Jak żyć
(Zofia Mantyka)
2016-02-02
Pamiętam rolnika specjalistę od upraw papryki, który zadał był filozoficzne pytanie "jak żyć?" innemu specjaliście od... uprawiania polityki i grania w "gałę". No i jaka jest odpowiedź na postawione pytanie "jak żyć"? Niby prosta, a jednak "Co wolno, a czego nie. Czyli bycie grzecznym nie jest łatwe" - przeczytamy w sympatycznej bajeczce Nele Moost. No właśnie - jak funkcjonować w społeczności? Bohater bajki mały kruczek ma z tym nie lada problem, ale nie tylko on. Z kłopotem tym borykamy się przecież wszyscy.
Można przyjmować najróżniejsze postawy życiowe i konia z rzędem za trafienie na trafną odpowiedź, co robić? Co zapewni szczęście, komfort, akceptację? Można być jak myszka w kącie, hołdując zasadzie "siedź w kącie, a znajdą cię" i co? Akurat - nie znajdą! Nie ma szans - to przykre, ale w brutalnie konkurencyjnym świecie zostaniesz zmarginalizowanym nieudacznikiem. Rozpychasz się łokciami, no to już lepiej, może osiągniesz kolejne stopnie kariery, chociaż - jak ktoś tu kiedyś celnie mi wytknął - jest coś takiego jak lustro, które wtedy nie będzie szczególnie miłym przedmiotem. Jedynie święci nie mają wad, choć i to jest trudne do udowodnienia. Chcąc przeżyć dany czas tu na ziemi godnie - jak postępować? Odpowiedź jest może taka: "Być sobą bardziej", aby nie przeżyć życia płasko, jednowymiarowo. To trudne, mimo to dusza jakby domaga się "życia bardziej" czując, że dotychczasowa droga w dalszej perspektywie nie ma żadnych perspektyw. Szukanie sensu życia jest od wieków zajęciem pasjonującym ludzi myślących, których szczęśliwie jakiś procent w każdej populacji występuje. To są Ci, którzy chcą rozumieć dlaczego istniejemy. "Narodziny idą w parze ze śmiercią. Szczęście z nieszczęściem. Dobre rzeczy następują po złych. Człowiek powinien to brać pod uwagę. Ludzie głupi boją się nieszczęścia i dążą do pomyślności. Jednakże ci, którzy poszukują Oświecenia, muszą wznosić się ponad jedno i drugie, i uwalniać się od ziemskich przywiązań". To nie jest cytat z Nowego Testamentu, choć takich myśli znajdziemy tam setki, to cytat z Nauczania Buddy. Prawie w każdej religii dostajemy "przepis" na życie, gwarantujący dobre zakończenie, kwestia wyboru przepisu pozostaje otwarta. Mamy wolną wolę. Większość tekstów związanych z teologią próbuje uzmysłowić nam miejsce we wszechświecie. Czy daje się ocalić racjonalność, jeżeli istnienie człowieka i wszechświata miałoby być pozbawione sensu? Warto sięgnąć do książek i opracowań księdza profesora Michała Hellera, które tak elegancko i sensownie podają kosmologiczną i teologiczną interpretację niezrozumiałego piękna, jaki stanowi Wszechświat. Każdy z nas jest takim małym kruczkiem w obliczu tajemnicy życia. Na pytanie "jak żyć?" szukali odpowiedzi giganci. Począwszy od starożytnych Greków z ich wielkimi naukowymi osiągnięciami, poprzez Galileusza, Kopernika, Newtona, Kartezjusza, Einsteina i wielu innych, aż do współczesnych uczonych. Obawiam się, że "uprawiacz" papryk nie zawracał sobie nadmiernie głowy tymi jegomościami. Jego dociekania ograniczały się raczej do węższego katalogu problemów. I wpisywały się w konflikt ostrych politycznych przepychanek trwającej wojny "polsko-polskiej". Już sam język jakim posługują się strony sporu jest militarny, oni muszą walczyć. Cytują w swoich wystąpieniach klasyków i tak J. M. Rymkiewicz przywołuje Tomasa Jeffersona - "Musimy się trzymać razem, bo w przeciwnym razie będą nas wieszać osobno", trzeba przyznać brzmi to niezmiernie sympatycznie. Zaś przeciwna strona uparcie przypomina eurosceptykom słowa ... Jana Pawła II, który mówił - "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej", czy też lorda Actona - "Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie". I tak non stop - przykłady wzajemnych oskarżeń i uszczypliwości można mnożyć w nieskończoność. To język, natomiast wprowadzona podwyżka uposażeń dla służb mundurowych, które przecież jakoś specjalnie o nie nie występowały, jest zaskakująca. Powrót 100% uposażeń za "chorobowe", pomimo że funkcjonariusze wyjątkowo ozdrowieli i ich frekwencja w pracy uległa wyraźnej poprawie, musi zastanawiać. Dlaczego tak nagle i to akurat właśnie teraz? Folklor jaki panuje podczas obrad najwyższych władz, przebija najlepsze kabaretowe numery i rozumiem dlaczego nowy prezes telewizji publicznej wyrzuca kabarety z ramówki. "Przejęzyczenie" wiceministra sprawiedliwości informujące o prowadzeniu agencji towarzyskiej