Wszechpolacy pod pozorem urządzania obchodów narodowych starają się wcisnąć między lud i w ton sposób chwycić go w swoje sidła, przyczom nie trudno o awantury, czego dowodem obchód urządzony, przez narodowych demokratów w Tymowy. Obchód ten urządziła „miejscowa inteligencja”, której prowodyrem jest Stanisław Barwiołek, prawnik, syn chłopski, naganiacz wszechpolski, który sprowadził sobie do pomocy niejakiego Józefa Majkę z Krakowa. Na przedstawienie to pozapraszano chłopów - a że nasza ludność jest chciwa wiedzy, i będąc przekonaną, iż złożony przez nią grosz przeznaczony będzie na cele dobroczynne lub prawdziwie narodowe - tłumnie ruszyła da do sali, w której miało się odbyć to przedstawienie. I rzeczywiście sala wypełniona była przez włościaństwo po brzegi. Już w czasie słowa wstępnego, wygłoszonego przez Majkę, dał się słyszeć głuchy pomruk na sali, który się zwiększył jeszcze, gdy na scenę wyszedł p. Gawron, kierownik szkoły z Tymowy i Barwiołek, aby odegrać sztukę „Chłop i lekarz”. Sztuką tą, której treścią jest oszukaństwo chłopa, włościanie uczuli się obrażeni. Po przedstawieniu urządzono zabawę dla grających. Na zabawę tę mieli ochotę zostać niektórzy poważniejsi włościanie i zaczęli pomału wchodzić na salę. - Lecz – o dziwo - miejscowa z pod wszechpolskiego sztandaru inteligencja zaczęła się na to oburzać i kazała czeladnikom masarskim od p. Lendy wyrzucać chłopów za drzwi przyczem niektórych ciężko poraniono kijami. Chłopi do żywego oburzeni opuścili tłumnie salę, mając na przyszłość nauczkę, jak narodowi-demokraci szanują i lubią chłopów. Że nie przyszło do poważniejszych zaburzeń należy zawdzięczać tylko spokojnemu usposobieniu tutejszych ludowców, którzy tem dali dowód swej dojrzałości politycznej i pokazali, że posiadają więcej inteligencji, niż naganiacze wszechpolscy w rodzaju p. Barwiołka i Majki, których chłopi tak znienawidzili, że nie ośmielą się już więcej pokazać w naszej gminie. źródło: Przyjaciel Ludu, 10 lipca 1910 r. nr.28 str.7 (pisownia oryginalna) Powołując się na § 19 ust. prasowej, upraszamy niżej podpisani członkowie Kółka rolniczego o umieszczenie następującego sprostowania: Zebrani członkowie Kółka rolniczego w Tymowej na posiedzeniu d. 10 lipca 1910 wyrażają autorowi korespondencji z Tymowej, zamieszczonej w >Przyjacielu Ludu< numer ostatni oburzenie i pogardę za jego kłamliwy i bezczelny artykuł, potępiający ten sposób walki z przeciwnikiem politycznym, jako niemoralny, lud deprawujący. 1) Nieprawdą bowiem jest, jakoby obchód grunwaldzki urządzili wszechpolacy, natomiast prawdą jest, iż urządziła go inteligencja tymowska, wiedziona li tylko duchem patrjotycznym i chęcią pracy dla ludu, a nie żadnemi pobudkami politycznemi. 2) Kłamstwem jest, jakoby kogokolwiek wyrzucono ze sali lub obito kijami, natomiast prawdą jest, iż cały obchód wypadł bardzo ładnie, za co wdzięczni jesteśmy tym, którzy ten obchód urządzili, a przedewszystkiem p. Lendzie za udzielenie bezinteresowne sali i odpieramy z całą stanowczością kłamliwy atak na nich skierowany. 3) Nieprawdą jest, jakoby chłopi tymowscy czuli się obrażeni djaloigiem >Cudowny doktor<, bo taki dialog odebrano, a nie >Chłop i lekarz<, jak fałszywie podaje korespondent >Przyjaciela Ludu<. Natomiast prawdą jest, że równie jak >Rycerze Jadwigi<, >Matka żyje<, tak i ów dialog o komicznej, a nader pouczającej treści, bardzo się podobał. Nadmieniamy również, iż czysty zysk w kwocie 45 kor. 20 hal przeznaczono w połowie na >Dar Grunwaldzki<, w połowie na czytelnię w miejscu. Tymowa, dnia 10 lipca 1910. Za Kółko rolnicze: Jan Gawron, przew. Tomasz Barwiołek, sekr. Ks. Franciszek Borowiecki, prob., Jan Zaczyński, Józef Malaga, Michał Kożuch, Jan Pytel, Jan Opoka, Wojciech Pach, Józef Rabisz, Konstanty Goryl, Błażej Wątroba, Michał Zaczyński, Jędrzej Obal, Michał Pośliński, Jakób Barwiołek. źródło: Przyjaciel Ludu, 31 lipca 1910 r. nr.31 str.11 i 12 (pisownia oryginalna)
