Wspomnienie o Pani Stanisławie Wilczyńskiej.
(Teresa Świerczek)
W ostatnich dniach września odeszła od nas, aby poprowadzić „niebieskie „ lekcje z pierwszakami, Pani Stanisława Wilczyńska. Niezmiennie od lat mam w pamięci Jej osobę. Trafiłam do szkoły nieco przedwcześnie jak na owe odległe czasy. Miałam tylko 6 lat, a próg szkoły ustawowo przekraczały wówczas 7-latki.  Od lewej - górny rząd: Zofia Plewa, Marta Malec, Teresa Kogutowicz, Halina Musiał, Józefa Nowak, Urszula Serwin, Magdalena Mikutowska, Teresa Koźmińska, Barbara Płaza, Małgorzata Parda, Jolanta Rudnik. Środkowy rząd: Krystyna Kwarta, Krystyna Kopytko, Ewa Grabowska, Barbara Zadrużna (Zadróżna), Celina Nalepa, Jolanta Banaś, Halina Hebda, Grażyna Polowiec, Jadwiga Plichta, Jadwiga Mikulska, Matylda Kopytko. Dolny rząd: Danuta Kościółek, Krystyna Janicka, Zofia Karwala, Barbara Gdowska, Bożena Targosz, Elżbieta Pieprzyk, Ewa Dietrich, Halina Jedynak, Zofia Marmol, Barbara Palej.
Odświętnie wystrojona w granatowy mundurek z marynarskim kołnierzem, drobna i malutka usiadłam w drugiej ławce i patrzyłam z mieszanymi uczuciami na klasę ciasno wypełnioną dziewczynkami i ich mamami. Za biurkiem stanęła pani dyrektor i po powitaniu nas w szkole przedstawiła dwie panie, które miały być wychowawczyniami klas pierwszych. Każde z dzieci miało samo (bądź za sugestią mamy) wybrać sobie Panią. W moim odczuciu jedna z pań, znacznie młodsza od drugiej, była najpiękniejszą osobą na świecie. Ciepło się uśmiechała i miała niezwykłe białe korale. Od razu wiedziałam, że to do jej klasy chcę należeć i zrobię wszystko aby była ze mnie zadowolona. Moja sytuacja była trochę niepewna, bo do szkoły przyjęto mnie na 3-miesieczną próbę, jako osobę niekoniecznie dojrzałą do obowiązku szkolnego. Dlatego moja determinacja w uzyskaniu aprobaty i sympatii Pani była ogromna. Nigdy przez cztery lata nauczania początkowego nie zawiodłam się na mojej Pani. Była pogodna, cierpliwa ale wymagająca i ucząca nas dyscypliny. Bardzo lubiłam chodzić do szkoły bo wiedziałam, że spotkam tam „moją” Panią i każdy dzień będzie ciekawy. Pamiętam, że gdy w czwartej klasie Pani odeszła na urlop macierzyński, szkoła jakby straciła na atrakcyjności. Uczyłam się jednak pilnie, bo wiedziałam, że nie mogę zawieść zaufania mojej wychowawczyni. Z perspektywy czasu, wykształcenia i doświadczenia mogę świadomie ocenić, że Pani Wilczyńska była utalentowaną nauczycielką nauczania początkowego. Świetnie przygotowaną do zawodu, lub bardziej misji i co najważniejsze, l u b i ł a dzieci. Na przerwach otaczał Ją wianuszek wychowanek, które wiecznie miały do Niej jakieś ważne sprawy. Pani nigdy nikogo nie lekceważyła i zawsze cierpliwie nas słuchała. Gdy teraz myślę o tamtych czasach to nawet nie wiem kiedy Pani miała czas na drugie śniadanie. Za to bacznie obserwowała czy każde z dzieci miało coś do jedzenia. Jeśli zauważyła brak, dyskretnie wyjmowała z torebki kanapkę i dzieliła się z gapą. Była sprawiedliwa, co w odczuciu dziecka było niezwykle ważne. No i pięknie czytała, pozwalając przenosić się dziecięcej wyobraźni w świat bajek i niezwykłych Plastusiowych przygód. To był inny czas i inne realia, które dzisiaj nie dla wszystkich byłyby zrozumiałe, ale nasza Pani dawała nam wówczas poczucie bezpieczeństwa i wyjątkowej troski o każde dziecko. Dla każdej z nas miała ciepły matczyny uśmiech. Miało się wrażenie, że wszystkie dzieci w klasie są dla Niej wyjątkowe. Umiała zintegrować zespół klasowy tak, żeby uczennice pomagały sobie wzajemnie i była to kolejna zasługa naszej Pani. W tamtych czasach wiele było niedostatku i nie brakowało rodzin zaniedbanych. Pani Wilczyńska nie różnicowała dzieci według wyglądu czy pozycji rodziców. Oceniała każdego ucznia według jego chęci do nauki, możliwości środowiskowych i intelektualnych. Chwaliła za najmniejszy drobiazg, budując w dzieciach poczucie własnej wartości i zachęcając do dalszego wysiłku. Wiele mnie nauczyła jako pedagog, ale też wyrobiła we mnie zamiłowanie do ciągłego zdobywania wiedzy. To poniekąd zasługa „mojej Pani z koralami”, że w wieku 22 lat odebrałam dyplom uniwersytecki. Za to też Pani bardzo dziękuję Pani Stanisławo. A przede wszystkim za radosne i szczęśliwe dzieciństwo w pierwszych latach mojej szkolnej edukacji. Na zawsze pozostanie Pani w moim sercu i mojej wdzięcznej pamięci. Teresa Świerczek (Koźmińska) 10 październik 2014 r.
|