Borzęcinianie w Chicago na początku XX wieku
(Lucjan Koodziejski)
2017-01-15
Borzęcinianie w Chicago na początku XX wieku Zbierając informacje do kolejnej książki o parafii NMP Królowej Polski, dotarłem do nieopublikowanego maszynopisu Alojzego Kobyłeckiego (więcej na temat tej prawie całkowicie zapomnianej postaci - patrz notka biograficzna na końcu tego artykułu). zatytułowanego „Borzęcin nad Uszwicą. Przegląd historyczny przemian gospodarczo — społecznych wsi małopolskiej”. Jeden z podrozdziałów tegoż maszynopisu nosi tytuł Towarzystwo Ratunkowe Gminy Borzęcin. Działalność owego towarzystwa odnosi się do lat 1918 – 1939. Warto go przypomnieć. Na temat bieżącej współpracy Towarzystwa z parafią w Borzecinie Dolnym napisałem w wydanej w poprzednim roku książce „80 lat Parafii NMP Królowej Polski w Borzęcinie Dolnym”. Emigracja zarobkowa, wstrzymana czasowo przez wybuch I wojny światowej, odżywa. Największe skupienie emigrantów - borzęcaków w Chicago stanu Illinois zrzesza się w organizację pod nazwą „Towarzystwo Ratunkowe gminy Borzęcin" dla podkreślenia, że zasadniczym celem tego towarzystwa jest niesienie pomocy materialnej tak członkom towarzystwa jak i rodakom w Kraju. Data założenia organizacji 16.IX.1921 r. W 1946 r. przystępuje towarzystwo do Rady Polonii Amerykańskiej, instytucji o charytatywnym charakterze, a następnie do Kongresu Polonii Amerykańskiej, który ma już charakter polityczny. Pierwszy zarząd Towarzystwa Ratunkowego Gminy Borzęcin: Piotr Satała prezes, Stanisław Puchała vice-prezes, Franciszek Szafraniec i Franciszek Guzy, sekretarze, Franciszek Wolny skarbnik i Jan Staśko odźwierny. Poza tym członkowie - opiekunowie: Władysław Czernek, Władysław Bach i Michał Grzybek. W ciągu 50 letniego istnienia Towarzystwa udzielało pomocy rodakom w Borzęcinie w różnej formie: finansowej na budowę szkoły, obu kościołów, Straż Pożarną, Dom Katolicki, Ośrodek Zdrowia, następnie pomoc ubraniową dla powodzian, pogorzelców, przesyłaną w paczkach za pośrednictwem 32 Okręgu Rady Polonijnej. Najdroższym darem był zakupiony aparat Roentgena do prześwietleń przesłany jeszcze w 1958 roku, który jednak, według opinii obecnego zarządu Towarzystwa, nie był należycie wykorzystany. Z pomocy Towarzystwa korzystał także Zakład dla ociemniałych dzieci w Laskach k/Warszawy. Obecny zarząd Towarzystwa tworzą: Aniela Czernek prezes, p; Aniela Orszulak vice-prezes, Maria Kubeczko i Ludwik Makowski sekretarze, Tadeusz Tomaszek skarbnik i Rada Gospodarcza: Mieczysław Rydlewski i Maria Guzy. O aktywności Towarzystwa świadczy fakt, że wydało ono na cele dobroczynne łącznie 37.000 dolarów. Niestety, ta szlachetna działalność Towarzystwa powoli zanika i samo Towarzystwo ulega niejako samolikwidacji. Objawem tego liczba członków, która w 1927 roku wynosiła 165 osób, obecnie tylko 65 - przeważnie w wieku ponad 70 lat, tj.takich którzy emigrowali ze wsi i powoli wymierają. Brak młodego pokolenia, urodzonego już w USA, które nie objawia żadnego zainteresowania starym krajem i amerykanizuje się bezpowrotnie. Przyczyną tego jest jednostronna działalność Towarzystwa, wyłącznie materialna i brak działalności kulturalno - oświatowej. Na skutek nacisku odgórnego szkoły podstawowe z językiem wykładowym polskim uległy w USA prawie całkowicie likwidacji. Przeciwdziała tym niezdrowym objawom Towarzystwo Łączności z Zagranicą "Polonia", która otwiera specjalną uczelnię dla Amerykanów polskiego pochodzenia w kraju, na których kształcą się kandydaci subwencjonowani przez "Fundację Kościuszkowską" i inne Fundacje istniejące w USA. Dotychczas brak kandydatów pochodzenia borzęckiego, a przecież jest ich dużo także w innych miastach USA, jak Detroit, gdzie poszczególne grupy etniczne, z polskiej grupy Podhalanie wykazują dużą żywotność. Pomoc udzielona Borzęcinowi w okresie międzywojennym miała swój ciężar gatunkowy, dopomogła przetrwać kryzys gospodarczy, jaki zapanował w kraju. Próby przełamania tego kryzysu unicestwił wybuch II wojny światowej. Ks. Franciszek Tyrcha (1879-1931). Proboszcz polskiej parafii pw. Serca Jezusowego w Chicago/USA. Pochodził z terenu obecnej parafii Borzęcin Dolny. (z arch. H Pudełko) Z kolei przed kilkoma dniami mój kolega Tadeusz Drabant przesłał mi mailem ciekawą notkę zamieszczoną w gazecie „Lud Katolicki”, nr 46 z dnia 17 XI 1929. Na stronie 6. nieznany autor napisał ją, podpisując się znakiem R. Poniżej jej pełny tekst. Borzęcanie w Ameryce. Nie wszyscy, którzy wyjechali którzy wyjechali z kraju do tej „ziemi obiecanej” dobrych