Prof. Marian Stolarczyk

Z dziejów Jasienia

Ciągnące w okresie neolitu grupy osadnicze,ze Słowacji i Węgier, dolinami Popradu i Dunajca, częściowo kierowały się na łagodne i dostępne pogórze tymowskie. Stąd doliną Uszwicy od Gosprzydowej i Gnojnika, jej lewym i prawym brzegiem szły dalej na północ, docierając do Granic, Pomianowej i Jasienia, Okocimia i Bocheńca. Stąd widoczna była wielka równina, ciągnąca się aż do Wisły, lekko pofałdowana,w dużej części pokryta puszczą pełną.jagód, grzybów, miodów, ziół i zwierza.

Obszar Jasienia był szczególnie przydatny dla osadnictwa. Wschodnie rozgraniczenie późniejszej parafii Jasień stanowiła rzeka Uszwica, zasobna w raki i różnego gatunku ryby. Rzeka ta zabezpieczała również przed nieproszonymi gośćmi, usytuowane osady ludzkie od wschodu i południowego wchodu. Od północnego wschodu, północy i zachodu również nie łatwo było dotrzeć do zbudowanych tutaj osiedli. W tej części obszarów leśnych rozciągały się ogromne bagniska / Mokrzyska/,podobnie jak w pobliżu Bugaja na Łazach, czy na Rokiciu, których resztki pozostały nie tylko w rejonie dzisiejszych Grądów, w pobliżu Trzech Stawów i na północny zachód os Skotnicy, zamieszkałe dzisiaj przez ptactwo błotne. Z zasobów rybnych rzek i licznych potoków, stawów powstałych na zakolach rzek i strumyków i w obniżeniach terenu, mogli czerpać obficie ówcześni mieszkańcy. Liczne źródła i potoki dostarczały dobrej,zdrowej wody. A dodatkowo okalająca puszcza, pełna ptactwa i zwierzyny łownej także zachęcała do osadnictwa, podobnie jak i niewyczerpalne do dnia dzisiejszego zasoby dobrej gliny,z której w neolicie i później wypalano różnego typu naczynia i kamionki. Klimat dzisiejszego Jasienia stosunkowo łagodny,z duża ilością opadów i ciepłych dni, dobrze nawodniony,zachęcał do uprawy zbóż i hodowli.

Czyż taka rzeczywistość, dla strudzonych wędrowców nie przypominała kraju mlekiem i miodem płynącego? Czy nie zachęcała do pozostania tutaj na stałe?

Liczne znaleziska z epoki neolitu dowodzą, że w istocie tak się stało. Obszar dzisiejszej parafii Jasień był zamieszkały i penetrowany przez człowieka od kilku tysięcy lat. Zachodnia jego granica, w bliskości Bugaja, w okresie neolitu / ok. 3200 – 1850 lat przed narodzeniem Chrystusa/,jak wykazały nawet powierzchniowe badania archeologiczne, pokrywa się z rozgraniczeniem intensywnej strefy osadnictwa z dorzecza Raby. Na pagórkach Kamionki i Górki / Kopaliny Górne/, łagodnych stokach wzgórz opadających z Jasienia w kierunku Skotnicy, Kamionki, na wschód od Łazów oraz na wzgórzach Pomianowej Woli i Granic żyli wówczas ludzie. Górka jeszcze w XIX w. była oddzielną wioską i podobnie jak Kopaliny, należała do parafii Jasień.

Stąd penetracja osadnicza rozciągała się na obszary położone na zachód i wschód od Skotnicy, obejmując zarówno łagodny stok, który dzisiaj przecina szosa E–4, jak i wzniesienia przyleśne, od Pańskiego poczynając a na Kamionce kończąc. Badania archeologiczne prowadzone w Jasieniu w 1994 r. przez A. Ceterę i E. Dworaczyńskiego, doprowadziły przecież do odkrycia zarówno na Kamionce, jak i w pobliżu Skotnicy i na wzgórzach Pomianowej, na południowy wschód od drogi łączącej Granice z Brzeskiem duże ilości naczyń glinianych z epoki kultury ceramiki sznurowej rytej. Znaleziono tutaj również krzemienne narzędzia, różnego typu gładzie, odłupki krzemienne, ciężarki czy rdzenniki, które były wykonane z krzemienia jurajskiego, a nawet zdarzają się egzemplarze z krzemienia wołyńskiego. Te ostatnie zostały odkryte, przy drodze na Grądy i na terenie Górki /Kopalin Górnych/.

