Agnieszka Grys poetka z Łysej Góry
( )
Agnieszka Grys poetka z Łysej Góry
Dostała się na swoje wymarzone studia do Krakowa na Akademie Pedagogiczną, kierunek filologia polska. Kocha pisać wiersze, gdyż tylko przez wiersze wyraża samą siebie. Swój zeszyt z wierszami zawsze nosi w torbie razem z kasztanami :). Kocha poezje Haliny Poświatowskiej. Uwielbia słuchać poezje śpiewaną, czasem sama nawet śpiewa dla przyjaciół. Przyjaciele mówią do Niej ‘hippie’.
Jesienny deszcz... Pada jesienny deszcz... Przylepia się do szyb... Razem z mymi marzeniami... Lekko zamyślona układam myśli... Słychać delikatnie jak pada na coś... Kropla deszczu... W niej ból, lęk... który muszę przezwyciężyć... Moknę w jesiennym deszczu... Brzesko, wrzesień 2004 | Żółte liście... Z żółkły liście, już nie dostane od Ciebie więcej czerwonych maków... I żółtych słoneczników, już Cię nie zobaczę... Odeszłeś już dwa lata temu... Wtedy gdy żółkły liście... Teraz leżą one zerwane przez wiatr na Twoim grobie... A ja dalej stoję i czekam na Ciebie, gdy spadają żółte liście... Łysa Góra, wrzesień 2004 | Dno oceanu... Stąpam po piaszczystym dnie oceanu... Jestem tu Nimfą... Delikatnie pochylam głowę... Marzę... Pragnę... Stoję sama, pragnę tylko jednego... Ciszy... Klękam zamyślna w odchłani ... Łysa Góra, sierpień 2004 | Jesteś wiatrem... Jesteś wiatrem Filipie... Stoję naga... Kocham się z wiatrem, bo wierzę, że to Ty... Oddaję Ci się cała... Ja, jestem tylko Twoja na zawsze... Łysa Góra, lipiec 2004 | Z zapalniczki... i uwielbiam płomień z zapalniczki... I odbity w oczach twoich... Zapach świeżego powietrza... I lekki dotyk wiatru... I wbijać palce w chmure... I słyszeć cisze... I mieć gdzieś to zło... Iść tak wolno przed siebie... Poczuć, że znów żyję... Brzesko, Maj 2004 Wzrok... Jego dziwny wzrok... Jakby chciał mi coś powiedzieć... Nie znam go ani on mnie... Jednak chce mi coś powiedzieć...
Brzesko, Kwiecień 2004 _zmieniam się. _pod twym spojrzeniem zmieniam się... _zmieniam kształt myśli.... _zmieniam swoje niemożliwe zachowanie... _więcej nie zawiodę... _po schodach mądrości do Ciebie się pnę... Łysa Góra, styczeń 2006 44 kg wagi ciała, i częste ataki. tak właśnie umiera się z miłości. Kraków maj, 2007 | Wiersz... Dziś idę na spacer... z tobą Cyprianie, jak nigdy uśmiecham się... A ty tak wpatrzony jesteś we mnie... ty dla mnie jesteś wielkim mistrzem... i siłą... Jak nigdy nic tłumaczysz mi jak stanąc na własne nogi... Ja patrzę na ciebie... i słucham... Masz trochę pobrudzoną twarz... a w kieszeni w płaszczu... Kolejny twój świetny poemat... masz szerokie bary... Zasłaniasz mnie przed mocnymi uderzeniami wiatru... Norwidzie co za dziwna siła w tobie... Jestem twoją uczennicą... Pokazujesz mi świat... twoimi oczami... Gdybym tylko mogła... Pleciałabym z tobą nauczycielu dalej... lecz ty każesz zostać... i walczyć... i mówisz że będziesz przy mnie.... Cyprianie Kamilu Norwidzie... Łysa Góra, Kwiecień 2004 | Czekam... Zamykam oczy i ogarnia mnie psychodelia... Rozpływam się niczym iluzja... Ogarnia mnie ten stan nieważkości... Zmieniam się znów w Nimfę... Stoję na tafli jeziora... Czekam na Ciebie... Podaje Ci dłoń... Łysa Góra, marzec 2005 To ja... To ja jestem iluzją... Przymykam oczy, rozmazuje się świat dookoła... Leżę na żółtych liściach... Rozpływam się.... Zmieniam się w jedną łzę na Twym policzku... Brzesko, kwiecień 2005 Czekam... Czekam na to babie lato by ocaliło me myśli pełne nadziei Czekam na ten specyficzny zapach i czekam by iść przez park w którym pełno jest kolorowych liści i czekam by zobaczyć jak rudy liść z wiatrem tańczy Czekam na te zimniejsze wieczory przy świetle księżyca i czekam na to co ma nadejść. Łysa Góra, sierpień 2005 | Gwiazdy... Te gwiazdy, które są co noc na niebie... To wolne dusze, które zaznały spokoju... Też kiedyś będę taką wolną gwiazdą... Brzesko, lipiec 2005 Wspomnień garść. Tak dziś mam ...wspomnień garść... wyciągłam zdjęcia, oglądłam filmy, bo to mała wspomnień garść... na półeczce prezenty od przyjaciół kolejna wspomnień garść... Została mi teraz tylko moja wspomnień garść.... Łysa Góra, sierpień 2005 My. ...złota kropla twego potu, spadła na mój niebiański brzuch. ...twoja dłoń trzymała moją boską dłoń. ...wzrok twój spojrzał w mój. ...usta twoje grały z moimi. ...i ta nasza wspólna psychodelia trwała. Łysa Góra, październik 2005 *** * idź na dziwki - ja stoję tam gdzie zawsze na tym rogu, pod tą latarnią na przeciw wystawy z sukniami ślubnymi. * i po co czekam. przecież i tak nie przyjdziesz. Kraków, listopad, 2006
| | cześć, mam na imię Agnieszka. dziś nie byłam w pracy, byłam za to w szpitalu całe pół dnia. dlaczego? bo nie mam serca i, odkąd pamiętam, lodowate dłonie, i nie uśmiecham się. mam drżenie rąk i problemy emocjonalne. nikt ze mną nie wytrzymuje, i słusznie. nawet w szpitalu działam pielęgniarkom na nerwy, kiedy wbijają mi wenflon. obawiam się, jak one wytrzymają ze mną w następnym tygodniu te 2 lub 3 dni. współczuję im, że będą musiały na mnie patrzeć. czasem myślę, że powinnam sprzedawać miksery albo odkurzacze, potrafiłabym ich sprzedać miliony. bo przecież potrafię tak świetnie udawać, nawet już kłamać coraz częściej. na imię mam Agnieszka...najlepiej nie zadawaj się ze mną. ....... chcę nowe zdrowe serce i duuuże, pojemne płuca. zdjęcie:www.digart.pl fragmenty przygotowywanego do druku tomiku wierszy Agnieszki G. |
|