Saperzy i ludność zgodnie pracowali w Uściu Solnem.
(Ilustrowany Kuryer Codzienny)
1934-07-27
(v) W związku z naszym artykułem z dnia 23 lipca, komitet powodziowy w Uściu Solnem komunikuje, że I baon saperów nie miał trudności z ludnością w Uściu Solnem, która z poświeceniem pracowała przez trzy doby bez przestanku, upadając ze znużenia i wyczerpania. Uznanie i wdzięczność należy się dzielnym saperom, którzy pracowali z wytężeniem, widząc, że ludność cywilna już upada na siłach. Zaznaczyć wypada, że we wsi Niedary pod Uściem Solnem, bez pomocy wojska, junacy z Uścia Solnego wyratowali z wody na 2—3 metry głębokiej i z dachów budynków około 200 ludzi, jak również inwentarz żywy, mając do dyspozycji trzy pontony, udzielone przez kier. dróg wodnych i przez inż. Rutkowskiego. Uratowano również inwentarz żywy z dworu p. Janickiego w Bieńkowicach, który za parę minut byłby wszystek utonął.
Okazuje się nieprawdziwą pogłoska, jakoby we wsi Drwina chłopi przekopali wał Drwiny, ażeby się zemścić na wsi Świniory, z którą żyli w niezgodzie. Ludność gminy Wiedory za poradą inż. Rutkowskiego przekopała wał do Wisły, gdy wody zaczęło ubywać, ażeby wodę spuścić z terenów zalanych, t. j. z Wiedor do koryta Wisły. Na szczególną pochwałę w pierwszym rzędzie zasługują: ks. Adolf Boratyński, adm. w Uściu Solnem, dr Guzik lekarz miejscowy, jak również 72-letni Burmistrz Uścia Solnego, którzy dniem i nocą pełnili służbę na wałach, zachęcając ludność do ratunku i zbierając po domach materjały potrzebne do obrony. Zasługują również na uznanie Ochotn. Straż Pożarna i oddział Strzelca w Uściu Solnem, którzy bez wytchnienia pracowali dniem i nocą czy to na łodziach ratując życie, czy na wałach, broniąc przerwania Wisły. źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny, 27 lipca 1934 r. nr.206 str.6 (pisownia oryginalna) Nadesłał: Mariusz Gałek 27 lipca 2014 r.
|