Grunt to mieć duże poczucie humoru.
(Wacław Wodnik)
2015-04-20
Podobno ludzie z poczuciem humoru żyją dłużej, lepiej się im powodzi, są bardziej lubiani i poważani w środowisku. Widać doskonale o tym wiedzą nasi wybrańcy, bo ostatnio na brzeskich internetowych portalach przeczytać można dwie informacje, które właśnie o tej zalecie świadczą. Jeden z newsów mówi o powołaniu do życia - decyzją starosty brzeskiego Andrzeja Potępy – Powiatowej Rady Rynku Pracy, która ma być organem opiniodawczo-doradczym „ojca powiatu” w sprawach polityki rynku pracy. A jak mogą się z autopsji przekonać mieszkańcy, rynek ten z dnia na dzień coraz bardziej się rozrasta, powstają jak grzyby po deszczu liczne zakłady przemysłowe i przetwórcze, przybywa przedsiębiorstw usługowo-handlowych, a już za niedługo na każdych stu mieszkańców powiatu będzie przypadał jeden sklep wielkopowierzchniowy. W związku z tym drzwiami i oknami walą do nas wszelkiej maści prezesi, dyrektorzy, główni i normalni specjaliści, że o rzeszach zwykłych robotników już nie wspomnę. Ogarnięcie tego wszystkiego i jeszcze w dodatku zapanowanie nad tym wszystkim przez jednego człowieka to nie w kij dmuchał, stąd powody decyzji o powołaniu Rady. Zawsze jednak muszą znaleźć się malkontenci, jak choćby internauta, który widać nie zauważa, co się w naszym powiecie dzieje, a który już się czepia tego Szacownego Grona: „Kolejna organizacja wzajemnej adoracji, która będzie się zbierać raz w roku – żeby podzielić się opłatkiem, zjeść pieroga i przy okazji podyskutować jak to ciężko jest na rynku pracy – zwłaszcza przedsiębiorcom...” Kolejny news jest nierozerwalnie związany z poprzednim, no bo przy tak rozwijającej się infrastrukturze rzeczą wręcz niewyobrażalną jest nieposiadanie własnej, w dodatku jak najbardziej nowoczesnej, oczyszczalni ścieków. W tej sprawie „dał głos” przewodniczący brzeskiej Rady Miasta, który, będąc od kilkunastu lat radnym, nieraz udowadniał, że ma poczucie humoru, i to całkiem niezłe. „Budowa oczyszczalni kosztować będzie kilkanaście milionów złotych, ale na pewno dużą część tej kwoty uda się pozyskać z funduszy unijnych. Uważam, że budowa jest konieczną, bo musimy zatrzymać podwyżki za ścieki i musimy uniezależnić się od browaru, właściciela jedynej w mieście oczyszczalni.” – powiedział przewodniczący. No i niech mi ktoś powie, że pan Krzysztof (przepraszam za poufałość) nie ma poczucia humoru, kiedy mówi, że budowa oczyszczalni będzie kosztować „tylko” kilkanaście milionów złociszy, a jeszcze w dodatku Unia Europejska pokryje większość tej sumy. Sęk w tym, że tyle złotówek, o ile nie więcej, będzie kosztowało uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na naszym terenie, żeby wreszcie, mówiąc obrazowo, woda opadowa płynęła swoimi rurami, a g.... swoimi, i to nie do przydrożnych rowów czy Uszwicy, ale do oczyszczalni. A całokształt wydatków na budowę oczyszczalni i całej potrzebnej do jej prawidłowego funkcjonowania infrastruktury oscyluje dla Brzeska i gminy w granicach stu milionów PLN. Być może Unia coś zechce nam dorzucić, ale wcześniej sami musimy wyłożyć..., no właśnie, panie przewodniczący, tylko skąd to wziąć? Podobno, jak twierdzą znawcy przedmiotu, już na drugi dzień po wyborach zaczyna się kolejna kampania wyborcza, ja jednak złożę te sprawy na karb dużego poczucia humoru obu Panów, licząc, że i Czytelnicy tak samo do tego podejdą. Przecież śmiech to zdrowie! Wacław Wodnik
|