Komentarz do odpowiedzi Krzysztofa Ojczyka
(Zb. Stós)
2017-01-26
Komentarz do odpowiedzi Krzysztofa Ojczyka (czytaj ») na mój artykuł; „Dlaczego Przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Ojczyk rżnie głupa?” (czytaj ») O mojej kulturze Mające swój rodowód sejmowy powiedzenie, że „ X rżnie głupa”, na stałe weszło do polszczyzny jako określenie sytuacji, w której ów X z premedytacją udaje brak doświadczenia lub że o czymś nie wie, w celu wprowadzenia kogoś w błąd dla uniknięcia odpowiedzialności za swoje działanie. Powiedzenie to nie brzmi zbyt wytwornie, ale nie może stanowić powodu do czucia się obrażonym. Zatem uważam, że nie popełniłem faux pas względem osoby Pana Przewodniczącego. O głosowaniu imiennym Imienne głosowania są jasno określone - kiedy są obligatoryjne i nie ma od nich wyjątku - natomiast w pozostałych przypadkach to dobra wola rady. Jeśli większość radnych podejmie uchwałę, że przyjmują taki tryb głosowań, np. stosując system programu eSesja, to tak głosują, jeśli większości taki sposób nie odpowiada, głosują tradycyjnie. Nie cytuję tutaj przepisów, bo Pan Przewodniczący na pewno je doskonale zna i mógłby się poczuć urażony. Dlatego nie bardzo rozumiem stanowisko Pana Przewodniczącego, który zwraca się z zapytaniem do wojewody, czy zgodne z przepisami jest imienne głosowanie radnych, a jednocześnie pisze, że gdzie indziej już tak głosują, bo zakupili drogie elektroniczne urządzenia do głosowania. Czyżby wcześniej, wydając społeczne pieniądze, nie sprawdzili legalności takiego głosowania? Co na to odpowiednie służby? Dlaczego tak istotne jest głosowanie imienne? Otóż radni wchodzący w skład jednostek samorządu terytorialnego są wybierani indywidualnie i dlatego ich zachowanie w poszczególnych kwestiach może zaważyć na ocenie, jaką mieszkańcy wystawią danej osobie przy najbliższych wyborach. I taka transparentność nie podoba się głównie tym radnym (nie dotyczy to tylko Brzeska), którzy nie mają własnego zdania i zwykle głosują zgodnie z wolą burmistrza lub przewodniczącego klubu radnych. Tradycyjny sposób rejestracji przebiegu głosowania utrudnia sprawdzenie przed wyborami, którzy radni głosowali zgodnie z interesem swoich wyborców czy też w interesie własnym. O roli Burmistrza Pisze Pan Przewodniczący tak: "Burmistrz może zaproponować takie rozwiązanie, ale mogę sobie zaraz wyobrazić „właściwe” wpisy na forach internetowych, że radni nie mają na co wydawać pieniędzy, itp.?" . Nie rozumiem, dlaczego Burmistrz ma coś takiego proponować? O ile mi wiadomo, taką uchwałę może poddać pod głosowanie każdy radny z Panem Przewodniczącym Rady włącznie. Trzeba tylko chcieć, a nie szukać wymówek, zasłaniając się pismem do wojewody i groźbą negatywnych wpisów na forum (sic!). O strachu radnych Pan Przewodniczący zarzuca mi, że napisałem, iż radni boją się przejścia na jawne głosowanie. Napisałem o niewystarczającej liczbie radnych, którzy zgodziliby się na taki system. A nie jest to chyba jedno i to samo? O kosztach systemu elektronicznego głosowania Argument Krzysztofa Ojczyka dotyczący kosztów jest w tym przypadku trochę demagogiczny, gdyż to wcale aż tak dużo nie kosztuje i dość szybko się zwraca poprzez oszczędności, jakie daje elektroniczne przesyłaniu materiałów. Żeby tylko rada była tak oszczędna w innych wydatkach, to gmina nie byłaby tak zadłużona, jak jest. Wygląda mi to na dzielenie zapałki na czworo, a prosiaka na raz. System wcale nie jest drogi. Łącznie z 15 tabletami kosztuje 20 tys. złotych. Radnych co prawda jest więcej, ale część z nich ma swoje laptopy i smartfony, na których system też działa. Poza tym, jak pisałem już wcześniej, można wprowadzić imienne głosowanie bez systemu elektronicznego. Nikt tego radzie nie zabroni, nawet wojewoda. I Pan Przewodniczący dobrze o tym wie. O dobrej zmianie Pyta Pan Przewodniczący, dlaczego przez ostatnie 12 lat nie interesowałem się głosowaniem imiennym? Otóż dlatego, że zdawałem sobie sprawę z tego, że dopóki radni ze Wspólnoty Samorządowej, popierający poprzedniego Burmistrza Jana Musiała oraz obecnego Burmistrza Grzegorza Wawrykę, mają większość w radzie, to realizacja tego pomysłu nie jest realna. Taka szansa pojawiła się po ostatnich wyborach samorządowych, kiedy większość mandatów radnych, a tym samym i stanowisko Przewodniczącego Rady Miejskiej, przypadła osobom kandydującym z ramienia partii PiS. Mam w tym także swój udział. Niestety, jak na razie "dobrej zmiany" w Brzesku nie widać. Może radni PIS wreszcie powinni zacząć ją wprowadzać, najpierw jednak zaczynając od siebie? Zbigniew Stós
|