Czy protokół można zaliczyć do tzw. radosnej twórczości?
(ndwr)
2016-04-28
Jeśli do tej pory ktoś nie wiedział, dlaczego protokoły z posiedzeń poszczególnych komisji Rady Miejskiej w Brzesku, podobnie jak protokoły z sesji, ukazują się ze znacznym poślizgiem czasowym, to protokół Nr 4/2016 z posiedzenia Komisji Rewizyjnej z dnia 14 marca 2016 roku chyba po części to wyjaśnia.
„Radna Maria Kądziołka poinformowała, że przesyłane są protokoły w wersji pdf, których nie da się poprawić, dlatego ich nie poprawia. (...) W protokole tym Przewodnicząca Komisji Pani Barbara Borowiecka umieściła tylko i wyłącznie moją wypowiedź wyciągniętą z kontekstu toczącej się dyskusji. W protokole tym brak jest ponadto wypowiedzi Pani Przewodniczącej Barbary Borowieckiej, która wypowiedziała się za ściągnięciem środków finansowych ... W związku z faktem, iż na Sesji Rady Miejskiej dnia 29 lutego 2016 r. toczyła się dyskusja w tej kwestii, dlatego też wypowiedź Pani Przewodniczącej Barbary Borowieckiej winna być ujęta tutaj, a nawet znaleźć się w protokole, gdyż zachodzi konieczność weryfikacji stanowiska, jakie Pani Przewodnicząca przedstawiła na Komisji, ze stanowiskiem zaprezentowanym przez Panią Przewodniczącą na Sesji Rady Miejskiej. (...) Z całego protokołu wynika, iż nie było żadnej dyskusji, w poprzednim protokole jest napisane, że komisja po dyskusji podjęła stanowisko.
Przewodnicząca komisji Barbara Borowiecka odniosła się do wypowiedzi radnej M. Kądziołki. W przygotowanym protokole z posiedzenia komisji jw. naniosła zmiany, ale już po zwołaniu komisji. Następnie przewodnicząca komisji odczytała uzupełniony przez nią protokół z dnia 27 stycznia 2016 roku.
Radna Maria Kądziołka zapytała, nie rozumie co pani czyta teraz, nowy protokół tak?”
To tylko fragmenty protokołu (całość – warto się z nią zapoznać - na www.brzesko.pl), ale w zupełności wystarczą, żeby zorientować się, iż coś tu nie gra. Przewodnicząca komisji, nie będąca protokolantką, umieszcza w protokole wypowiedź radnej. Żeby było jeszcze ciekawiej, protokoły Komisji Rewizyjnej z 5 i 27 stycznia 2016 roku zostały opracowane (sic!), o czym można się przekonać, patrząc na końcowy podpis urzędnika. W związku z tym nie można też wykluczyć, że do tych obu prawidłowo sporządzonych wcześniej protokołów naniesiono różne poprawki (to właśnie owa radosna twórczość), stąd potem konieczność ich opracowania. A gdyby tak rzeczywiście było, to mamy do czynienia ze swoistym kuriozum!
Tymczasem protokół ma stanowić w miarę dokładny zapis z jakiegoś wydarzenia bądź urzędniczej czynności. Podstawowymi wymogami stawianymi przed tym bardzo ważnym dokumentem są: ścisłość, przejrzystość i wierność w relacjonowaniu faktów, wszystkich bądź wybranych zgodnie z ich ważnością. Tak sporządzony, najlepiej jak najszybciej, protokół (a nie opracowanie) podpisuje protokolant i osoba, która swoim podpisem potwierdza zgodność opisanych faktów. W przypadku komisji jest to jej przewodniczący. I tego protokołu nie wolno już „ruszać”.
Jeśli ktoś z osób biorących udział w opisanych w protokole wydarzeniach ma jakieś uwagi, może je wnieść ustnie lub na piśmie; przedstawia się je na kolejnym posiedzeniu i są zapisywane, ale już do protokołu z tego posiedzenia, a nie poprzedniego.
Każde inne postępowanie z protokołem może zawsze rodzić podejrzenia o manipulację. A chyba nikt nie chce być o nią posądzany?
(ndwr)
|