Z Jasienia nie posiadamy żadnych wykopalisk reprezentujących epokę brązu. Bo takich poszukiwań właściwie nie prowadzono. To wcale nie oznacza, że na tym terenie nie mieszkali ludzie, skoro odkrycia archeologiczne poświadczają ich obecność w Jadownikach, Okocimiu, czy Przyborowie. Przecież nie wyczerpały się zasoby Uszwicy,tutejszych potoków i strumyków pełnych ryb, a na pokładach znakomitej gliny kończąc.

Mamy natomiast dowody istnienia osad ludzkich w Jasieniu i okolicy z epoki rzymskiej. Wobec takich faktów trudno jest jednak dociec, czy to byli pra pra wnukowie wcześniej osiadłych tutaj ludzi, czy nowi przybysze. Te nowe znaleziska poświadczające życie człowieka w Jasieniu pochodzą z okolic Kamionki / przystanku kolejowego/, i z pogranicza Granic i Nowej Wsi. Dzisiaj mówią nam one o zajęciach ludności, podobnie jak pozostałości różnego typu naczyń codziennego użytku.

W epoce rzymskiej, czyli na początku nowej ery, /do ok. 500 r./ mieszkańcy tych stron już nie mieszkali w jamach i pieczarach,bo tych ostatnich tutaj nie było. W dni zimne i deszczowe chronili się oni w domach nadziemnych, budowanych metoda zrębową, lub słupową. W różnych miejscach gminy brzeskiej obok chat odkrywane są również jamy / lochy/ o rozmaitym przeznaczeniu gospodarczym. To wszystko dowodzi pośrednio ciągłości osadnictwa, również w Jasieniu.

Odkryte przez archeologów pozostałości z epoki rzymskiej, odnaleziono także w samym Jasieniu, chociaż nie są tak liczne,jak z czasów neolitu, świadczą o rozwoju bujnego osadnictwa na lewym brzegu Uszwicy, od Granic i Pomianowej poczynając, a na Górce i Kamionce kończąc. Przed wielu laty oglądałem monetę rzymską znalezioną przez jednego z mieszkańców Jasienia, która świadczy o kontaktach tego terytorium z państwem rzymskim. W ziemi tej wioski na pewno tkwią resztki budynków, garncarskich warsztatów pracy, narzędzi, czy cmentarzyska. Bo nawet na jej powierzchni widać plamy spalenizny, przepalonych kamieni, czy gliny. Spotyka się również pozostałości dawnych narzędzi, najczęściej krzemiennych.

Prawie do końca XV w. mieszkańcy Jasienia byli ludźmi wolnymi. Mogli opuścić wioskę uczyniwszy zadość swoim zobowiązaniom i osiedlić się w innej wiosce lub nawet w mieście. Mieszkaniec opuszczający wioskę musiał dać na swoje miejsce gospodarza równie zasobnego w inwentarz, albo opłacić czynsz za lata wolnizny. Ten ostatni warunek w XV w. spełnili jednak z całą pewnością wszyscy gospodarze z Jasienia i całej parafii. W wiosce tej już wówczas rozpowszechniony był system czynszowy. Za użytkowane role mieszkańcy płacili czynsz, odrabiając jedynie kilka dni pańszczyzny w roku , które wynikały z nadanego wiosce prawa magdeburskiego. Dowodem na takie rozwiązania ekonomiczne jest to, że w roku 1489 mieszkańcy Jasienia , m. in. Jan  Łazowski, Jan Kąciorek,  Andrzej Rogoż i Szymon / zapewne z Jasienia/ osadzony na łanie sołtysim , płacili po 5 grzywien czynszu rocznie. W tym roku Szymon był dalej dzierżawcą, łanu sołtysiego , bo Spytek z Melsztyna, którego przed sądem sołtysim w  Czchowie reprezentował Żegota Wieloglowski,  gwarantował Szczpanowi- sołtysowi z Jasienia i jego bratankom Janowi i Mikołajowi zwrot 50 grzywien z ewentualnym związaniem tego długu z czynszem wymienionych kmieci i dzierżawcy łana sołectwa  w Jasieniu. Upowszechniony system czynszowy prowadził do zwiększenia gospodarczej samodzielności ludności wiejskiej i osłabienia poddaństwa. Wieś przecież miała swój samorząd składający się z sołtysa i ławy wiejskiej liczącej do 7 członków. Sołtys i rada wiejska wykonywała władzę administracyjną i sądowniczą na wsi .Rozprawy sądowe odbywały się w oznaczonych terminach na rokach gajonych . Od wyroków ławy przysługiwała apelacja / odwołanie / do właściciela wsi . Lecz właściciel najczęściej ,na podstawie przywileju lokacyjnego zrzekał się na rzecz ławy i sołtysa immunitetu sądowniczego / prawa sądzenia /, zachowując sobie jedynie prawo sądzenia przy najcięższych przestępstwach. W wypadku sporu między chłopami a właścicielem wsi,  mieszkańcy wsi mogli się nawet odwoływać do sądu państwowego. Z drugiej strony , drogą podziałów rodzinnych zanikały na wsi gospodarstwa łanowe , a powiększała się liczba gospodarstw półłanowych.

