Czy nie zadużo biurokracyi w wojsku?
(Piast)
1919-09-21
Nasze władze wojskowe zaczynają jeszcze większą biurokracyą, niż niesławnej pamięci wojskowa biurokracya austryacka. Formalizowanie się tych władz z najdrobniejszymi sprawami , które można załatwić od razu, przybiera rozmiary wprost zastraszające i daje ludności istotnie we znaki. Przytoczmy fakt:
Podczas wojny w roku 1914 gdy Rosjanie zajęli powiat brzeski, przyszło do walki w Iwkowej w tym powiecie. Podczas walki wpadł szrapnel do domu Pajorów i strzaskał lewą nogę Maryi Pajorównej. Z powodu braku pomocy lekarskiej dostała się do nogi gangrena, tak, że gdy wreszcie ojciec odwiózł ją do szpitala w Nowym Sączu, musiano dziewczynie amputować nogą aż do kolana. Jeden z oficerów zaopiekował się dziewczyną i zabrał ją do szpitala w Krakowie i w szpitalu wojskowym wystarał się o prozę. Ta proteza popsuła się szybko, dziewczyna pojechała więc jeszcze raz do Krakowa i dostała bez problemów dwie nowe protezy. Po czterech latach oczywiście obie te protezy się popsuły, więc dziewczyna z końcem sierpnia b.r. pojechała znów do Krakowa z prośbą, by jej w tym samym szpitalu wojskowym dano nową protezę. Protez ma wojskowość dosyć i danie jej dziewczynie nie powinno nastręczać żadnych trudności. Tymczasem co się stało ? W szpitalu oświadczono jej , że na otrzymanie protezy musi mieć pozwolenie z Warszawy i kazano jej jechać do ekspozytury w Tarnowie, aby się wpisała do rejestru inwalidów. W Tarnowie jej powiedziano że sprawę tę ma załatwić oficer likwidacyjny w Brzesku. Poszła więc do tego porucznika w starostwie w Brzesku, a on jej odpowiedział, że załatwia sprawy wojskowe a nie cywilne. Narażono wiec dziewczynę niepotrzebne kłopoty, na wydatki, kiedy wszystko można było uniknąć przez danie jej po prostu protezy.
Czy nie za dużo formalności.
źródło: Piast, nr 38 z dnia 21 września 1919 r. (Pisownia oryginalna)
Nadesłał: Tadeusz Drabant 11 sierpnia 2014 r.
|