Kto sie kogo boi i dlaczego?
(Zofia Mantyka)
2015-09-28
Ostatnie wydarzenia związane z "uchodźcami", czy jak kto woli ekonomicznymi imigrantami, czy też jak kto inny woli - i co jest chyba najbliższe prawdy - potencjalnymi terrorystami, stworzyły sytuację wywracającą do góry nogami nasze dotychczasowe sympatie, antypatie, poglądy, przekonania, wartości, ideały itp. itd. No bo jak w polskich realiach pogodzić prezentowane prawicowe, konserwatywne postawy oparte na wartościach chrześcijańskich z... tym zaskakującym apelem Ojca Świętego, który "ni z gruszki, ni z pietruszki" wystrzelił z tym umiłowaniem bliźniego! Rozumiem naszego bliźniego, ale obcego? Ba, muzułmanina mogącego szerzyć dżihad - przecież to "strzał w kolano" z najmniej spodziewanej strony, w wyjątkowo niefortunnym momencie. Współpraca prawicowych ugrupowań z Kościołem i zdobywanie punktów wyborczych dzięki epatowaniu wartościami chrześcijańskimi nagle zaczyna się dziwnie kołysać, gdyż papież - z tym jakże teraz niewygodnym dogmatem o nieomylności - mówi "sprawdzam, czy faktycznie miłujecie" swoich... być może nawet nieprzyjaciół? Jeśli wierzycie w Boga i Kościół to "na dobre i na złe", czy możecie sobie wybierać to, co wygodne? Powstał w związku z tym spory galimatias, bo czyżby "różowi" i inni "popaprańcy" stali się nagle bardziej chrześcijańscy niż zdrowe jądro reprezentujące "prawdziwych Polaków"? I w dodatku ten niesforny i niestrudzony Franciszek ze swoim stwierdzeniem: "Ten kto chciałby być wielkim, niech służy innym, a nie posługuje się innymi"! Przypuszczam jednak, że model chrześcijan ginących za wiarę na arenach rzymskich i rychłego spotkania ze stwórcą nie wywołuje obecnie większego entuzjazmu. Tym bardziej, że w "naszym" raju nikt nam nie obiecuje 72 dziewic i co jeszcze smutniejsze - 72 prawiczków. Model wiary kojarzony z okresem wypraw krzyżowych też mamy już szczęśliwie za sobą. Zatem kim jesteśmy i kogo się boimy? Czy tak krytykowany model lemingów cieszących się "z ciepłej wody w kranie" nie dotyczy aby nas wszystkich?
Najsmutniejsze jest w tym to, że niestety i jedni i drudzy udają kogoś kim nie są. Jakoś nie bardzo wierzę, że poprawni politycznie polscy euroentuzjaści tak naprawdę nie boją się osiedlania u nas ludzi z krajów arabskich. Pytanie jednak czego się bardziej obawiają - kłopotów z wyznawcami Allaha, czy utraty sympatii u unijnych decydentów, których polecenia tak gorliwie wykonują? Oczywiście co do tego, że apel papieża im akurat zupełnie "wisi", nie mam cienia wątpliwości. Dla nas Polaków i polskiej polityki zagranicznej pojawiło się poważne wyzwanie - jak być niezbywalną częścią Zachodu i jednocześnie uniknąć epitetu "berlińskiego pachołka"? Można też oczywiście przyjąć postawę Wschodu i zachować się jak Grupa Wyszehradzka, którą niektórzy nazywają "pieskami Putina". Tak więc - kto się kogo boi i dlaczego?
W szalenie trudnym położeniu znaleźli się prawicowi "prawdziwi Polacy" - co zrobią, aby nie stracić swego sztandarowego hasła, że prawdziwy Polak to katolik? Strach przed utratą tak ważnego protektora który stanowi u nas Kościół, jest znaczący. Co w konsekwencji zrobią? Mają poważny dylemat - jaka postawa przyniesie lepszy wynik wyborczy i co w efekcie bardziej się opłaci? Co do tego, że będzie to przede wszystkim czysta kalkulacja wyborcza, nie można mieć żadnych złudzeń. Politycy zawsze oferują ludziom to, co może im - oczywiście politykom - zagwarantować istotne korzyści. Handlarz relikwii i odpustów niejaki Sanderus w Krzyżakach H. Sienkiewicza miał obfitą ofertę: m.in. kopytko z osiołka, na którym odbyła się ucieczka z Egiptu, czy szczebel z drabiny o której się śniło Jakubowi. Rzeczony Sanderus zwykł mawiać - "Wożę relikwie i odpusty, które to odpusty są różne: są całkowite i na pięćset lat, i na trzysta, i na dwieście, i na mniej, tańsze, aby i ubodzy ludzie mogli je nabywać i tym sposobem czyśćcowe męki sobie skracać. Mam odpusty na przeszłe grzechy i na przyszłe". Zbyszko z Bogdańca słuchał tych wywodów z zainteresowaniem. No cóż, konstatacja jest prosta - każdy "orze jak może" i gdyby ludzie tego nie kupowali, to pewnie nikt by im kitu nie sprzedawał. Tak to już jest. Jak wynika z sondaży, miliony Polaków śpiewających "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie" niebawem być może doczeka się uwolnienia Polski z okowów kondominium niemiecko-rosyjskiego. Odnowienie ziemi - "tej ziemi" - ma się ziścić w październikowych wyborach. Przyszły minister obrony narodowej, którym być może zostanie szef Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Katastrofy Smoleńskiej, może podjąć kroki, aby obecnej haniebnej sytuacji przeciwdziałać. W końcu - było nie było - mamy więcej czołgów "Leopard" niż Niemcy. Pojawi się szansa, aby przestać bawić się w teatralne