Rozbujała huśtawka nastrojów
(Zofia Mantyka)
2016-12-05
W VI wieku Ojciec Kościoła Św. Ambroży stwierdził "omne malum ex potestas" - wszelkie zło rodzi polityka, rodzi władza. Tańcząc w szczurzym wyścigu obłędnego koła kłótni i konfliktów pędzimy do... mety życia. Dlaczego dajemy się podpuszczać, by walczyć? W moich tekstach, które ukazują się dzięki nierozważnej pobłażliwości administratora portalu, uparcie usiłuję znaleźć odpowiedź na pytanie - po co to wszystko? Przykre, że jako chrześcijanie pedagogikę nadziei zastępujemy pedagogiką strachu.
Robimy wszystko a nawet więcej, by nieustannie toczyć boje. Trwający proces odfiltrowywania drugiego sortu od "prawdziwych Polaków" ekscytuje ludzi lubiących "demolkę". Wyśmienity czas dla kpiarzy i przeróżnych wesołków ze swymi swawolami. W telewizji "W tyle wizji" lepszy sort z satyrykiem Wolskim, Ziemkiewiczem i powabną Ogórek kpi z opozycji, a w "Szkle kontaktowym" gorszy sort z Miecugowem, Sianeckim i brzydalami Andrusem i Daukszewiczem pastwi się nad rządzącymi, tworząc równoległe rzeczywistości.
W świecie portali internetowych rzesza dziennikarzy takich jak Mariusz Max Kolonko, dostarcza fikuśnych komentarzy i informacji „bez cenzury”. Obok zawodowców czereda domorosłych autorów, piszących pod różnymi pseudonimami, jak choćby tajemniczy Kalasanty Nepomucen Tabaka. Szaleje post-truth politics i nie ma rady, jednych to cieszy, a innych doprowadza do irytacji. Krwiożerczy „dziennikarze” perfidnie podkręcają atmosferę, a politycy bez opamiętania w „parciu na szkło” tracą resztki rozsądku i rozumu.
Dołączając do grona trefnisiów trudno nie stwierdzić, że jest śmieszno i straszno zarazem. No, ale jak inaczej jeśli słyszymy, że… polskie czołgi chwacko wesprą na Łotwie północną flankę NATO, „oskrzydlając Moskala”, a Brytyjczycy obsadzą przesmyk suwalski. Płeć piękna po kursach szydełkowania i samoobrony niczym seksmisyjne Amazonki z nieco „chromymi” weekendowymi komandosami kontrwywiadu i WOT-em obronią nas przed bojowcami Specnazu.
Nasza pani premier w kwestii polityki obronnej rezolutnie i z „rozbrajającą” - nomen omen - szczerością daje do zrozumienia, że to raczej nie jej… broszka. Tylko patrzeć jak w odruchu trzpiotowatości może dyskretnie zanucić strofę z „Grande Valse Brillante”:
„Gdy przez sufit przetaczasz – nosem gwiazdy zahaczasz Gdy po ziemi młynkujesz to udajesz siłacza. Wątłe mięśnie naprężasz, pierś cherlawą wytężasz Będę miała atletę i huzara za męża.”
Festiwal osobliwości trwa w najlepsze. Autora „Krwi” J. M. Rymkiewicza znajdujemy w nowym kanonie obowiązkowych lektur. Zaskakuje też „pieluchowa” propozycja deportacji z kraju innowierców. Nie zaskakuje wymyślna „regulacja” ustawy o zgromadzeniach, promująca imprezy „cykliczne” i kościelne, uchwalona - co oczywiste - bez vacatio legis. I wreszcie hit zaskakiwania - niezapomniana gala 25-lecia Super Expressu z super foto pupy Dody z ciachem. Dlaczego natomiast 51. twarz Greya w MSZ nie była zaskoczeniem, tego nie wie nikt?
Oj „się dzieje” i to bez pomocy „Orkiestry Świątecznej Pomocy”, która pomagając państwowej służbie zdrowia, od państwa akurat nie uzyska żadnej pomocy, wręcz przeciwnie. Zabawnie jak w przedwojennym filmie „Pani minister tańczy”. Wprawdzie Ministerstwa Ochrony Moralności Publicznej to my jeszcze nie mamy, ale pomysł utworzenia „spec ministerstwa” do spraw związanych z UE, daje do myślenia.
Tylko patrzeć, a wzorem Cyrku Monty Pythona, można wymyślić coś w rodzaju „Ministerstwa Głupich Kroków” do tworzenia okólników, by… utworzyć okólnik na autostradach A2 i A4 ograniczający wożenie dóbr wrogim mocarstwom Niemiec i Rosji, oraz skutecznie zablokować modernizację podejrzanego „Polnischer Corridor” trasy S-6 Szczecin – Gdańsk.
Trwa komiczna rywalizacja o zasługi – komu oddawać należną cześć i kto bardziej przyczynił się do odzyskania niepodległości? Konkurs na niezłomnego paladyna rozpisany i jak zwykle - ustawiony. Przypomina to słowa facecjonisty Franca Fiszera – „(…) i ja brałem udział w ruchu niepodległościowym, wprawdzie w sposób bardziej bierny niż czynny. Zaproszony byłem do znajomych na kolację. Kiedy przyszedłem, okazało się, że przed chwilą policja wszystkich gości zabrała do cyrkułu. Musiałem zjeść dwadzieścia cztery zrazy!”.