Jednak po wykupie sołectwa, ludność Jasienia utraciła wiele z dotychczasowych praw. Nie jest także znany los kmieci , którzy dzierżawili do tego czasu łany sołtysie. Ale zapewne wkrótce utracili oni swoje dzierżawy, a na łanach sołtysich został utworzony folwark. Przecież statuty piotrkowskie z 1496 r. przywiązywały już rolniczą  ludność wiejską do ziemi, a statut toruński z 1520 r. nakładał na nią obowiązek odrabiania 1 dnia pańszczyzny na tydzień. Z tego wynika , że obowiązki ludności wiejskiej wobec dworu niezmiernie wzrosły. Od tego roku pańszczyzna dalej systematycznie wzrastała osiągając pod koniec XVIII w. w niektórych dobrach nawet wymiar 6 dni w tygodniu . Równocześnie wraz z jej wzrostem pogarszała się sytuacja materialna i prawna mieszkańców wsi Jasień czy Pomianowa. Jest pewne , że w 1529 r. w Jasieniu był już folwark, w którym ziemię, w ramach pańszczyzny , uprawiali chłopi. Jednak jeszcze wówczas mieszkańcom Jasienia dobrze się powodziło. Płacili przecież podatek poborowy z 20 łanów i jednej karczmy, można więc przypuszczać, że mieszkało tutaj wraz z rodzinami, co najmniej 40 gospodarzy półłanowych, 4 chałupników i zapewne pewna liczba komorników. W 1530 r. Jasień płacił podatek poborowy z 20 łanów, jednej karczmy i od 4 chałupników , nie licząc łanów sołtysich. Obciążenie wsi na rzecz dworu, kościoła i państwa musiało być duże, skoro dochodziło do zatargów o dziesięciny między  plebanami a ludnością wiejska . Bywało jednak i tak, że właściciele wsi / szczególnie protestanci / zabraniali chłopom oddawać dziesięciny na rzecz kościoła .

Kłopoty z odebraniem dziesięciny w Jasieniu mógł mieć już ks. proboszcz  Piotr Rupniewski z Rupniewa / 1654 – 1664/ - prałat scholastyk i sekretarz generalny królewski, który procesował się z całą swoją parafią. Z drugiej strony dbał on o sumienne wykonywanie obowiązków przez duchowieństwo, o kościół kolegiacki w Wojniczu i cała prebendę. To on doprowadził do założenia metryk , chrztów , ślubów i zgonów. Co prawda w parafii Jasień nie zachowały się księgi metrykalne z jego czasów, ale ks. proboszcz Julian Laskowski z pieczołowitością przechowuje księgę metrykalną , którą prowadził ks. prałat Kasper Paszyc de Wersoka herbu Strzała, z lat 1753 – 1776 / Liberi metrices   baptisatorum , copulatorum, mortuorum  eclesia Parochialis Jasinensis incoali  Anno Domini 1753 die amensis January. Sub cura Pastporali.../

Spory o dziesięciny nie były obce dla mieszkańców Jasienia.  Tak np. w 1738 r. ks. proboszcz Józef Szczechowicz zaniósł skargę na właścicieli Jasienia i Pomianowej oraz  mieszkańców tych wiosek , przed sąd Michała Wodzickiego Oficjała Generalnego krakowskiego o niepłacenie dziesięciny. Proces ten trwał kilkanaście lat.

