Kolejne spotkanie z cyklu Brzeskich Lekcji Historii w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) nosiło tytuł „Rynek Brzeski – drugie spojrzenie”. Prowadził je, podobnie jak wszystkie poprzednie, Jerzy Wyczesany. Ponieważ pogoda wybitnie nie sprzyjała fizycznemu odwiedzeniu „tytułowego bohatera”, dlatego organizatorzy prelekcji postanowili wykorzystać stare fotografie pokazujące brzeski Rynek oraz jak najbardziej aktualne, bo zrobione w przeddzień wykładu, który odbył się w Regionalnym Centrum Kulturalno-Bibliotecznym 30 stycznia br.  |  | W ramach wstępu do właściwego tematu prelegent przedstawił krótką historię przekształcania się Brzeska z osady w miasto powiatowe. Przypomniał sylwetki kolejnych właścicieli Brzegu, Brzeżka czy też Brzezka, jak pierwotnie nazywało się nasze miasto. Zwrócił również uwagę na błędne uznawanie daty 1385 jako roku założenia Brzeska; jest to data pierwszej o nim wzmianki w dokumentach. Jeśli mowa o dacie powstania miasta to należy przyjąć, że zostało ono założone pomiędzy 1344 a 1352 rokiem, kiedy jego właścicielem był Spycimir (Spytek) z Melsztyna.  |  | W 1581 roku mieszkało w Brzesku mniej niż 177 osób, w XVII wieku około 500 osób zajmowało 65 domów, w 1807 roku domów jest już 153 i 1815 mieszkańców, a dziewięć lat później zamieszkuje tu 1375 osób w 192 domach. Na początku XIX wieku nasze miasto jest niemal trzykrotnie mniejsze od Bochni, ponad dwukrotnie od Dobczyc, Niepołomic i Wiśnicza, mniejsze nawet było od Uścia Solnego, Wojnicza oraz Zakliczyna, a tylko nieznacznie większe od Gdowa i Lipnicy Murowanej. Brzesko, choć już miasto, zajmowało początkowo powierzchnię 10 hektarów, z czego sam Rynek około 1 hektara. Wokół niego znajdowały się najpierw kurne chaty, potem już zaopatrzone w kominy, stały też jakieś budy, wreszcie pojawił się na nim w XV wieku ratusz ; wszystkie te budowle były drewniane. Takie same domy stały przy miejskich ulicach. Liczne pożary, jakie nawiedzały miasto, niszczyły go prawie doszczętnie. Podczas pożogi w 1786 roku spłonęły archiwa, tak kościelne jak i miejskie, dlatego dziś tak trudne jest odtworzenie wielu wydarzeń, zwłaszcza tych dotyczących najstarszej historii naszego grodu. W samym wieku XIX było „tylko” siedem poważniejszych pożarów. Nie ma się chyba zatem co dziwić, że na środku Rynku stoi pomnik z figurą świętego Floriana, któremu „miasto tyle razy spalone oddaje się w opiekę”. Po pożarze, który 25 lipca 1904 roku strawił prawie całe miasto, zapadła decyzja, że należy je jak najszybciej odbudować, a wokół Rynku miała znaleźć się jednopiętrowa, wyłącznie murowana, architektura (gorącymi zwolennikami takiego rozwiązania byli ówcześni radni miejscy, burmistrz Henoch Klapholz i, co bardzo ważne, mający wielkie wpływy na dworze cesarskim w Wiedniu, baron Jan Götz). Plany odbudowy opracowano w Wydziale Krajowym we Lwowie, a nią samą zajął się budowniczy miejski Kazimierz Cholewicz. Brzeska Starówka, bo i takiej nazwy można użyć w stosunku do Rynku, stała się po odbudowie jedną z najpiękniejszych w ówczesnej Galicji.  (fot. z arch. Jerzego Wyczesanego) Wśród pokazywanych „starych” zdjęć duże zaciekawienie słuchaczy wzbudziła fotografia przedstawiająca dość dziwną budowlę znajdującą się na Rynku. Wyjaśnienie można znaleźć w trzecim tomie Kroniki Miasta Brzeska 1385-1944 Jana Burlikowskiego: „Dnia 15 stycznia 1925 roku Rada Przyboczna postanowiła zakupić drugi transformator 60 kV oraz dokonać rozszerzenia sieci elektrycznej. (...) Dotychczas w Brzesku znajdował się jeden transformator na całe miasto. Został on ustawiony w Rynku Głównym w rogu, od strony południowo-zachodniej.” Brzesko zostało zelektryfikowane dzięki wydatnej pomocy barona Jana Götza, a jej początki sięgają roku 1912. W związku z nią Jan Burlikowski umieścił w Kronice taki ciekawy zapis: „Na tym samym posiedzeniu (chodzi o posiedzenie Rady Gminnej w dniu 23 września 1912 roku – przyp. J.F.) przewodniczący, burmistrz, poinformował radę, że zawarł ustne porozumienie z baronem Janem Götzem Okocimskim co do udzielania energii elektrycznej dla oświetlenia elektrycznego w mieście. Baron zastrzegł sobie jednak, by żarówki służące do oświetlenia prywatnych domów były innego systemu niż w Okocimiu. Obawę p. barona by nie kradziono jego żarówek w Okocimiu i nie sprzedawano w mieście, można szybko rozwiać: na żarówkach miejskich wybić napis Brzesko, a na okocimskich Okocim.”  Transformator ustawiony na Rynku na przełomie 1912/1913 r. (fot. z arch. Jerzego Wyczesanego) Rynek był w przeszłości świadkiem wielu wydarzeń, m.in. w 1419 roku witano tutaj króla Władysława Jagiełłę, który odwiedził w Brzesku swoją chorą żonę – królową Elżbietę Rakuszankę, w 1437 Spytek z Melsztyna witał, udającego się na zjazd do Sieradza, księcia litewskiego Świdrygiełłę, odbywano tu różne wesołe i smutne uroczystości związane z życiem właścicieli miasta, oglądano występy wędrownych aktorów i cyrkowców, odbywały się procesje, odpusty, witano prezydenta Polski Ignacego Mościckiego, a w maju 1936 prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda, tu miało miejsce wiele uroczystości patriotycznych.  (fot. z arch. Jerzego Wyczesanego) W okresie międzywojennym Rynek był miejscem odbywających się jarmarków, stąd na porządku dziennym odchody zwierząt, błoto lub kurz. Swój wygląd i przeznaczenie zmienił w 1940 roku, kiedy został przebudowany na rozkaz hitlerowskich okupantów. (Tak twierdzi J. Burlikowski, w Kronikach Miasta Brzeska, ale oglądając przedwojenne pocztówki z kolekcji Marka Sukiennika -->> można mieć do tego stwierdzenia pewne wątpliwości. Być może za okupacji położono płytki chodnikowe i posiano trawę ale drzewka i "chodnik" biegnący z narożników Rynku w stronę figury Św. Floriana zrobione były wcześniej- przypis Zb. Stós)  (fot. z arch. Jerzego Wyczesanego) W obecnej architekturze około rynkowej przyciągają uwagę odnowione fasady niektórych kamieniczek, jakże różniące się od pozostałych. Wiadomo, że rewaloryzacja jest kosztowna, ale w zamian jak zmienia wygląd miasta, nadaje mu uroku i swoistego klimatu. Niestety, żadnego uroku nie dodają mu często wielkie, agresywne, a przez to koszmarne reklamy. Czy idąc ulicami miasta lub spacerując po Rynku, zwracamy uwagę na resztki pięknie kutych balkonów, drewnianych okien, nierzadko z ciekawymi podziałami, oryginalnych drzwi z metalową dekoracją lub tak charakterystyczne dla budownictwa międzywojennego balkony wraz z ówczesnymi toaletami na tyłach domów? Czy dostrzegamy piękno neorenesansowych, neobarokowych, neoklasycystycznych czy secesyjnych zdobień fasad kamienic? Jeśli nie, to może warto poświęcić im choć trochę czasu, bo przecież w Brzesku zostało już tak niewiele pięknych, oryginalnych rzeczy świadczących o minionych czasach. Otwartym pozostaje pytanie, jak długo uda się im jeszcze przetrwać. W oparciu o wykład Jerzego Wyczesanego opracował Jacek Filip. |