Kwiatek dla Ewy... z tymbalikiem w tle.
(Zofia Mantyka)
2014-03-03
Dowiedziałam się, że ponoć moje, nieco może grafomańskie teksty, cieszą się jednak drobną sympatią i zainteresowaniem, ba są nawet cytowane tu i ówdzie. To miła wiadomość, więc ośmielona takim stanem rzeczy, pozwalam sobie kolejny raz coś nagryzmolić. Może się mylę, ale mam wrażenie, że w ostatnim czasie za jakąś dziwną, doprawdy nie wiem czym podyktowaną przyczyną, pękła nieco solidarność mediów opisujących sytuację w naszej gminie. Ustalony monolit informacyjny nieco się kruszy. Wygląda na to, że nie mieszkamy już w krainie wiecznej szczęśliwości. Chociaż ostatnie propozycje dla pań z okazji Dnia Kobiet są niekonwencjonalne. Urzekła mnie, ale i wprawiła w zakłopotanie, zupełnie niezwykła dbałość lokalnych włodarzy o nasze kobiece święto. O ile inne tego typu imprezy celebruje się zaledwie dzień, góra dwa, to wyobraźcie sobie państwo, iż w przypadku brzeskiej gminy będziemy mogły czcić ów Dzień przez... tydzień. Jestem zbudowana i wręcz zachwycona szacunkiem i życzliwością jaką darzą mnie nasi decydenci. Przypuszczam, iż jestem wyrazicielką sporej grupy kobiet, które są oszołomione takim zaskakującym rozwojem wydarzeń. Nic to, że bezrobocie wśród kobiet bije rekordy, że mamy problemy z przedszkolami dla dzieci, że szanse na założenie własnej rodziny i zdobycie taniego mieszkania graniczą z cudem, że rachunki za opłaty komunalne rozwalają domowe budżety, to przecież zupełnie nieistotne bzdety w zderzeniu z możliwością ujrzenia z bliska... na własne oczy - władz gminy, na wspaniałych przyjęciach organizowanych na naszą cześć. Może nie będą to uroczystości z przysłowiowymi tymbalikami drobiowymi, ale przecież kwiatek dla kobiety znaczy zdecydowanie więcej niż za przeproszeniem "schabiki z śliwkowo-morelowym oczkiem". Tu się przede wszystkim liczy serce i bezinteresowna życzliwość dla steranych codziennością kobiet. A jeszcze te szczere życzenia, którymi będziemy uraczone i zapewne jakieś okolicznościowe przemówienia i występy sprawią, iż będzie to wykwintna strawa duchowa nie do zapomnienia. Wszelkie troski pierzchną jak - nie przymierzając - bakterie przed domestosem. Objawia się tu niebywała troska, żeby nie powiedzieć autentyczne niekłamane uwielbienie dla pań. Zaproszenia dla kobiet rozpowszechniane są przecież nie tylko poprzez tradycyjne plakaty, ale wręcz są wysyłane do konkretnych osób. To i ... nie bójmy się tego słowa - wręcz - "orgazm uwielbienia", które mamy sposobność doświadczyć. Jak sięgam pamięcią do panieńskich lat w czasach wstrętnego PRL- u, był jedynie trywialny goździk lub czasem rajstopy w pracy i oczywiście nawaleni faceci na ulicach z okazji naszego święta. "Bo to wicie, rozumicie kobity trzeba doceniać, jako to się rzekło, te no... strażniczki, że tak powiem, podstawowej komórki społecznej, o tak, dobrze mówię, za to, no... w szczególności właśnie". Niestety był to tylko jeden dzień w roku, kiedy byłyśmy wszystkie hołubione prawie jak - nie przymierzając - wybitni "przodownicy pracy". Pamiętam, gdy w czasie którejś z okolicznościowych imprez, jeden z kolegów prawiąc nam różne mniej lub bardziej wyszukane komplementy, bodaj po czwartym toaście na naszą cześć powiedział, że podobno "już nawet Arabowie przepuszczają kobiety przodem na swoich terenach, bo ... teren jest zaminowany". Tak, to było urocze święto, jak zresztą każde działanie zadekretowane i organizowane "odgórnie". Szczęśliwie, te czasy to już historia. No tak, wówczas nikt się specjalnie z nami nie liczył, stąd też odwalali przysłowiową rutynową sztampę. Współczesne czasy to całkiem nowe realia, a magiczne słowo "wybory" czyni cuda. Każda sposobność musi być wykorzystana, aby zdobywać popularność, najlepiej z wykorzystaniem publicznych pieniędzy. Tak więc nareszcie jesteśmy ważne i cenione, jak bez mała karpie przed Bożym narodzeniem, trochę podobnie jak pary małżeńskie, które z okazji jubileuszu obdarowywane są kołdrami i kwiatami. Za nic nie wolno przecież zapominać o seniorach, bo to tzw. "twardy elektorat". Jakoś dziwnie za nic nie daję wiary, że włodarze pałają do mnie nagle aż takim autentycznym uczuciem i cholera, nieodparcie wraca do mnie ten niewybredny dowcip mojego zafascynowanego Arabami kolegi. Ale ja niestety zawsze byłam raczej małej wiary, za co już pewnie Pan Bóg się ze mną porachuje w stosownym momencie. A propos pana Boga. Obecnie opowiadane dowcipy z okazji naszego święta, też bywają dość specyficzne i wiernie oddają uwielbienie jakim czasami obdarzają nas nasi skądinąd sympatyczni, kochani panowie. Nie dalej jak wczoraj dowiedziałam się, iż "jak prowadzę samochód to jestem boginią, gdyż współpasażerowie się modlą, a przechodnie żegnają na mój widok". W taki też oto sposób niektórzy panowie, leczą swoje kompleksy. Tak więc jak widać czasy się zmieniają, a stosunek do kobiet niekoniecznie. A tak przy okazji i właściwie bez większego związku, nasuwa mi się zupełnie zaskakująca interpelacja jakiegoś wrednego radnego, który dość bezczelnie zapytał dlaczego nasi dobrodzieje dostarczający nam wodę i zapewniający kanalizację za - było nie było - śmiesznie niskie opłaty, urządzają sobie malutkie przyjątko w restauracji hotelowej. Doprawdy jakiś ekscentrycznie perfidny dziwak z tego radnego. Mało tego, przedstawcie sobie państwo, iż podobno jego ciekawość jest tak dalece przykra, że chce listy gości, którzy na owym przyjątku biesiadowali. W dodatku jeszcze chce znać koszty i niegodziwie pyta czy koniecznie w taki sposób należy wydawać publiczne środki? Jakieś kompletne fanaberie mu się nagle kłębią w głowie. Dziwię się, że go natychmiast nie przywołano do porządku za ten niesmaczny skandaliczny wybryk. Jakby tego było mało, jakimś zupełnie niezrozumiałym sposobem informacja ta przedarła się nawet do gazet i internetu (zobacz »), przez co mąci ludziom w głowach i psuje dobry nastrój. Co to jest? Kto za tym stoi? Jak to możliwe, aby takie nikczemne i niegodne oczu i uszu informacje docierały do mieszkańców? Tylko patrzeć, a znajdą się może jeszcze naśladowcy i zaczną zadawać kolejne podobne w swej bezczelności pytania, dotyczące również i innych obszarów funkcjonowania gminy. A gdy informacje takiego typu, jakimś dziwnym trafem zaczną częściej docierać do mieszkańców, to będziemy mieć dopiero "ładne kwiatki" i to wcale nie te rozprowadzane dla piękniejszej połowy ludzkości z okazji jej święta. Zofia Mantyka
|