„Hej! Na Zielonej Szkole morowo jest i w dechę ...”
(Monika Holik, Magdalena Cisak)
2015-06-07
Tak brzmi początek refrenu piosenki ułożonej przez uczestników wyjazdu na Zieloną Szkołę do Krynicy Morskiej – Piasków. Pobyt ten zorganizowały nauczycielki: Monika Holik, Magdalena Cisak, Sławomira Bezpalko i Anna Rojowska. Dzieci z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Gnojniku w nadmorskich okolicach zdobywały i utrwalały wiedzę ekologiczną, prozdrowotną, przyrodniczą, matematyczną, polonistyczną i historyczną. Od 25 maja do 3 czerwca tego roku przebywały w Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Krynicy- Piaskach. Stamtąd udawały się na różnorodne wycieczki: piesze, autokarowe i statkiem, podziwiały krajobrazy inne niż na południu Polski, zwiedzały miejsca ważne historycznie i zbierały wiadomości z różnych dziedzin. Przekonały się, że hasło „ podróże kształcą” nie jest li tylko zwykłym powiedzeniem. Dzięki temu wyjazdowi obcowały z historią Polski , tą dawną i najnowszą. Jednym z wyjazdów, który dzieci zapamiętają na długo, była wyprawa do Malborka. Tam na własne oczy zobaczyły wielki zamek krzyżacki, potężny jak niegdyś potężny i groźny był zakon Najświętszej Maryi Panny. Zamek wywarł na dzieciach ogromne wrażenie i uzmysłowił, że walka z tak potężnym wrogiem nie była łatwa. W kolejnych dniach uczniowie zwiedzali m.in. Trójmiasto. Po Gdańsku oprowadzał nas przewodnik posiadający rozległą wiedzę historyczną, który potrafił do dzieci mówić w sposób jasny i przystępny. Podawał liczne anegdoty i ciekawostki. Wyjaśnił, jak rozumieć nazwę Wolne Miasto Gdańsk i na czym ta wolność polegała. Następnie uczniowie z wieży widokowej kościoła Mariackiego w Gdańsku, po pokonaniu niezliczonej ilości schodów, podziwiali przepiękną panoramę Gdańska i okolic. Potem wszyscy popłynęliśmy na Westerplatte. Widok ruin wartowni, z których tak bohatersko stawiali opór Niemcom „ żołnierze z Westerplatte”, potężny napis „ Nigdy więcej wojny” w miejscu krwawych walk, stały się dla dzieci żywą i najlepszą lekcja historii i patriotyzmu. Po drodze na Westerplatte ze statku podziwialiśmy ogromną stocznię, w której pracował niegdyś Lech Wałęsa. Kolejnym przystankiem była Gdynia. Na nabrzeżu widzieliśmy Dar Pomorza oraz statek- muzeum- ORP Błyskawica. I znów krótka lekcja historii, by następnie przejść do oceanarium. Widok morskich , dziwnych, strasznych, groźnych i pięknych żyjątek morskich wywołał u dzieci ogromną radość i zadowolenie. Wszyscy stwierdzili, że świat podmorski jest ciekawy i fascynujący. Ale najbardziej „ dziwnym” odkryciem był fakt, że ten świat jest taki kolorowy i różnorodny! Dużo by pisać o pobycie w Trójmieście, ale przecież dzieci były także we Fromborku, u samego Mikołaja Kopernika, który „wstrzymał słońce, ruszył ziemię, polskie wydało go plemię”. W planetarium spoglądały w niebo, poszukiwały gwiazd i gwiazdozbiorów, przyglądały się wędrówce słońca .... hm, hm ziemi wokół słońca i w przyspieszonym tempie przyglądały się zmianom pór roku. Jak na pobyt nad morzem przystało w morskiej drodze powrotnej z Fromborka wszyscy mieliśmy okazję przeżyć maleńki sztormik na zalewie. Pokołysało statkiem i nami tak, że mamy wyobrażenie, co czuje człowiek w starciu z siłami natury- a czuje się maleńki i bezsilny. Często wychodziliśmy na plażę. Dotarliśmy do granicy Polski z Rosją, która równocześnie jest granicą Unii Europejskiej. Dzieci- uczestnicy wyjazdu, które miały okazję być poza granicami Polski, nigdy nie widziały granic obwarowanych zasiekami. Dziś bowiem po Unii możemy jeździć do woli , bez paszportu i kontroli granicznej. Tam, gdzie byliśmy, takie podróżowanie jest już niemożliwe i przypomina dawne czasy, kiedy przekroczenie granicy Polski wiązało się z kontrolami.
| | Tereny nadmorskie to istna kopalnia wiedzy o tamtejszej różnorodnej przyrodzie. Dość wspomnieć, że mieliśmy okazję widzieć orła bielika na wolności, czarne kormorany, rośliny objęte ochroną, wśród nich widłak i mikołajek nadmorski. Prawie codziennie spotykaliśmy stada dzików, które żyją w tej okolicy. Rodzina dzików przychodziła pod okna naszej jadalni. Wejście na plażę porastały krzaki dzikiej róży, kwitnące i pachnące o tej porze roku. Lekcja przyrody w terenie pokazała też dzieciom naocznie jak pylą rośliny- ktoś, kto jest uczulony na pyłki roślin dowiedział się dlaczego w pewnych okresach roku ma katar i inne dolegliwości. Ogromną atrakcją była też wizyta w pasiece pszczół i fermie strusi. Ich właściciel z pasją i ogromną wiedzą, w sposób interesujący opowiadał o życiu pszczół i ich roli w świecie przyrody, do którego należy też człowiek. Z mocą podkreślił, że walcząc z przyrodą, traktując ją jak wroga, prowadzimy się do zagłady. Uświadomił, że te małe stworzonka odgrywają w wielkim świecie ludzi niebagatelną rolę. W podobnym tonie wypowiadał się właściciel „ fermy owadów”, gdzie dzieci mogły wejść w rolę żuczka toczącego swoją kulę nawozu. Przekonały się wtedy, że praca taka wymaga precyzji i ogromnego samozaparcia. Przeszkody, które dla człowieka są niezauważalne, dla tych małych stworzonek stanowią często barierę nie do pokonania. Wycieczki po okolicach Krynicy, o których skrótowo tu piszemy, nie byłyby możliwe, gdyby nie sponsorzy z terenu naszej gminy i spoza. To już kolejny tak daleki wyjazd, który doszedł do skutku dzięki nim. Wśród darczyńców znaleźli się Państwo Maria i Krzysztof Wójsowie, Państwo Ludmiła i Grzegorz Gołąbowie. Tu musimy wspomnieć, że dzieci uczestniczyły w różnych konkursach, do których nagrody otrzymaliśmy właśnie od w/w Państwa. Wsparli nas finansowo także Państwo Agnieszka i Robert Antczakowie, Pani Ewa Cierniak- Lambert, Pani Renata Zając, Caritas Diecezji Tarnowskiej i nasz parafialny oddział Caritas, Rada Rodziców i GOPS w Gnojniku. Wśród dobroczyńców są też osoby, które chcą pozostać anonimowe. Duże nakłady finansowe ponieśli też rodzice dzieci - uczestników wyjazdu. Wszystkim serdecznie dziękujemy. Nam opiekunom jest niezmiernie miło, że możemy liczyć na zrozumienie i pomoc w różnej postaci. Na miłe słowo i podziękowanie również. Monika Holik i Magdalena Cisak
|