Obniżanie emerytur „ubekom” i milicjantom zdobywa powszechny aplauz. Ewentualne rozszerzenie projektu o ormowców i pracowników aparatu partyjnego też zyska oklaski i akceptację. Wróbelki ćwierkają o możliwym scenariuszu objęcia tym dobrodziejstwem i innych członków PZPR, którzy - było nie było - wspierali i współtworzyli „komuszy” system. Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji - tak skrót „przewodniej siły narodu” rozkodował był L. Moczulski, szef KPN-u. Czy towarzyszy, którzy byli beneficjentami PRL-u, dosięgnie ręka „sprawiedliwości ludowej”?
I znowu zgodnie z zasadą Giuseppe Tomasi di Lampedusa „Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić”. Dobroć i pokora, kanoniczne cechy mające zapewnić człowiekowi paszport do zbawienia, płowieją. W końcu „Rok miłosierdzia” za nami, a porządek musi być. Katolickie „wybaczam” i owszem, ale najpierw pokuta i zadośćuczynienie, no a potem ewentualnie… się zobaczy. „Cui bono”?
Paradoksalnie po latach 1990-2015, gdy dochód na mieszkańca podążał u nas niemal tą samą ścieżką co w Niemczech w latach 1955–1980, Polska znalazła się "w ruinie". Nasza gospodarka jako jedyna w UE nie skurczyła się pomimo globalnego kryzysu finansowego. Był to podejrzany geszeft szkodnika Balcerowicza. Ów "ekonomiczny zbawca” umożliwiając szemrane transakcje unicestwił „okręty flagowe” naszego przemysłu. Nieomylni fachowcy to niekiedy tacy, którzy przez swą grandilokwencję unikają małych błędów na drodze do wielkiej katastrofy.
Teraz przeciwstawiając się inkorporacyjnej unijnej biurokracji, kroczymy swą własną drogą. Z reformą emerytalną „idziemy pod prąd”, a co - kto nam zabroni? Codziennie a poprawniej „conocnie” powstają nowe rewolucyjne ustawy. Przy ustalaniu kwoty wolnej od podatku z pośpiechu „zapomniano” ująć w niej diety posłów i radnych. Być „bliżej ludzi i bliżej ludzkich spraw”, wcale nie oznacza, żeby zaraz dzielić się z nimi swymi dochodami.
Zasada jest prosta - weźmiemy od ciebie tyle, ile będziemy chcieli i nie masz nic do gadania. Przekonując ludzi, że gdy na nas zagłosują, innym zabierzemy i dzięki temu więcej damy im, powodujemy by na nas głosował suweren, a kto głosuje przeciw nam to zwyczajny złodziej jest i tyle. Jeśli - Czytelniku - masz inne zdanie, to pewnikiem też jesteś złodziej. W demokracji wynik wyborczy daje legitymację władzy i szlus. Dylemat czy populizm nie rozsadzi państwa, to złośliwe mącicielskie hamletyzowanie.
Japoński koncern MABUCHI MOTOR chce ponoć budować fabrykę silników elektrycznych w Bochni za 360 milionów i zatrudnić 400 osób. Jako Brzeszczanie nie wiemy czy sąsiadom zazdrościć czy współczuć. Było nie było, wpuszczą "żółtków", czyli obcych kulturowo, znaczy "gorszych". A jak komuś przyjdzie „kretyńsko” do głowy, by uznać, że są lepsi? No właśnie, mamy z tym poważny kłopot.
Sejmowa próba oddania czci zmarłemu reżyserowi Wajdzie unaoczniła jak trudno uznać, że ktoś był utalentowany, gdy „zasadniczo, wiecie”… powinien być gorszy. Zdecydowanie chwalebniej organizować fety z okazji okazałego jubileuszu „wyrwania dolnej ósemki” przez personę uznaną za uznanego bohatera, który pomimo utraty zęba mądrości, heroicznie nie utracił nic ze swej mądrości. Fakty przestają mieć znaczenie, gdy kluczowe stają się emocje.
Ciekawe, że w PRL-u określenie „przedwojenny” oficjalnie miało wymowę pejoratywną, a w praktyce dawało patynę jakości. Gdy na przykład do klasy wchodził przedwojenny nauczyciel to było jasne, że ma klasę. Czy znów wraca liszajowata hipokryzja? Historycznie patrząc – prywata i kompleksy „od zawsze” rozsadzały instynkt państwowy, a za niepowodzenia nieodmiennie winimy kogoś innego: Niemca, Moskala, Żyda, jakichś mitycznych... „Onych".
W Brzesku huśtawkę nastrojów rozbujała ostatnio uchwała o płatnych strefach parkowania. Miotają się z tą nieszczęsną uchwałą od lat. Po wyroku NSA dochody za soboty „odfrunęły”, zatem rozszerzyli opłaty w innych miejscach. W całej tej awanturze pojawia się pytanie - czy pobieranie opłat na działkach będących placami jest w zgodzie z ustawą o drogach publicznych? Skarga skierowana do NSA o zbadanie zgodności z prawem brzeskiej uchwały w tym zakresie może się niestety zakończyć podobnie jak casus sobót. I co wtedy?
Zofia Mantyka
|