Korzystne wyroki nie mógł  ks. Szczechowicz wyegzekwować  , przez kilkanaście lat ,ponieważ jego przeciwnicy odwołali się do sądu nuncjatury w Warszawie / 1742r./ , a następnie do stolicy apostolskiej .W tym czasie Ogonowski- właściciel części Jasienia , zapewne sam zakazał oddawania dziesięciny kościelnej m. in. Lucjanowi Szubie, Andrzejowi Gorolowi, Stanisławowi i Adamowi Djabecom, Stanisławowi i Iwanowi Musiałom, Adamowi Bielowi, Wincentemu Gawendzie, Lucjanowi Małkowi,  Jakubowi Motyce, Stanisławowi Łasce, Błażejowi Mietle, Mikołajowi i Andrzejowi Kleśnym, Janowi Putorekowi, Sebastianowi Guzkowi, Kazimierzowi Płachetce, Janowi Jachymowi, Albertowi Dzielowskiemu, Karolowi i Franciszkowi Duchom, Adamowi Studziennemu i Kazimierzowi Kukli . Za niedopełnienie tych obowiązków zostali oni obłożeni karami kościelnymi / ekskomuniką/ . Wątpić wypada  , by nakładane kary kościelne na chłopów  przysparzały duchownym popularności. Chłopi nie zawsze się bali tych ekskomunik, bo z jednej strony najczęściej wykonywali polecenie właściciela wsi, a z drugiej strony nie były to w ich rozumieniu wystąpienia antykościelne. Przy tym szczególnie w latach nieurodzajów i innych klęsk żywiołowych  pozwalały w głodowych warunkach na przeżycie rodziny chłopskiej.

Dopiero 25 września 1752 r. , po wyegzekwowaniu dziesięciny sufragan krakowski ks. Michał Kunicki, cofnął ekskomunikę nałożoną na Ogonowskiego – właściciela wsi i jego poddanych.

Od najazdów mongolskich do 1656 r.  Jasień nie stykał się bezpośrednio ze skutkami działań wojennych i niszczycielskim ich działaniem. Chociaż dość regularnie był narażany na zarazy i klęski elementarne jak np. posuchy, gradobicia, ulewy, choroby np. zaraza w 1652- 53 r. czy  w 1711 r. dżuma, a nawet szarańcza/ 1707 r./   . Ilu ludzi w Jasieniu wówczas zmarło trudno jest jeszcze określić. Jednak czasem większe od klęsk elementarnych szkody materialne  powodowały przemarsze tak wojsk obcych jak i własnych . Pobyt i przemarsze wojsk szwedzkich w tych okolicach od  września 1655 r. do marca 1656 r. odbił się licznymi szkodami i rabunkami . Grabieże były na porządku dziennym. W 1656 r. Szwedów z Bochni przepędziły wojska Gabriela Wojniłłowicza. Lecz we wrześniu ,w bitwie pod Wojniczem ,Szwedzi rozbili husarię dowodzoną przez Aleksandra Koniecpolskiego i Dymitra Wiśniowieckiego. W następnym roku przemaszerowały przez Jasień wojska Jerzego Rakoczego. Ta hołota grabiąc wszystko , pozostawiała za sobą zgliszcza i nędzę mieszkańców. W Bochni , jak wynika z kroniki parafialnej ,spalili 41 domów, podobnie gospodarzyli w Brzesku. Nie ma wiec najmniejszych wątpliwości , że również Jasień od nich poważnie ucierpiał. Na miasta i wioski nakładali kontrybucję lub po prostu rabowali wszystko co im wpadło do ręki, palili , gwałcili i mordowali.   

