O Czchowie i w Czchowie
(Dziennik Polski)
1936-01-29
Na głównym trakcie, nad Dunajcem, wiodącym z Krakowa - hen do Węgier (Słowacji) leży Czchów, z ruinami obronnej wieży, sterczącej na wzgórzu, (obok drugiego: „Grodziska",) sięgającej XIV. w. jego wzniesienia z kamienia, jako rzadki wyraz tego rodzaju sposobu budowania. Czchów założył Bolesław Chrobry. Przywileje królewskie uczyniły go grodem królewskim, a miara wartości obronnej Czchowa, jako i strażnicy, gdzie opłacano cła, wzbogaciła Czchów, w wiekach XV.—XVI. Epoka Kazimierzowska wyposażyła Czchów w kościół gotyk, freski a la Giotto, chrzcielnica z datą 1560 etc., to arcydzieła rodzimej sztuki w zapomnianym dzisiaj Czchowie. Wiek XVII. stał się areną wzmożone, go ruchu arjańskiego w Czchowie, sąsiednim Zakluczynie, a nadewszystko w Lusławicach; zaś sąsiedni Melsztyn z ruinami zamku, czy Tropsztyn (również ruiny!) oraz kiedyś dwór i zamek Zawiszy w Rożnowie, czy znów kościół opactwa bened. w Tropni, oraz grota św. Swierada (XI. w.), czynią zziemi czchowskiej - żywe muzeum przeszłości.
Przeszłość ta w niczem nie harmonizuje z teraźniejszością. Nędzna mieścina, zniszczona powodzią, mająca na wzgórzu swojego rynku wodociąg z XVI. w., o jakiej ponad 1.500 ludności, biedna, raczej przypomina „zamarłe miasta" w Italji, a nie ...Czchów, sławny na karcie kroniki, od: XIV. do XVIII. w.
Brak może połączenia kolejowego (najbliższą stacją Brzesko, na drodze: Kraków - Lwów), dalej zanik przemysłu, zresztą na obecne czasu, nie mogącego konkurować w wytwórczością fabryczną, powódź, czy znów ogólne zubożenie — zepchnęły Czchów w cień nietylko zapomnienia, ale i wytrąciły z rąk Czchowian wszelkie narzędzie pracy i zarobku.
Wegetuje ludność, a jarmarki czchowskie, kiedyś emporja okolicznych sprzedaży rodzimej wytwórczości (szewstwo słynęło, czy kożusznictwo, handel ziołami etc.), zeszły do targów kilkudziesięciu nabywców nabiału, drobiu i drobnej sprzedaży kramikowej. Tożsamo odpusty, czy ewent. zjazdy, jakie oczywista - ostatnie - od dwóch wieków nie istnieją, bo nie ma komu zjeżdżać i po co, na co - do ...Czchowa!
Dunajec szumi, panorama Czchowa malownicza, okolica zdrowa, rybna, kiedyś i pełna w puszczach zwierza... przecież dają mieścinie jakie takie walory, żeby je można i dzisiaj snadnie, dobrze wykorzystać. Ale, trzebaby nie co energji, kapitałów i ostatecznie miłości ziemi rodzimej, w sensie W. Pola, aby i te, czchowskie ugory - zmienić w sady, zaś z Czchowa uczynić miejscowość letniskową, uzdrowiskową, jak z innych, podobnych. Czchów chce dać ...inicjatywę. Burmistrz' p. Skarżyński — ofiaruje mórg pola, na pięknem Grodzisku, gdzieby mógł stanąć dom wypoczynkowy dla literatów, poetów, malarzy etc.
Inicjatywa ta mogłaby zachęcić innych, żeby w Czchowie budowali nie zamki na lodzie, ale ...wille, czy letniskowe domy, a że niebawem Rożnów z elektrownią etc... napewno połączy Czchów elektr. kolejką z Brzeskiem, więc mógłby Czchów - stać się „at home" - ludzi szukających latem słońca, dunajcowej fali (kąpieli), oraz naprawdę zdrowego i miłego dolce farmente pod własnem niebem.
Aby zaś pomyśleć i o rzeczywistości, możnaby w Czchowie wznowić hodowlę ziół leczniczych, na wielką skalę, podnieść przemysł rzeźniczy (słynie w Polsce czchowska kiełbasa!), dalej sadownictwo otoczyć opieką i umiejętnie wyzyskać idealne położenie Czchowa, pod zasłoniętemi wzgórzami, jako miejsce sadów i „ogrodów Cerery", kiedyś słynnych, skoro Moskorzewski pisał: „W Czchowie sady, to raje prawdziwe, gdzie nietylko dla Ewy są jabłka nęcące, ale i dla... wielu, którzy, by je mogli spożywać, jak na południu — owoce, w większej mierze, dla zdrowia zaś konieczne". - Obok Moskorzewskiego i Socino, ten przybysz ze Sjeny, wielbi „urodzajną ziemię", gdzie poraz pierwszy „sadzono ziemniaki", które tutaj — w Czchowie i okolicy nad Dunajcem, odrazu się udały i stały - bodaj najurodzajniejszym ziemniakiem w Polsce!
Przemysł drzewny, jako że lasy jeszcze nie są doszczętnie wycięte, mógłby też wzbogacić Czchów i okolicę, dać jej szerokie tętno życia, wywóz wyrobów sprzętarskich, słowem również przyczyniłby się do ożywienia ruchu i przemysłu w miasteczku. Tylko: „trzeba chcieć"... A już nie gardzić morgiem p. Skarżyńskiego, ale wziąć go w posiadanie i zbudować „schronisko", czy „pierwsze letnisko dla literatów", a pewnie — jako że „exempla trahunt", czyli przykład dobry snadnie się „rozrasta" - znajdą się inni, bogaci, czy z Ameryki „wujowie z dolarami", aby zaczęli budować i Czchów zmieniać w miejsce, któreby się stało „naddunajeckiem Odkopanem", boć wielu, a zakopały Czchów jak i ta... nasza rzeczywistość niezaradna i... nie szukająca nowych przykładów pracy dla jutra Polski!
MICHAŁ ASANKA - JAPOŁŁ
źródło: Dziennik Polski Lwów, 29 stycznia 1936 r. nr.29 str.6 (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Mariusz Gałek 2 października 2014 r.
|