"Echa krwawego obchodu. Tymowa" Przeczytawszy w >Przyjacielu< sprostowanie w sprawie obchodu grunwaldzkiego w Tymowy, nadesłane przez tamtejsze Kółko rolnicze, zdziwiłem się niezmiernie, że Szan. Redakcja dała się podstępnie podejść i umieściła owo sprostowanie, od początku do końca nieprawdziwe. Dlatego jako naoczny świadek i autor korespondencji pod tytułem >krwawy obchód grunwaldzki< proszę zamieszczenie mojego wyjaśnienia: Nie dziwię się wcale, że podpisani pod sprostowaniem, a zgromadzeni na posiedzeniu Kółka rolniczego w Tymowy, wyrazili autorowi korespondencji oburzenie i pogardę, bo byli z góry przekonani, że nic innego nie potrafią mu zrobić, ponieważ opisane w korespondencji fakta były prawdziwe, więc nie mogli dochodzić swych praw na drodze sądowej. Przypuszczali, że Szan. Redakcja, kierując się, jak zwykle, sprawiedliwością, uwierzy w prawdziwość słów kilku członków Kółka rolniczego i umieści sprostowanie, bryzgające na korespondenta najwstrętniejszemi słowami, używanemi jedynie przez ludzi zwyrodniałych i zupełnie zdeprawowanych, lub przez prasę i czytelników wszechpolskich. Jak się dowiedziałem, sprostowanie to ułożył rzeczywiście wszechpolak Stanisław Barwiołek, studjujący prawo na tymowskim uniwersytecie (czytaj w szkole ludowej, przy boku miejscowego nauczycielstwa obojga płci) i przedłożył je do zatwierdzenia wszechpolskim członkom Kółka rolniczego. W pierwszym punkcie sprostowania pod podpisani zaprzeczają, jakoby obchód grunwaldzki urządzili wszechpolacy, lecz że urządziła go tymowska >inteligencja<. Cieszyłbym się niezmiernie, żeby ta >inteligencja< przejrzała już raz na oczy, porzuciła swą niecną robotę, obałamucającą wszechpolskiemi obiecankami lud i zabrała się do pracy nad nim w inny sposób, ale nie przez takie obchody i przedstawienia, z których, po opłaceniu przez chłopa wstępu, wyrzuca się go za drzwi. Mimo zapewnienia prostujących, że obchodu tego nie urządzili wszechpolacy - stwierdzam z całą stanowczością, że ta garstka podpisanych w liczbie 16, (z których większa część nie umie pisać ani czytać) tworzy w naszej parafji liczącej paręset dusz, wszechpolskie >stronnictwo<, lub są krewnymi napiętnowanych osób w wspomnianej korespondencji. W dalszym ciągu stwierdzam, że po przedstawieniu wyrzucano chłopów i chłopskich synów ze sali, przyczem jednego włościanina poraniono do krwi, bo miejscowa >inteligencja<z >prezesem< Stanisławem Barwiołkiem (tak się podpisał na zaproszeniach) synem chłopskim, wysługującym się wszechpolakom, chciała urządzić sobie zabawę, lecz bez chłopów, gdyż jedna z nauczycielek, również córka chłopska, zapowiedziała, że >chłopi nie możliwie śmierdzą< i jeżeli oni przyjdą, w takim razie wszystkie panie (?!) opuszczą salę. Nie zaprzeczam tylko temu, że p. Lenda oddał salę bezinteresownie i że w zaszłym na obchodzie wypadku nie ponosi żadnej winy. Zaznaczam również, że chłopi czuli się i czują się oburzeni zachowaniem się urządzających przedstawienie, bo zaraz po przedstawieniu zaczęli czynić starania, aby w tej sprawie zwołać wiec ludowy i zaprosić na niego p. posła Ruebenbauera. (nazwisko znane Redakcji) źródło: Przyjaciel Ludu, 21 sierpnia 1910 r. nr.34 str.9 (pisownia oryginalna) Nadesłał: Mariusz Gałek 4 czerwca 2014 r.
|