastępcę.

Po objęciu przewodnictwa udzielił głosu ks. proboszcz ks. Zygulińskiemu.

Na wstępie swego przemówienia wymawiał się ks. poseł, że choć tak rzadko urządza zgromadzenia, to pochodzi to z tego tytułu, że jest posłem V kurji, a zatem nie jest w stanie w 6 powiatach urządzać częściej zgromadzenia w jednej i tej samej miejscowości jak co 6 lat. Dalej oświadczył, że należy do "centrum ludowego", które zawiązało się w tym celu, by więcej zdziałać dla ludu rolnego i roboczego, że centrum to nie różni się niczem od Stronnictwa Ludowego, tylko tem, ze nie wygaduje i nie pisze nic przeciwko duchowieństwu, jak to niby czynią ludowcy. Na dowód prawdy przytoczył ks. Zyguliński, że posłowie ludowi podpisali socjalistom w Radzie państwa interpelację przeciw spowiedzi i Ojcu św. (Stare kłamstwo, udowodnione już i sądownie Redakcja). W dalszym ciągu swego przemówienia oświadczył ks. Zyguliński, że postawi na tutejszy okręg wyborczy kandydaturę, a spodziewa się, że p. Olszewski postawi także, to jednak czuje się być pewny posłem, bo gdy lud po parafjach będzie miał zaufanie do swoich proboszczów, to ci wskażą na kogo ma lud głosować. A że zaś on jako poseł jest człowiekiem rzetelnym, otwartym, nie cierpiącym przekupstw, więc nie obawia się bardzo równego głosowania, albowiem on kocha ten lud wiejski, a światlejszych i wykształconych lud nie ma pomiędzy sobą wielu, a tembardziej, że lud jeszcze nie dorósł do brania udziału w poselstwie, gdyż tam potrzeba ludzi światłych.

 

Całe więc swoje przemówienie osnuwał ks. poseł Zyguliński na tle reformy wyborczej, którą bardzo w szarej barwie przedstawiał.

 

Następnie zabrał głos tutejszy gospodarz, Stanisław Cholewicki, a wśród ciągłych oklasków dał porządną odprawę ks. posłowi Zygulińskiemu następującej treści: 1. Że sposób zwoływania wieców "Centrum Ludowego" uważa za nagonkę na chłopów, a to dlatego, że do Centrum należą redaktorzy malowanych tygodników ludowych jak np. ks. Wilczkiewicz, redaktor Kurjerka Dąbrowskiego, ks. Kądzioła, red. Nieprawdy, ks. Stojałowski red. Wieńca-Pszczółki, ks. Wesoliński red. Gazety Niedzielnej, z którymi w ciągłej styczności żyje ks. poseł Zyguliński, a nie miał odwagi ogłosić w żadnem tem piśmie o mającym się odbyć wiecu. Tego rodzaju urządza się tylko polowanie na dziką zwierzynę, a nie na ludzi i to swoich wyborców, więc to nie jest krok rzetelny: 2) Wymówka, że nie miał ks. Zyguliński czasu w tych 6 latach urządzać zgromadzeń, jest fałszywą. W 6 latach nie było czasu, ale od 28. listopada 1905 t. j. w przeciągu 4 miesięcy to był czas urządzić jakto sam ks. poseł przed chwilą oświadczył, aż 18 zgromadzeń, a wszystko dla obalenia reformy wyborczej i wydarcia mandatu chłopskiego, więc to także należy do rzetelności i otwartości ks. posła? 3) powiedział przed  chwilą ks. poseł, że nie cierpi przekupstw, co jest wierutnem kłamstwem, gdyż sam widziałem naocznie w Tarnowie podczas wyboru p. Włodka na Sejm krajowy, jak na rzecz kandydatury ks. posła Zygulińskiego odbywały się przekupstwa, nie mówiąc już o kiełbasach, piwie i gorzale, za co przecież trzeba było płacić, bo żyd za darmo nie daje, więc jakże można tak kłamać. Tu odpowiadał ks. Zyguliński skargą Cholewickiemu, lecz gdy ten powiedział, że w razie skargi udowodni 100 świadkami, więc w końcu odwołał ks. Zyguliński, że nie będzie skarżył. 4) Za ciężki policzek wymierzony ludowi, że lud jeszcze nie dorósł do brania udziału w życiu politycznym przez ks. posła, odpowiedział Stanisław Cholewicki temi słowy: a czyja w tem wina, jak nie wasza? Począwszy od Stefana Batorego po dziś dzień stanowicie starsi bracia rozumem naszą opiekę, więc możecie się tem poszczycić, że przodkowie wasi utracili naszą ukochaną Ojczyznę a Wy za tyle wydatków na szkoły i oświatę ośmielacie się nazywać nas głupimi.