rekonstrukcje dawnych bitew i praktycznie sprawdzić swój patriotyzm, by tym samym chwalebnie kontynuować bohaterstwo Żołnierzy Wyklętych. Wprowadzany powrót granic między państwami w Europie i powolna likwidacja strefy Schengen ukaże nam - jak twierdzą niektórzy - jakim absurdem było stworzenie strefy. Czy dzięki temu odzyskamy oczekiwaną prawdziwą wolność i całkowitą niezależność? Jaki model państwa i gospodarki może być użyteczny w kształtowaniu jutra? Jak pokazuje raport Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego pt. "Znikające miliardy, transfer dochodów za granicę drenuje polski budżet", 10 miliardów złotych rocznie traci Skarb Państwa na skutek wyprowadzania zysków za granicę przez działające u nas firmy o obcym kapitale. Tylko, czy i na ile jesteśmy w stanie funkcjonować samodzielnie i kto tak naprawdę dodatkowo czerpie z tego korzyści? Pojawia się również istotne pytanie - czy na pewno o wiele sympatyczniej jest, gdy pracownika wykorzystuje rodzimy polski przedsiębiorca i sam transferuje swoje dochody, gdzie mu się podoba, czy gdy robią to wstrętni zachodni bankierzy, o których tak uroczo śpiewał kiedyś Andrzej Rosiewicz w piosence "Graj cyganie graj". Nadal szczególnie zabawne i w obecnie nowym kontekście wciąż aktualne są przewrotne strofy: Dwadzieścia cztery miliardy, po tysiąc dolców na głowę - i co nam z tego zostało? Trudności paszportowe! Płynęła rzeka zielona i złote miały być karpie, a teraz i naród głodny i cała klika się szarpie... Graj, cyganie, graj, serce swoje daj, muzyka twoja nagle z żalem w sercu wzbiera. Graj, cyganie, graj, serce swoje daj, niełatwe jest życie bankiera. W łazience prosie różowe beztrosko chrząka i kwiczy, a tam zachodni bankierzy nie mogą się swego doliczyć... Mógłbym pożyczyć bankierom, lub w formie dać zapomogi, lecz nie chcę szafy przesuwać, nie będę zrywał podłogi! Zatem kraj, który obecnie jest - jak słyszymy - w stanie kompletnej ruiny, już niebawem ma się zamienić w najlepsze miejsce do życia. W czasie trwającej kampanii wyborczej powstają cudowne miraże wmawiające nam, że jak tylko właściwie wybierzemy, to wszystko się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zatryumfuje prawo i sprawiedliwość. Będzie uczciwie, gdyż nowy rząd na pewno to sprawi. Powrócą miliony Polaków, którzy wyemigrowali w ostatnich latach, a może nawet i ci co wyjechali wiele wiele lat temu. Jest tylko mały kłopot - czy wystarczy miejsca, zwłaszcza gdy przyjmiemy te hordy arabskie chcące żyć na koszt europejskiego podatnika? Chciałabym móc mieć nadzieję, że z głoszonych deklaracji choć część zafunkcjonuje i to zupełnie niezależnie od tego, kto będzie rządził. Niestety nie mam cienia złudzeń co do tego, że Oni wszyscy są tacy sami. Przez kolejne lata fiskus łatając dziury w budżecie koncentruje swe siły na ściganiu poczciwych zwykłych szarych podatników. A tylko w ostatnim roku oszuści wyłudzili blisko 40 miliardów zł z VAT. W większości branż od lat działają "fabryki pustych faktur", wystawiające poprzez "przedsiębiorstwa-słupy" setki tysięcy lewych faktur na dowolny towar. I co... - jak dotąd nie dało się stworzyć centralnego systemu rejestru faktur monitorującego transakcje, który uniemożliwiłby wyłudzenia? Przecież to kpina ze zdrowego rozsądku. A rządzili już praktycznie wszyscy z obecnie aspirujących do władzy! To dlaczego tego i wielu innych posunięć nie wprowadzono dotąd do systemu prawnego? Jak myślicie, kto zawsze najgłośniej krzyczy "łapcie złodzieja"? Tak na dobrą sprawę czym Oni wszyscy się od siebie różnią? Pojawił się naiwniak, infantylny rockowy piosenkarz, który być może miał i uczciwe zamiary, no to go błyskawicznie obsiedli przeróżni cwaniacy, a cały establishment polityczny jak "trędowatą" precyzyjnie zdeprecjonował. Szczerze mówiąc, może to i dla jego dobra, gdyż gość zupełnie się do takiego "towarzystwa" nie nadaje i jest niestety kompletnym ignorantem. Wejdźmy może też na nasze brzeskie poletko - przedstawiciele której z partii zlikwidowali nasze miejscowe patologie? Wręcz przeciwnie, prawie wszyscy jak jeden mąż od lat skutecznie je tworzą, bądź konserwują. Ręce opadają jak się obserwuje te ich zachowania i wystąpienia. Choćby show w zeszły poniedziałek na brzeskim rynku naszych politycznych tuzów. Takie niewinne pytanie - czy rekomendowana kandydatka na posła i pozostali uczestnicy konferencji byli w godzinach przedpołudniowych w pracy czy na urlopie? Nie sądzę, aby zorganizowany miting i konferencja prasowa mieściły się w ramach ich obowiązków służbowych. No, ale co tam, kto by sobie takimi głupstewkami zaprzątał głowę w sytuacji, gdy chodzi o ratowanie Polski! Przypuszczam, że to dopiero początek fajerwerków, kampania przed nami. Ciekawe kto i czym będzie nas jeszcze straszył? Zofia Mantyka
|