zarobków, do Ameryki wywieźli ze sobą na obczyznę miłość swojej wsi rodzinnej. Są tacy co o niej zapomnieli. Nie można tego powiedzieć o emigrantach z Borzęcina. Miłość Ojczyzny, miłość wsi rodzinnej, objawiła się oto małej grupce Borzęcan, pięknym czynem, o którym jedna z amerykańskich gazet tak pisze. „Borzęckie tow. Ratunkowe urządza w przyszłą niedzielę w Sali Zjednoczenia, przy Milwaukee i Augusta ul. wiejskie wesele na wzór wesel urządzanych w Borzęcinie.” „Towarzystwo powyższe pracuje od pierwszych dni swojej egzystencji dla dobra rodaków w wiosce rodzinnej i wysłano już setki dolarów na cele dobroczynne.” „Dochód z powyższej zabawy przeznaczony jest również na dobry cel, bo budowę Domu Ludowego, która będzie kuźnia oświaty dla Borzęcan.” „Na wesele powyższe zapraszają rodaków: Stefan Stąsiek, Jan Kuliś, Władysław Szymaczek, Jan Ptasiński, Józef Wijas, Kinga Dziubak i Franciszek Sternik, członkowie komitetu.” Prócz kulturalnej strony tej zabawy, prócz tego, że wskazuje on na umiłowanie starokrajskich zwyczajów i tradycji, przebija się przez ten czyn Borzęcaków kochających Ojczyznę serce. Cześć in za to ! Od lewej Rozalia Wolnik, żona Józefa Wijas, druga to Maria Wojnicka. Siedzą: Rozalia Macheta z synem Alfredem. Chicago, ok.1930 r. (Z arch. A. Kołodziejskiej) Apel! Jeżeli Szanowni Państwo posiadacie zdjęcia lub inne dokumenty związane z życiem i pracą borzęcińskiej Polonii w USA, to proszę o ich przesłanie na adres mailowy <lucjankolodziejski@o2.pl>. Należy ocalić to dziedzictwo, które stanowiło o polskiej tożsamości w USA. To zależy tylko od nas. Lucjan Koodziejski Alojzy Andrzej Kobyłecki urodził się 19 czerwca 1897 roku w Borzęcinie. Był synem Józefa i Wiktorii z domu Staśko. W wieku 18 lat wstąpił do Legionów Polskich. Służył w 4 kompanii 4 pułku piechoty III Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Został ranny w bitwie pod Rudką Miryńską we wrześniu 1916 roku, podczas rosyjskiej ofensywy Brusiłowa. Podleczony w szpitalach polowych wrócił do pułku. Jednak w lutym 1917 r. oddelegowano go do szpitala Nr 4 w Krakowie, skąd w październiku przeniesiono go do szpitala Nr 1. Przebywał w nim do lutego 1918 roku. Jeszcze w styczniu 1918 roku w szpitalu rezerwowym Nr 1 w Krakowie rozpoczął naukę w szkole inwalidów, którą ukończył we wrześniu 1918 roku. W 4 pułku piechoty III Brygady Legionów służył od 10 IV 1915 do 30 VI 1919 roku. Otrzymane odznaczenia to: Krzyż Walecznych, Krzyż Niepodległości i Medal Zasługi. W 1920 roku zdał egzamin dojrzałości i rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1921 roku ukończył kurs abiturientów Akademii Handlowej w Krakowie, uprawniający do samoistnego wykonywania przemysłów handlowych. Studia ukończył dwoma egzaminami rządowymi: w kwietniu 1925 roku z zakresu sądownictwa i w marcu 1926 roku z zakresu nauk politycznych. W 1920 lub 1921 poznał Marię Adelajdę Strzetelską, z którą ożenił się w 1923 roku w Kałuszu. Mieli dwoje dzieci: Juliusza (ur. w 1924 roku) i Alinę (ur. w 1930 roku). W 1929 roku Alojzy Kobyłecki uzyskał tytuł doktora prawa. Od tego czasu, aż do okupacji, pracował jako dyrektor oddziałów Narodowego Banku Polskiego w Jaśle, Krakowie i nowo powstającej Gdyni. Podczas okupacji przebywał w Stanisławowie, Borzęcinie i Krakowie. Po wojnie z entuzjazmem podjął pracę dla nowej Ojczyzny, nowy ustrój odpowiadał jego lewicowym poglądom. Jednakże, gdy okazało się, że nowa władza szykanuje byłych legionistów, akowców i innych ludzi dobrej woli, oddał legitymację PZP i wystąpił z partii. Wobec powyższego utracił pracę i mieszkanie służbowe, które mu przysługiwało jako dyrektorowi NBP w Krakowie. Z pracy zwolniono także jego córkę. Tak w tym czasie represjonowano wiele osób z byle powodu. Alojzy Kobyłecki wraz z żoną i córką zostali bez mieszkania i środków do życia. W 1953 roku uzyskał status inwalidy wojennego, przyznano mu również rentę. Później był jeszcze honorowym prezesem Banku Spółdzielczego w Krakowie. Był również Przewodniczącym Kółka Rolniczego wsi Wola Justowska i Chełm koło Krakowa oraz inspektorem PZU, szacującym straty powstałe w wyniku klęsk żywiołowych. Alojzy Kobyłecki (1897 - 1973) (Z arch. G. Szostak) Alojzy Kobyłecki należał do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego i pełnił funkcje społecznego opiekuna PTTK nad dworkiem przy ulicy Królowej Jadwigi nr 35 w Krakowie od roku 1967 do roku 1973 tj. do śmierci. W 1968 roku ożenił się z Zofią Bąk z Borzęcina. Zmarł 6 VIII 1973r. w Krakowie. Grażyna Szostak wnuczka A. Kobyłeckiego.
|