„Artysta betonu i stali” - książka Jana Płachty o inż. Ralfie Modrzejewskim
(Zb. Stós)
2017-03-12
„Artysta betonu i stali”, publikacja polsko-amerykańskiego inżyniera, dr. inż. Jana S. Płachty (*), opowiada historię w Polsce niemal zupełnie nieznaną, a przecież będącą przykładem fenomenalnego sukcesu Polaka w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. Bohaterem książki jest wybitny inżynier Rudolf Modrzejewski (27.01.1861– 26.06.1940), jedyny syn słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej.  Rudolf Modrzejewski jak i jego matka, używająca w Ameryce nazwiska Modjeski, urodził się w Bochni. Jako piętnastolatek przybył wraz z rodziną do USA. Po studiach inżynieryjnych w Paryżu wrócił do Stanów i w 1893 r. w Chicago otworzył własne biuro budowy mostów. Już dziesięć lat później prasa amerykańska uznała go za najwybitniejszego żyjącego konstruktora mostów, a on sam stanął na czele pierwszego związku inżynierów w Stanach. Zaprojektował i zbudował ponad czterdzieści mostów drogowych i kolejowych na terenie Ameryki Północnej. Były to monumentalne, potężne konstrukcje z betonu i stali, cechujące się zindywidualizowanym charakterem, łączące funkcjonalność z walorami estetycznymi. Dokonania te plasują Modrzejewskiego w czołówce amerykańskich konstruktorów mostów przełomu XIX i XX w. Uhonorowany i upamiętniony w USA, w Polsce Modrzejewski pozostaje niemal w ogóle nieznany, w przeciwieństwie do swej sławnej matki. Jedynie Most Fordoński w Bydgoszczy otrzymał w 2008 r. jego imię.  Rudolf Modrzejewski (pl.wikipedia.org) Postać Rudolfa Modrzejewskiego, jego barwne i bogate życie zawodowe, o tym jak budował własną sławę, o goryczy niepowodzeń i radości sukcesów, o blaskach i cieniach jego życia prywatnego, przybliżył Polakom w 1981 r. Józef Głomb, inżynier i prof. mostownictwa w Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Jego książka "Człowiek z pogranicza epok" doczekała się pięciu wydań, z czego najbardziej wartościowe jest wydanie angielskie, bo redagowane przy współpracy Halki Chronic, prawnuczki inż. Modrzejewskiego, która skorygowała wiele nieścisłości, jakie pojawiły się w polskojęzycznych wydaniach. W swojej książce dr inż. Jan Płachta, który notabene także pomagał w angielskim wydaniu biograficznej książki profesora Józefa Głomba, obok szkicu biograficznego, przede wszystkim obszerne omówił 40 mostów – dzieł Modrzejewskiego, istniejących do dziś w Stanach Zjednoczonych. W tym celu przemierzył przez ostatnie dwadzieścia lat Amerykę od wybrzeża do wybrzeża, a także stan Alaska,  W ten sposób powstała swoista encyklopedia owych obiektów, wszechstronnie opisanych: poczynając od historycznego kontekstu ich powstania po szczegółowe parametry techniczne. Monumentalne stalowe mosty, rekordowe, piękne mosty wiszące, różnorodne mosty ruchome rozrzucone po całym kontynencie północno amerykańskim – wszystkie opisane są kompetentnie i precyzyjnie, z wyjątkowym bogactwem szczegółów oraz obfitym materiałem ilustracyjnym (ponad 270 fotografii, rysunków i planów). Dokonania Ralpha Modjeskiego (jak nazywał się w USA) do dziś trwają, wpisane w północnoamerykański krajobraz. Są częścią amerykańskiej historii, ale i współczesności, a losy inżyniera stanowią też cząstkę polskich dziejów końca XIX i pierwszej połowy XX w. Ponad 460-stronicowe dzieło Jana S. Płachty to wyjątkowe kompendium wiedzy o wybitnym polskim inżynierze, opracowanie, które przywraca polskiej pamięci sylwetkę i fenomenalne dzieła Rudolfa Modrzejewskiego. Warto tu może także wspomnieć, i oczywiście pisał także o tym Jan Płachta, że "Rudolf Modrzejewski (...) był również wirtuozem gry na pianinie. Koncertował z Ignacym Paderewskim w Chicago, umiłował muzykę Chopina, jego nokturny, mazurki, etiudy i polonezy grał z pamięci. Był członkiem Towarzystwa Filozoficznego, członkiem Chicago Art Society, Był nie tylko genialnym inżynierem, ale również biznesmenem i wyjątkowym organizatorem budowy mostów.(...) Prasa amerykańska pisała, że był artystą betonu i stali, Napoleonem budowy mostów. Modrzejewski zasłużył sobie na naszą pamięć i wdzięczność." Książkę bardzo trafnie scharakteryzował jeden z jej czytelników, którego wypowiedź znalazłem w internecie: "W efekcie iście benedyktyńskiej pracy powstała książka, która nie tylko jest nieocenionym vademecum dla inżynierów i mostowców, ale jednocześnie zajmującą lekturą dla pragnących poznać życie wybitnego Polaka. W takim właśnie połączeniu tkwi jej prawdziwa wartość. Naprawdę warto po nią sięgnąć. Książka godna polecenia!" (*) Dr inż. Jan Płachta pochodzi z Brzeska, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej i średniej, więcej » Zbigniew Stós P.S. W tekście częściowo wykorzystałem omówienie książki, jakie dostałem z drukarni. Książkę najłatwiej kupić korzystając z księgarń internetowych.
Przeczytaj także opinię dr inż. Karola Ryża »
|