Koło polskie ma nareszcie prezesa...
(Piast)
1918-02-10
Normalnie prezes Koła powinien być wyrazem dążeń i woli większości Koła.
Nowy prezes Koła baron Goetz Okocimski, decydując się na przyjęcie wyboru, objął godność prezesowską w warunkach o tyle innych , niż to czynili dotychczasowi prezesi, że jest prezesem – mniejszości. Tym, którzy lubią upajać się słowami, którym obiektywny sąd mąci frazes o konieczności istnienia prezesa bez względu na stosunki, jakie w w Kole panują, dano sposobność do zadowolenia. Ci jednak głębiej patrzą na rzeczy, nie mogą tego zadowolenia podzielić.
Baron Goetz Okocimski należy do krakowskiej konserwy. Jako taki jest przedstawicielem polityki, która w społeczeństwie polskim, nie tylko w Galicyi, ale i poza jej granicami , jest wręcz znienawidzona, polityki która w Kole polskim jest wyznawaną przez mniejszość. Jeżeli p. baron Goetz zgodził się przyjąć wybór gdy na niego padło 29 głosów, gdy zaś próżnych kartek oddano 25 to mamy wrażenie , że uległ uporowi swoich najbliższych partyjnych kolegów, którzy za wszelką cenę chcą się utrzymać przy władzy i dlatego nakazał mu przyjąć godność prezesa nawet w takich warunkach, jakichby zapewnie żaden inny członek Koła poselskiego godności tej nie przyjął. „Czas” i konserwatywna klika krakowska obawiała się zawsze tak zwanej „ próżni”. Frazesem o tej „próżni” chciała skłonić społeczeństwo polskie do popierania niebłogosławionej pamięci Tymczasowej Rady Stanu, co wszyscy doskonale pamiętają. Tą „ próżnią” straszono także ciągle, gdy Koło nie miało prezesa. Obecnie próżnię tę, dzięki odwadze bar.Gotza-Okocimskiego, zatkano. Czekajmyż błogosławieństw faktu, że próżni nie ma.
Natychmiast po wyborze, a raczej po przyjęciu wyboru przez bar Goetza, stronnictwo ludowe, stronnictwo narodowo-demokratyczne, grupa posła Stapińskiego i socyaliści złożyli oświadczenie, że zastrzegają sobie wolną ręką. Poseł Witos oświadczył imieniem ludowców, że za dokonany wybór klub ludowy nie bierze żadnej odpowiedzialności.
Tak więc, wybrany 29 głosami przeciw 25 nie głosujących, nie poparty przez trzy stronnictwa z tych jedno największe w Kole objął p. bar. Goetz buławę regimentarską.
Czy warunki, śród jakich ją objął, nie przedstawiają również próżni, nad tem będzie bar. Goetz zapewnie myślał. Faktem jest , że wybór prezesa Koła ani na jotę nie przyczynił się do wewnętrznego skonsolidowania Koła, nie spełnił więc zgoła nadziei, jakie naiwni, domorośli politycy łączyli z dokonaniem wyboru prezesa.
Koło polskie znajduje się w stanie, w jakim się niewątpliwie znajdować się powinno. Tu nie pomoże szyld prezesowski. Dopóki w Kole nie stworzy się zwarty, zdecydowany blok, stojący na gruncie niepodległościowym w sprawie narodowej, stojący niezachwianie przy uchwałach z 28 maja 1917, dopóki z bloku tego nie wyjdzie prezes jako widomy wyraz woli i dążeń całego istotnie społeczeństwa, bo ono bez wyjątków, któreby na palcach można policzyć, stoi niezachwianie przy uchwałach z 28 maja, dopóty Koło nie będzie tem , czem być powinno i zapewnie nie będzie w możności odegrać roli, jaką odegrać przypadło mu w udziale w tych wielkich historycznych dla narodu chwilach.
Może wybór bar Goetza, a raczej przyjęcie przezeń tego wyboru, przyspieszy skonsolidowanie się wszystkich grup, stojących na gruncie prawdziwie narodowym, niepodległościowym. Byłby to najdodatniejszy rezultat odwagi bar Goetza i najpiękniejsza może nagroda za jego poświęcenie , uczynione dla dobra patyi, która w kraju straciła już wszelkie znaczenie i której polityka sprzeciwia się dążeniom i woli całego polskiego narodu. Jak wybrano prezesa
We środę i czwartek 30 i 31 stycznia r.b odbywa się w Wiedniu wybór prezesa Koła polskiego.
We środę odbywa się głosowanie dwukrotnie. Na 7 członków Koła polskiego oddano przy pierwszym głosowaniu 52 kartek. Poseł Kędzior otrzymał 49 głosów ( dwie kartki były białe), to jest 10 głosów ponad połowę, ale jak jest z góry oświadczył, wyboru nie przyjął. Przy drugim głosowaniu oddano 58 kartek z tego 49 głosów padło znów na posła Kędziora, 3 na posła br. Goetza, 6 kartek było białych. Poseł Kędzior oświadczył ponownie , że w obecnych stosunkach wyboru nie przyjmuje.
We czwartek przy trzecim głosowaniu 55 kartek z tego 23 białych. Poseł Tertil otrzymał, 17 głosów, poseł br. Götz 15 głosów. Wybrany poseł Tertil nie przyjął wyboru ze względu na szczupłą liczbę głosów.
Przy czwartym głosowaniu oddano 55 kartek, z tego 25 próżnych. Poseł br. Götz otrzymał 29 głosów i przyjął wybór, jeden głos padł na posła Tetmajera. Poseł Głąbiński imieniem grupy narodowo-demokratycznej, poseł Witos imieniem grupy ludowej, poseł Stąpiński imieniem swojej grupy, a poseł Śliwiński imieniem własnym oświadczyli, że sobie wobec wyboru konserwatysty zastrzegają wolną rękę, poseł zaś Diamand zaznaczył, że socyaliści przy wszystkich wyborach oddali próżne kartki.
Przy ostatnim wyborze okazał się wyraźny sojusz polskich demokratów z konserwatystami, którzy razem oddali na posła br Götza 29 głosów t.j. zaledwie 3 głosy ponad jedną trzecią wszystkich głosów Koła poselskiego.
źródło Gazeta „Piast „ nr 6, 10 lutego 1918 str. 11, (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Tadeusz Drabant 25 listopada 2014 r.
|