PORWANIE DZIECKA POD KRAKOWEM  (Express Ilustrowany; Nowy Dziennik)  1933-07-06

Sprawcą okazał się ojciec, komisarz policji w Krośnie, który żyje z żoną w separacji - Matka chłopca zwróciła się do władz.

Brzesko, 3 lipca. Ciche zazwyczaj miasteczko Brzesko między Bochnią a Tarnowem zostało wczoraj poruszone sensacyjną wiadomością o uprowadzeniu 8-letniego syna nauczycielki miejscowej szkoły powszechnej Heleny Wraubkowej, żony komisarza policji w Krośnie. Wedle otrzymanych przez nas informacji okoliczności porwania przedstawia ją się następująco.

Od strony Tarnowa zajechało między g. 2 a 3 w nocy ciemno-niebieskie auto osobowe, z inicjałami województwa Iwowskiego i stanęło w gminie Brzeszowice, w pewnej odległości od domu matki p. Wraubowej. Z auta tego, jak opowiadają przygodni świadkowie zajścia, wysiadło kilku mężczyzn, którzy po pewnym czasie WRÓCILI Z DZIECKTEM, OTULONEM W KOC. Mężczyźni wsiedli do auta i odjechali z wielką szybkością. Kradzież dziecka odbyła się w sposób niezwykle tajemniczy. Sprawcy, w mistrzowski sposób wybili szybę i tak cicho wyszli z dzieckiem, że śpiąca w kuchni służąca ani matka niczego nie usłyszy.

Dopiero nazajutrz rano stwierdziła p. Wraubkowa brak dziecka i wszczęła alarm. Przeraziła się ona tak bardzo, że straciła przytomność. Dziwnem się wydaje, że chłopiec dał się tak spokojnie uprowadzić i nie stawiał oporu.
Dokoła tej sprawy zrodziło się szereg domysłów. Mówiono nawet, że sprawcą porwania dziecka jest jego własny ojciec.
Jak się okazało, przypuszczenia te nie były bezpodstawne. Mąż matki dziecka, komisarz Wraubek, zamieszkały stale w Krośnie, od dłuższego czasu żyje z żoną w separacji. Ostatnio uprosił on żonę, by przysłała mu dziecko na wakacje, jednak spotkał się z odmową. Wobec tego POSTANOWIŁ DZIECKO UPROWADZIĆ .

Obecnie chłopiec, według przypuszczeń znajduje się w jednym z klasztorów lub pensjonatów w Małopolsce Wschodniej.
Przypuszczenie to okazało się uzasadnionem, gdyż wczoraj otrzymała Wraubowa, list od męża, w którym ten donosi, że dziecko znajduje się u niego oraz prosi o przysłanie ubranka. Matka uczyniła zadość żądaniu ojca a jednocześnie wniosła skargę do władz, żądając zwrotu dziecka i zapłacenia zaległych alimentów. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi sędzia grodzki w Brzesku dr. Schmaus.

źródło: Express Ilustrowany, 5 lipca 1933 r. nr.184 str.2  (pisownia oryginalna)

Brzesko i okolica zaalarmowane zostały niecodziennym wypadkiem. Oto w nocy z 29 na 30 czerwca, miedzy godziną 2 a 3 włamano się do mieszkania domu parterowego Heleny Wraubek, nauczycielki tut. szkoły ludowej, żony b. tutejszego, a obecnie krośnieńskiego powiatowego komisarza policji państwowej Józefa Wraubka i wykradziono ich ośmioletniego synka Józia Wraubka, zwanego zdrobniale "Dziunio" Sprawców miało być trzech. Dostali się oni przez okno, nie pozostawiając żadnego śladu.
Przebudzona matka na widok tego, co zaszło, ciężko zachorowała, dostając ataku serca. W sprawie tej wszczęte zostały dochodzenia. Ustaliło się przekonanie, że sprawcą porwania musiał być ktoś z ludzi zaufanych ojca dziecka. Kom. Wraubek po dwunastoletnim pożyciu z żoną, zażądał rozwodu, a gdy się to nie dało przeprowadzić, przeszedł na inny obrządek religijny,
żeniąc się z inna kobietą. Komisarz Wraubek zadął kategorycznie oddania mu synka, gdy jego usiłowania spełzły na niczem, drogą ugodową wypłacił żonie 100 zł miesięcznie na wychowanie dziecka. Do Brzeska dość często dojeżdżał, gdyż tu mieszka jego matka i przy tej sposobności widywał się z synkiem. Dziecko okazywało zawsze większe przywiązanie do matki.

źródło: Nowy Dziennik Kraków, 6 lipca 1933 r. nr.186, str.11  (pisownia oryginalna)

Nadesłał: Mariusz Gałek
18 luty 2014 r.

P.S. Lindberghjada - jest to nawiązanie do "Przestępstwa stulecia" jakie w tamtych latach uważano porwanie i zamordowanie w  dniu 1 marca 1932 roku, 20 miesięcznego synka, światowej sławy awiatora, odkrywcy i wynalazcy Charlesa Lindbergha, wiecej >> (przypis - Zb. Stós)