Pan młody idzie na wojnę!
Kiedy Leopold żegnał się ze mną – mówi Pani Wiktoria-w ręczył mi to zdjęcie i powiedział, że gdyby zginął, niech pozostanie na wieczną pamiątkę. Zostawił mi także obrączkę, którą przechowuje do dziś. To zdjęcie przypomina tamte, tak strasznie krótkie, (bo zaledwie tydzień), chwile pożycia małżeńskiego, Wiktorii i Leopolda Chwałów.

Leopold Chwała
(z arch. rodzinnego Chwałów)
Tak, więc w środę 17 sierpnia 1939 roku w Górce, w domu rodzinnym Góraków, (z których wywodzi się panna młoda), odbyło się skromne, na ile pozwalały ówczesne możliwości finansowe obu rodzin, wesele. Pan młody musiał się spieszyć, bowiem w kieszeni miał wezwanie, by wstawił się 23 sierpnia na ćwiczenia, w 16 pp. w Tarnowie. Młodziutka, bo licząca zaledwie 18 wiosen, żona nosiła już pod serduszkiem dzieciątko – małego Leopolda, któremu okrutny los nie pozwolił zobaczyć swojego ojca.
W dzień po odejściu męża, Wiktoria wybrała się na odpust do Szczurowej. Był 24 sierpień, dzień św. Bartłomieja patrona parafii. Cały Szczurowski rynek i plac przed kościołem, były stłoczone furmankami, które miały odwozić do stacji zmobilizowanych żołnierzy. W tym było coś przerażającego. Młodą Wiktorię także garnęła groza i dotarło do świadomości znaczenie strasznego słowa – wojna! Słyszałam jakby, jeden wielki szloch kobiet, które żegnały wyruszających na wojnę mężów, synów i braci, - wspomina dziś pani Wiktoria. Dopiero wtedy zrozumiałam ogrom tragedii, która może spotkać także mego męża i mnie. Do dzisiaj pani Wiktoria zapamiętała dźwięki orkiestry i postać księdza Witkiewicza, błogosławiącego ze stopni kościoła odchodzących na wojnę żołnierzy.
No a potem wiadomo- przyszedł wrzesień. Wszędzie tłumy uciekinierów, na niebie krążące samoloty z czarnymi krzyżami…I to długie czekanie na jakąś wiadomość od męża. Miała nadzieję - wierzyła, że wróci, że musi wrócić! Niestety – po paru miesiącach otrzymała pani Wiktoria list z Czerwonego Krzyża. Zawierał jedną najtragiczniejszych wieści – zawiadomienie o śmierci męża. Dopiero z czasem ustalono, że Leopold Chwała brał udział w jednej z najcięższych walk. Było to pod Pszczyną, gdzie 16 pp. z Tarnowa w składzie Armii Kraków, postawił zaporę pancernym zagonom Niemców. Walczyli do 4 września, kiedy to nad Sołą, na polach Rajska pod Oświęcimiem, zostali doszczętnie rozbici. Wśród 93 żołnierzy z 16 pp. z grupy mjr. Ryby, którzy tam polegli, znalazło się także nazwisko Leopolda Chwały. Wiele lat później umieszczono je na cokole pomnika w Rajsku (pod Oświęcimiem) (sprostowanie -pomnik znajduje się na cmentarzu parafialnym w Brzeszczach - przypis T. Drabant)

(fot. z arch. Tadeusza Drabanta)
Co rok pani Wiktoria wraz z synem Leopoldem odwiedzają zbiorową mogiłę, gdzie wraz z kolegami spoczął mąż i ojciec, który złożył swoje życie w ofierze Ojczyźnie. (*)

Wiktoria Chwała z synem Leopoldem na grobie męża i ojca
(fot. z arch. Tadeusza Drabanta)
Cześć jego pamięci!
spisał Tadeusz Dzień
Artykuł ukazał się w Szczurowskim magazynie informacyjnym nr 4 z 1995 r.
Nadesłał: Tadeusz Drabant
P.S. (*) Pani Wiktoria zmarła w 2005 r.