Na początku XVIII w. znowu te okolice mogli nawiedzić Szwedzi ścigający, aż do Saksonii Augusta II Sasa. Natomiast w połowie wieku / 21 czerwca 1768 r. Michał Czarnocki wojewoda krakowski wystosował uniwersał do mieszkańców powiatu czchowskiego, do którego należała parafia Jasień, wzywając ich by przystąpili do konfederacji, która została zawiązana w dalekim Barze na Podolu.. Uniwersał wzywał katolików „by wzięli pod siebie to przekonanie, że lepiej przestać żyć, aniżeli patrzeć na nadwerężenie wiary świętej katolickiej,… tudzież widząc oczywista zgubę Ojczyzny” ruszyli do walki z rosyjska ingerencją i pospieszyli konfederatom z pomocą zbrojną i materialną. Mieszkańcy Jasienia wspomagali materialnie konfederatów, a szlachta zbrojnie pospieszyła na pomoc Krakowowi i Częstochowie. Za nimi szły wojska rosyjskie niszcząc i rabując kraj na drodze swojego pochodu. W 1772 r. konfederacja zakończyła się klęska. Po jej upadku, nastąpił pierwszy rozbiór Polski. Jasień wraz ziemiami południowymi Rzeczypospolitej dostał się pod panowanie austriackie.

Z tamtego czasu zachowało się dokładne opisanie granic parafii Jasień, która obejmowała tak jak dawniej również Pomianową, Nową Wieś, Granice, Grądy i Kopaliny. Przez Uszwicę graniczyła ona z Okocimem i dalej na wschodzie z Brzyskiemi i Słotwiną, na południu z Porębą Spytkowską, na zachodzie z Łazami i Jodłówką, a na północy z Mokrzyską. W rozgraniczeniu wsi, która wówczas była posiadłością kameralną, po jej zasekwestrowaniu, uczestniczyli z Jasienia: Antoni Kralinak – pełnomocnik rządowy oraz Feliks Kaźmierczyk – wójt, Jan Djabelec / Przysieży/ Maciej Duch / Przysiężny /, Jan Musiał, Jakub Szczupak i Jan Mietła. Słotwinę reprezentowali: Antoni Krasuski / podpis własnoręczny/, Kazimierz Mucha, Jan Hawryło, Kasper Stawry,Kazimierz Nowak, Kasper Baryczka, a Brzesko Antoni Krasuski / podpisał się własnoręcznie/, Jan Musiał, Jakub Szczupak, Jan Mietło, Augustyn Bernacki, Pelastyn Dudek. Jadowniki oddelegowały do komisji Jana Zamalinskiego, / formalista urbarialny/ Dominika Jonaka / wójta/, Stanisława Wisniowskiego, Jakuba Krasonia, Mateusza Gawora, Szymona Barnasia, Andrzeja Szydłowskiego i Pawła Sikorę. Z Mokrzyski do obchodzenia granic wyznaczono: Wojciecha Koczwarę / wójta/, Szymona Wodę / Przysiężny/, Antoniego Zacharę, Pawła Przybyłę, Kaspra Zacharę, Marcina Cisaka, Jacka Górę, Stanisława Prokopa, Krzysztofa Sztorca i Stanisława Giemzę. Warto tutaj podkreślić, ze żaden z reprezentantów wsi nie umiał pisać Najwięcej kontrowersji budził przebieg granicy na Grądach.

Komisja ta rozpoczęła ustalanie granic Jasienia od kopca usypanego na styku granicy z Łazami, Jodłówką i Jasieniem. Stąd granica biegła starą drogą krakowską prosto na zachód, aż do Skotnicy / wygonu/, stąd dalej Skotnicą skręcała na północ dochodząc na Grądach do domu Gawędy- wdowy, skąd prosta linią szła błoniem na wschód.

Dalej dochodziła do lasu na Grądach i potoku Łętownia, który odgraniczał Las Jodłowski od grądzkiego. Następnie kierowała się na północ od tego potoku dochodziła do drogi ze Szczepanowa do Krakowa i dalej biegła potokiem Łętownią, aż do Mokrzyski. Stąd przez błonia prosto na wschód dochodziła do stawu Koziarnia, położonego przy drodze z Grądów do Brzeska. Z kolei granica biegła tą drogą na południe, koło karczmy na Grądach dochodząc ponownie do potoku Łętownia Usuły i do Góry Obłe Mosty i dalej tą drogą do Brzeska. Później granica biegła skrajem lasu w kierunku wschodnim, aż do łąki Żabieniec i krzaków Urbarium, skąd skręcała na południe dochodząc miedzami do kopca usypanego na granicy z Porębą Spytkowska. Tu skręcała w kierunku zachodnim drogą w górę, aż do krzyża drewnianego. A następnie w linii prostej biegła drożyskiem przez krzaki i las, aż do granicy z Łazami. Następnie skręcała prosto na północ do trzech starych kopców.