przez jednego z posłów czy fakt, że minister rolnictwa śpi podczas głosowania na korytarzu sejmowym, to szlagiery lepsze od kabaretowych występów. I proszę, zdawałoby się rzecz niewyobrażalna - naszym eurosceptykom służy praca w ... kontestowanym Europejskim Trybunale Obrachunkowym, gdzie pupile toruńskiego duchownego znaleźli całkiem sympatyczną przystań za bajońskie uposażenie po 7 milionów za sześć lat. Pieniądze nie śmierdzą. A propos pieniędzy to mamy wyjątkowo ciekawą propozycję dotacji dla niepublicznej toruńskiej uczelni. Właściwie nic nadzwyczajnego, ot głupie 20 milionów, przecież posłowie mogą przegłosować to, co chcą i wara nam do tego. To oczywista oczywistość, że szansa na wprowadzenie do budżetu takiej poprawki jest nieporównywalnie większa, niż poprawek na północną obwodnicę Krakowa, czy drogę z Brzeska do Nowego Sącza, pomimo że mamy obecnie Małopolan u władzy, którzy nam to solennie obiecywali. I co z tego, że wywołuje to niesmak i budzi zdziwienie, a może i nie budzi? W końcu łatwiej budzić zdziwienie, niż śpiących posłów. Ostatnie ekonomiczne posunięcia mogą doprowadzić do sytuacji, że nawet polscy przedsiębiorcy zaczną przenosić swoje aktywa za granicę i tam płacić podatki, a my będziemy się cieszyć, żeśmy ich opodatkowali. W zamian ostro ruszamy w świat i będziemy otwierać nowe placówki dyplomatyczne w Mongolii, Tanzanii i jeszcze innych równie kluczowych państwach. Nasza ofensywa w polityce zagranicznej jest niesamowita, stajemy się jednym z głównych graczy w Europie. Wizja "międzymorza" powraca, to "nie w kij dmuchał", jesteśmy mocni jak nigdy dotąd, a nasi sąsiedzi w Rosji i Niemczech trwożliwie dzwonią zębami ze strachu. Nasze zaangażowanie w NATO jest imponujące. Popieramy Brytyjczyków z ich sygnałami opuszczenia Unii. Po cholerę nam ten garb na plecach, my poradzimy sobie sami - "Damy radę". Łza się w oku kręci na samo wspomnienie butnych deklaracji typu "nie oddamy nawet guzika". Minister Beck znalazł godnych następców. No i proszę, nasi brzescy włodarze też pokazują lwi pazur - jak czytamy na jednym z brzeskich portali - "dzięki determinacji władz miejskich, Brzesko jest najlepiej skomunikowanym miastem na wschód od Krakowa"!."Nasze monity doprowadziły do remontu ulicy Leśnej" - wspomina burmistrz, kolejny raz zadając kłam bredzącym przedstawicielom powiatu, jakoby to była ich zasługa i przedsięwzięcie. Czytamy dalej - "powstaną nowe miejsca pracy, może być ich nawet od 1500 do 2000". Zdaniem burmistrza już niebawem "mieszkańcy Brzeska, ale i całego powiatu będą odcinali kupony od zabiegów tutejszego magistratu". Boże - jakie szczęście przed nami, będziemy dzięki burmistrzowi zieloną wyspą na mapie samorządów Polski. Brzmi znajomo prawda? I tylko koniecznie później "walniemy w gałę", a co! My tu w Brzesku znamy odpowiedź na pytanie "jak żyć?". "Wystarczy być brzeszczaninem, a szczęście cię nie ominie". "Możesz dogonić wiatr, taki z ciebie chwat" - to doprawdy nic nadzwyczajnego. "Mamy dwie strefy aktywności, sąsiedzi jęczą z zazdrości". To mogą być tytuły kolejnych facecji i dykteryjek. Jesteśmy w cudownym tunelu ... na końcu, którego jest jasność wytyczająca cel i kierunek, tam nieuchronnie zmierzamy. Łuna bije dając nam poczucie, że nie ma lepszego miejsca do życia i jedynie skończony kretyn może z tym polemizować. "Jak żyć"? To diabelnie proste, wystarczy przyjechać do Brzeska panie "paprykarzu", strefy aktywności czekają! Reszta kraju w porównaniu z nami to - za przeproszeniem - jakieś kosmologiczne czarne dziury. Przyjęty jednogłośnie ostatni budżet jest efektem dynamicznej strategii rozwoju gminy. Najzwyczajniej "Damy radę"! Przyszłość należy do nas, przed nami - jako żywo - zjawisko śnieżnej kuli rozpędzającej się niczym Pendolino z osławionym przystankiem w Sterkowcu. Wzorując się na władzach centralnych, wystarczy przyjąć bajecznie proste założenie, że skoro za poprzednich rządów często były przypadki nieprzestrzegania zasad, to trzeba znieść zasady - tak jak zrobiono choćby w służbie cywilnej. Natomiast wątpiących w sens takich śmiałych zmian bezwzględnie tępić. W mediach zrobić tak, żeby krytyki nie było, jedynie aplauz i akceptacja, tak jak na wspomnianym wyżej brzeskim portalu. I już wiemy - "jak żyć". Ej Platon, Platon - z Was to taki niepoprawny idealista, Wy to już lepiej siedźcie dalej w tej swojej jaskini cieni. Zofia Mantyka
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą administratora portalu www.brzesko.ws
|