Józef Sajdak urodził się 6 czerwca 1905 r. (jako Sajdok) w Janowie – obecnie jest to dzielnica Katowic. Zmarł 22 kwietnia 1979 r. Był rodowitym Ślązakiem, mówił śląską gwarą. W domu były często śląskie potrawy (najbardziej pamiętam roladę, modrą kapustę i śląskie kluski) również śląskie makówki, tato lubił i umiał gotować.
Był człowiekiem który w życiu wiele przeszedł, wiem to z opowiadań, dużo też od przyrodniej siostry. Rodzina taty to 2 braci i siostra. Tato był wdowcem. Wygoda (przysiółek Niedzielisk) to miejsce urodzenia mojej mamy Stanisławy (drugiej żony). Tu po powrocie z Wałbrzycha, gdzie mieszkali i tato pracował w biurze kopalni jako pracownik umysłowy, osiedlili się na ojcowiźnie mamy w 1950 r. Pracował także przy budowie Nowej Huty.
Po przejściu na emeryturę, w Wygodzie pracował w małym gospodarstwie. Nie bardzo umiał pracować w polu, ale starał się. Las bardzo kochał, łowił ryby, pamiętam wędki bambusowe i resztę sprzętu o które były niesnaski w domu, bo mama była przeciwna.

(arch. rodzinne)
Tato był człowiekiem wesołym, oczytanym. Na owe czasy prenumerował 3 gazety. Kupił pierwsze w wiosce radio na baterie, cudne to były „wędrówki muzyczne po kraju” w soboty, czy kapele Dzierżoniowskiego, słuchowiska np. „Matysiakowie”. Tato lubił towarzystwo, myślę że nie było to miejsce dla niego. Ludzie tu byli raczej w większości „zabobonni”.
Pamiętam pochylonego tatę, jak pisał swoje utwory jeszcze do lampy naftowej. Ukończył kurs reżyserski w Tarnowie (nie pamiętam dokładnie, ale był to przełom lat 1960/1970). Niektóre utwory były wystawiane w Niedzieliskach i gdzieś dalej, ale tego nie pamiętam, chyba Szczurowa. Myślę, że gdyby tato miał warunki, tak bytowe jak i materialne, może by coś z tego wyszło. I tak jesteśmy dumni, że napisał jak mu się wyobraziło i wymyśliło.
 |  Całość humoreski w wersji cyfrowej czytaj » |
Fragment zachowanego rękopisu humoreski w jednym akcie "U lekarza pierwszy raz" (pomimo zmiany nazwiska, często podpisywał się pierwotnym nazwiskiem Sajdok) |
Pisał dużo tych zeszytów, dużo tzw. utworów, ale zaginęły, były pożyczane niby poczytać, ale nie wracały.

fot. Mariusz Gałek
Pomagał ludziom pisać podania i inne pisma urzędowe. Wiem, że tato nie był człowiekiem kryształowym, nie mnie oceniać. Myślę, że każde ludzkie życie to piękna biograficzna książka.
Halina Gruszka
Opracowali: Mariusz Gałek, Zbigniew Stós
Od admina: Poza zamieszczoną powyżej humoreską, zachowało się kilka innych rękopisów, w tym dramat w trzech aktach "Powrócił człowiek z lasu".