Po rozbiorach prawne i materialne położenie chłopów wyraźnie się poprawiło. Reformy przeprowadzone w latach 1781 – 1784 ograniczyły pańszczyznę do 3 dni, zaliczyły „dalekie podwody ”, czyli transport zboża dworskiego do pańszczyzny, zlikwidował konieczność uzyskania zgody dziedzica na zawarcie małżeństwa i obowiązkową służbę dzieci wiejskich we dworze. Rozporządzenia cesarskie dozwalały dzieciom chłopskim uczyć się w szkole i u rzemieślników oraz wprowadzały samorząd wiejski. Z tym że wójta mianował dziedzic spośród trzech kandydatów wybranych przez wieś, ale przysiężnych / od 2 – 12/ wybierała sama gromada.

Kompetencje samorządu wiejskiego ograniczały się do zarządzania majątkiem gromadzkim, jednak pod kontrolą właściciela wsi oraz sadownictwo polubowne, stanowiąc zarazem organ pomocniczy i wykonawczy dominiów, a później rozszerzono te uprawnienia o samopomoc charytatywną. Od rozbioru Polski / 1772 r./, aż do śmierci cesarza Józefa I / 1790r /, starszyzna gromadzka uczestniczyła w pomiarach gruntów, klasyfikacji roli, ocenie dochodów z produkcji rolnej.

Wśród XVIII wiecznych rodzin zamieszkałych w Jasieniu można m. in. wymienić: Baranów, Bielów, Duców, Duchów, Dygasów,Gawędów, Gagatów, Gajewskich,, Jachymów, Kaimów, Kaczmarczyków, Kazanowskich, Kaźmierczyków,, Kleśnych, Kornasiów, Kukułków, Musialów, Muszałów, Lasków, Liberów,Łanochów, Mietłów, Oleksików, Szubów, Palejów, Pośladów, Pukalów, Putoraków, Rudników, Stolarczyków, Studzienków, Węgrzynów, Wełnów i Zająców.

Na Pomianowej żyli wówczas m. in.: Bielowie, Bobrowscy, Błąkałowie, Djabelce, Dudowie, Gawędy, Gruszkiewicze, Japowie, Jakubowscy, Kustosze, Kozikowie, Kobylańscy, Królowie, Kuśmierze, Pęcakowie, Nowaki, Pływacze, Rożkowie, Ropkowie, Serwatkowie, Szydłowscy, Wrońscy, Ważydrągowie i Wróblowie.

Na Kopalinach mieszkali wówczas: m.in. Bille, Bodziochowie, Boronie, Butkowie, Butrymowicze, Benkowie, Chamielce, Cisoniowie, Gorole, Liberowie, Flakowie, Górscy, Habryłowie, Jakubowscy, Jarosze, Kijaki, Koziarscy, Kokoszki, Maślaki, Musiałowie, Martykowie, Niemczyńscy, Niedzielscy, Ormijańscy, Lechowicze, Podlaski, Ropkowie i Sumarowie.

W XIX i XX wieku, szczególnie po zniesieniu pańszczyzny, wiele z tych rodzin zmieniło miejsce zamieszkania przenosząc się czy to w obrębie parafii, czy też do sąsiednich miast. Były i takie rodziny, które zmieniły nazwiska / np. Djabelce/. Wyjazdy z Jasienia oznaczały najczęściej awans społeczny poprzez naukę rzemiosła, handel, naukę szkolną lub pracę w fabrykach. Nie brakowało również takich osób, które w poszukiwaniu łatwiejszego chleba wyemigrowały do krajów Europy zachodniej, albo do Stanów Zjednoczonych lub Kanady.

Źródło: "ZNAK WIARY" Nr 7/2002, Nr 11/2003 i Nr 12/2003. Pismo to wydawała parafia w Jasieniu w latach 2002-2004.

 

Dziękuję Panu Adamowi Kaczmarczykowi za informację o czasopiśmie a Pani Aleksandrze Dziedzic z Brzeskiej Oficyny Wydawniczej za udostępnienie go w wersji elektronicznej.