Pies szczeka, wiatr – albo „Lud Katolicki” niesie.; Czego chłop ma za dużo?
("Piast")
1927-01-27
BIELCZA, powiat Brzesko. Nie chcąc się długo rozwodzić, by nie zabierać Szanownej Redakcji drogiego czasu i miejsca w >Piaście<, którego i tak jest mało, chcę tylko wyjaśnić starszemu katolikowi z >Ludu Katolickiego<, katolickie stanowisko, w korespondencji p. t.: >Przygwożdżenie kłamstwa< w Nrze 49. Wiara katolicka głosi: >miłuj bliźniego, jak siebie samego. Ale starszy katolicko-ludowy niema o tem pojęcia: jemu to jest obce, on jak żyd – co nie żydowskie zniszczyć, wytępić, by śladu nie zostało. Żałuje cie przyjacielu, że tylko do przezwisk jesteś zdolny, co was cechuje razem z waszym organem, który za wzorem >Sztandaru< i >Przyjaciela< zejdziesz do roli brukówki.
Moich argumentów odeprzeć nie umiesz! Lecz wiedziony paroksyzmem wściekłości, że cham dowiódł ci kłamstwa, bryzgasz śliną na swego przeciwnika, gorzej od Stapińskiego, Bryla i Pluty. I to kto? Główny katolik (?) Rzucając przezwiska stajesz się podobnym psu, z wybitymi zębami, który nie mogąc kąsać, szczeka. Polemizować z nieznanem indywidjum, które się posługuje metodami nie chcę; gardzę nim jak ostatnim tchórzem. O Bielczan się nie martw, bo oni silnie zaznaczają swoją przynależność, czego dowodem są dzisiejsze wybory do rady gminnej, podczas których katolicko-ludowi okryli się największą hańbą, za postępowanie, jakie ich wszędzie cechuje. Wzgardzeni od wszystkich, dali za wygraną i więcej ochota im nie przyjdzie do podobnych występów. Bielczanie czekają tylko na przedstawicieli S. K. L., a razem zgotujemy wam wielką owację. Hańba, rozbijacze jedności chłopskiej. Franciszek Niedojadło.
- ***** -
Czego chłop ma za dużo? BORZĘCIN. Pewien wysoko uczony pan był na wypoczynku na wsi. Pewnego razu spotkawszy chłopa zapytuje się, czego wy chłopi macie najwięcej? Chłop poskrobawszy się po głowie, odpowiada bez namysłu: 1) opiekunów chłopa, 2) brak uświadomienia, 3) ucisk, nędze.
Obecnie zrodził się nowy prorok-opiekun chłopów na czas wyborów w osobie p. hrabiego Łubieńskiego, zbankrutowanego szlachcica pańszczyzny. Pan ten jeździ po powiecie brzeskim ze swoim lizoniem pańskiem p. Mizerą z Bielczy (którego nawet w gminie nie wybrano na radnego) i mamią chłopów pod płaszczykiem związku zawodowych rolników, p. hrabia opowiada, że obszarnicy zrzekli się szlachectwa, razem z chłopem pójdą kopać gnój (ale kiedy?), trafiają się ciemne jednostki, które gonią za ochłapem zapisując się do księgi żywota szlachty (za ochłap), aby nadal podtrzymywać brak uświadomienia, ucisk, nędzę. Bracia chłopi, czyż my mamy być wrogami sami sobie, dopomagać różnym hrabiom i ich fagasom do rozbijania jedności chłopskiej? Czas najwyższy, abyśmy przetarli nasze oczy i przegonili precz nowych opiekunów i proroków, w dowód tego stanęli, jak jeden mąż pod sztandarem P. S. L. >Piast<, naszego wodza chłopa, Wincentego Witosa, wtenczas na pewno nasza chłopska dola poprawi się. Bądźmy tego pewni. Piotr Pilch. źródło: "Piast" Kraków, 9 stycznia 1927 r. nr.2 str.9 (pisownia oryginalna) Nadesłał: Mariusz Gałek 13 marca 2015 r.
|