Głos ludu. Głos gospodyni wiejskiej.
(Przyjaciel Ludu)
1909-02-07
Szanowny Redaktorze! Miło mi się przyznać, że od dawna jestem zaciętą czytelniczką "Przyjaciela Ludu", prawie zżyłam się z temi kartkami papieru, które co tygodnia jak dobre zwiastuny otrzymuję z poczty. Przeszłam czasy najgorsze, miałyśmy dosyć za swoje i my kobiety, nie mówiąc już o mężach naszych. Zdawało się nam, że jeśli posłowie ludowcy już raz wstąpią do "Koła polskiego", to zapanuje pożądana zgoda, a kościoły nasze będą domami modlitwy, a nie wiecznej rozterki i bojaźni. Posłowie ludowcy jednak tak długo do Koła nie wstępowali, dopóki nie odczuli koniecznej potrzeby. Lud z upragnieniem oczekiwał tej chwili - tej zgody, bo przyznacie wszyscy ludowcy, że choć to pisze kobieta, ale pisze prawdę, że lud sobie dalszej walki z księżmi nie życzył.
Jednogłośnie Kongres pozwolił wstąpić do Koła, bo ludowcy mieli już większość i pewność, że z przeciwnikami dadzą sobie rady, a ludowi z tego przysporzą korzyści. Posłów swoich lud znał, razem rośli, razem pracowali na ojczystym zagonie a wspierając ich silą, zażądał prócz pracy, przywrócenia spokoju na wsi. Zapanował nareszcie spokój; serca zaczęły wolniej drgać, ale nie na długo - ledwo lud uśpił jednych przeciwników, zbudziło się nowe licho. Z Nowym Rokiem wyleciała "Gazeta ludowa", (może ona wcześniej była), ale ja o niej nie wiedziałam; kilka numerów ostatnich przeczytałam i ubolewam, że gazecina ludowa tak naszych posłów prześladuje, a szczególniej Stapińskiego. Cała gazeta, to jedno wielkie wymyślanie na Stapińskiego, począwszy od jego kaloszy (jeśli, ich używa) ubrania, kamienicy. Czy, o którym cesarzu pisali tyle, co w obecnych czasach o Stapińskim? Pewno, że nie. I tak "zacna" gazecina ludowa wzięła sobie za przedmiot prześladowania całą duszą Stapińskiego, a wychwalanie odstępstw posła Mleczki. Całą duszą ma zamiar rozbić Stronnictwo Ludowe, tłumacząc się tem, że polityka obecna Prezesa nie podoba się im, a głównie jakiemuś dziennikarzowi Dąbskiemu, który przez Mleczkę chce zbawić polski naród. Jakie to śmieszne. - Ja kobieta rozumiejąc się nieco na polityce, lituje się nad wami i powiadam, żeście głupcy nad głupcami, a wiadomo, że na głupotę lekarstwa niema. Wcześniej lub później gazecina ludowa upaść musi, a słowa moje niechaj będą dla niej wyrocznią i przekleństwem, za zamącanie spokoju tak upragnionego przez przyjaciół Stronnictwa Ludowego o przez nas kobiety. Za pogańskich czasów najmowano płaczków na pogrzeb, by krzyczeli, płakali, w niebogłosy zawodzili, choć się śmiało; tak samo gazecina ludowa szczeka, ugryza, ujada na wszystkie strony, ale czy z przekonania? - oj nie - dla chleba - niech głupie chłopy popierają gazetę, byle Dąbski miał z tego pociechę. Pisze także do gazeciny ludowej jakiś adwokat Moskwa z Dąbrowskiego. Już z tego samego tytułu adwokata, pewnie on tam spraw spraw chłopom za darmo robi, widać, co za opiekun ludu współczujący z chłopami i ich biedą. Także jakiś Jasiek Kolka swoje marne rymy pisuje. Biedny Jaś, istna chorągiew na kościele, dziś tu, a jutro tam. Pamiętam, że i do Przyjaciela pisywał a jak wziął pisywać do Związku chłopskiego, to aż od jego głupiej kolki, umarł biedny Związek. Radziłbym mu, aby lepiej szkoły pilnował i po ojcowsku z miłością do chłopskich dzieci się odnosił, by mu studenci okien nie wybijali. Jako profesor powinien wiedzieć, co nie miło tobie, nie czyń bliźniemu swemu i postępuj wedle tego, co głosisz na wiecach. Najwięcej jednak ubliżają swojej osobie ci wszyscy, którzy do gazeciny ludowej piszą i pożar wojny domowej z całą świadomością rozniecają. Niech kwitnie i w siłę rośnie Polskie Stronnictwo Ludowe, niech żyje prezes Stapiński nasz prawdziwy wytrwały pracownik chłopskiej sprawy, niech nam Jakób Bojko z Gręboszowa redaguje Przyjaciela, dla podniesienia ducha i wykształcenia ludu - a my kobiety pomożemy w tej zbożnej pracy.
Czytelniczka Przyjaciela z Brzeskiego.
źródło: Przyjaciel Ludu 7 lutego 1909 r. nr.6 str.5 (pisownia oryginalna)Nadesłał: Mariusz Gałek 18 luty 2014 r.
|