 

Ponieważ ks. Jakób Wyrwa, tutejszy wikarjusz, poniżał się w przerywaniu mowy Cholewickiego do roli skrajnego ulicznika, przeto Cholewicki oświadczył, że wobec takiego zachowania się ludzi wykształconych ambicja chłopska dalej mówić mu nie pozwala.

 

Po przemówieniu Stanisława Cholewickiego zabrał głos tutejszy lekarz p. Stanisław Grzybczyk, znany z tego że należy do obozu potrzebowiczów. Zgromadzeni słysząc mowę lekarza Grzybczyka, chcieli mu bez przesady urządzić kocią muzykę, lecz za staraniem i uspokojeniem St. Cholewickiego, potańcował kardyla po posłach ludowych a zwłaszcza po pośle Olszewskim, że i on ani razu nie urządził zgromadzenia. Widząc zgromadzeni, że kłamie, gdyż nawet sam interpelował na zgromadzeniu w Szczurowy posła Olszewskiego, a poseł Olszewski jest nam tak znany, jakby tutaj mieszkał, gdyż często tu przybywa i zgromadzeń sprawozdawczych tu już parę urządził, więc śmiali się formalnie z tańca Grzybczykowego. Ubolewał ów lekarz, że posłowie ludowi mało byli pomocni ludowi w czasie powodzi w r. 1903. Zapomniał widocznie o tem, że posłowie ludowi również byli w tym roku zajęci akcjami ratunkowemi w powiatach i że nie rozporządzają takimi funduszami jak np. p. Götz. Wiec takiemu kadrylowi nikt się nie dziwił, a raczej nie odpowiadał, bo widział, kto go tańczy. Zresztą może by mu był ktoś odpowiedział na tę mowę kadrylną, lecz zważono na jego żonę obecną na zgromadzeniu, która jest panią prawdziwie poszanowania godną.

 

Po przemówieniu dra Grzybczyka zabrał jeszcze raz glos ks. poseł Zyguliński, a streszczając przemówienie Stanisława Cholewickiego. oświadczył, że nie jest mu jasne jego przemówienie, albowiem począł od Stefana Batorego, a skończył na obecnych czasach, a nie wykazał krzywd ludu, gdzie ten lud krzywdę ponosi. Wówczas Cholewicki wspomniał ustawę drogową i ustawę łowiecką jako te ustawy są wystarczające do wyjaśnienia, co też potwierdził i ks. poseł Zyguliński, a nie czekając długo przedłożył rezolucje czteroprzymiotnikową reformy wyborczej, którą zgromadzeni ogólnie przyjęli. Do centrum zaś nikt ze zgromadzonych nie przystąpił i za takowem się nie oświadczał w czasie wiecu, chyba że gdzieś na plebanji.

 

W końcu wiecu tego wyuczony mówca przez trzy dni, który miał swojem przemówieniem zmiażdżyć ludowców, lecz na wzór rabina wszystko zapchało się naraz, wiec nie mogło się przedrzeć jak tylko "niech żyje ks. poseł Zyguliński!" czego także i my tego drogiego skarbu nikomu nie zazdrościmy. Poczem ksiądz przewodniczący rozwiązał wiec, a zgromadzeni z pieśnią "Jeszcze Polska nie zginęła", rozeszli się do domu.

 

Ponieważ powyż wspomniane gazetki zamieściły pełne kłamstw artykuły z przebiegu wiecu szczurowskiego z podpisem "Chłopy szczurowskie", przeto upraszamy o zamieszczenie w najbliższym nrze Przyjaciela całego tego sprawozdania z wyraźnymi naszymi podpisami, w dowód tego, że nie kłamiemy, jak to uczynił w kilku osobach jeden, za którego modlić my się powinni, gdyż smutne owce bez pasterza...

 

Stanisław Cholewicki, Bartłomiej Giza, Stanisław Giza, Jędrzej Giza, Wojciech Nicpoń, Cholewicki Jan, Wojciech Dziąćko, Jan Dziedzic, Michał Rosa, Michał Kania, Tomasz Przytuła, Szczepan Nicpoń, Józef Gnatek, Wojciech Dziąćko, Stanisław Rosa, Jan Zuton, Jan Giza, Jan Roguż, J. Cholewicki, W. Nicpoń, S. Czyż, J. Czyż.

 

źródło: Przyjaciel Ludu 17 czerwca 1906 r. nr.24 str. 7-9 (pisownia oryginalna)


Nadesłał: Mariusz Gałek

15 stycznia 2014 r.

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2024 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com