Powódź wypłoszyła bandytę z kniei.
(Nowy Kurier)
1934-07-20
Kraków. 19.7. Z wiosną b.r. zlikwidowała policja woj. krakowskiem niebezpieczną bandę Leopolda Styrny. Herszta bandy ująć nie zdołano, ten jednak, nie mając oparcia o szajkę, nie odważył się już na żadne większe występy bandyckie, a przed pościgiem policji ukrywał się skutecznie w lasach.
Ostatnio gdy nadeszły alarmujące wiadomości o powodzi posterunek P.P w Jadownikach celowo przez zaufanych ludzi począł szerzyć wiadomości o wielkich rozmiarach klęski, zapowiadając, że powódź ogarnie cały powiat. Przede wszystkim zaś grozi terenom leśnym. Wiadomości te dotarły do Styrny i wypędziły go z kryjówki leśnej.
Drogę uciekającemu bandycie zastąpiło 4 policjantów. Uzbrojony bandyta stawiał zacięty opór. Wywiązała się strzelanina w której posterunkowi oddali około 20 strzałów karabinowych. Jeden z tych strzałów ranił bandytę w prawe udo Rannego ujęto.
Dzielni posterunkowi musieli transportować bandytę zakutego w kajdany, przez tereny nawiedzone powodzią do więzienia w Brzesku. źródło „Nowy Kurier” nr 163 z dnia 20.VII.1934 (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Tadeusz Drabant 15 marca 2014 r.
|