Historia romansu obozowego Mali Zimetbaum i Edwarda Galińskiego |
A story of
concentration camp romance Mala Zimetbaum and Edward Galiński |
|||||||||
W kilku celach Bloku Nr.1 na ścianach można przeczytać nazwiska Edward Galiński i Mala Zimetbaum. W jednej celi są tylko litery MA i słowo "Miłosc". Edek byl jednym z pierwszych więźniów Oświęcimia. Został zabrany z grupą uczniów szkoły średniej oskarżonych o próbę przedostania się do Francji aby dołączyć do Polskiej armi. Miał wtedy 17 lat. W obozie nieźle sobie radził (jak na warunki obozowe w Oświęcimiu). Pracował w zakładzie mechanicznym - miał dach nad głowa, i lżejszą pracę w porównaniu z tymi co byli przypisani do morderczej pracy. Cały czas starał się dostać sie do odległego 3km obozu w Birkenau, skąd planował uczieczkę. Kiedy ostatecznie został tam przeniesiony Mala była juz tam prawie od roku. W połowie lutego 1944 Edek przekonał jednego z SS-manów (nazywał się Lubusch i pochodził z Bielska), aby ten dał mu mundur i pistolet. Razem z kolegą obozowym Wiesławem Kielarem (nr. 290, po wojnie napisał książkę pt. "Anus Mundi") planowali ucieczkę w czerwcu - "kiedy zboża będą wysokie". W międzyczasie Edek zakochał sie w Mali i jej dużych brądzowych oczach i dziecięcym uśmiechu. Edek wiedział że prędzej czy poźniej Mala będzie wysłana do krematorium. Zdecydował, że zamiast z Kielarem ucieknie z Malą. 24 czerwca 1944 Edek założył mundur i wyprowadził Malę poza głowną bramę obozu. Wykorzytali przy tym przepustki wykradzione przez Malę. Na poczatku wszystko szło pomyślnie. Dotarli do Slowacji. Tutaj skończyło sie ich szczęście. 24 lipca Mala wybrała sie do pobliskiego miasteczka aby spieniężyć trochę złota jakie zabrali z obozu. Wychodząc ze sklepu wpadła na niemiecki patrol graniczny. Edek, który czekał na nią w pobliskim lesie mógł śmiało uciec. Jednak gdy dowiedział się o jej aresztowaniu sam zgłosił sie na posterunek. Po powrocie do Oświęcimia zostali izolowani i zamknięci w piwnicy Bloku 11. Tutal porozumiewali się między sobą - gwizdaniem. Jak wspomina jeden z więźniów "Edek gwizdał melodie (przez szparę w drzwiach) a parę cel dalej Mala odpowiadała tą samą melodią". Niektórzy twierdzą że dzieki przychylności jednego ze strażników mogli sie także widywać. Edek był przetrzymywany w celach nr 17, 18, 19, 20, 21, 23 i 26. W każdej z nich zostawił na ścianie wyryte oba nazwiska. Mimo tortur nie zdradzili żadnej osoby która pomagała im w ucieczce. Dwie egzekucje wyznaczono na ten sam dzień. Jedną w obozie męskim, drugą w kobiecym. Egzekucje zwykle odbywały się publicznie - aby zniechęcić innych więźniów od ucieczek. W trakcie czytania wyroku Edek założył sobie pętlę i zeskoczył ze stołka. Kapo obozowy o nazwisku Jup złapał go, poluzował pętlę, postawił spowrotem na stołku. Jeszcze raz odczytano wyrok. Najpierw po niemiecku, potem po polsku. W momencie ciszy po odczytaniu wyroku Edward Galiński nagle dławiącym głosem zaczął krzyczeć "Jeszcze Polska nie zgineła". Słowa - Polska - niedokończył. Kapo Jup kopnął stołek na którym stał Edek. Gdy pętla zaciskała się na jego szyi któryś z więźniów krzyknał 'Czapki z głowy". I wszyscy więźniowie co do jednego sciągneli czapki w buntowniczym salucie. Mala także
wykonała desperacki krok aby
sama odebrać sobie życie. W momencie jak stała pod szubienicą wyjeła
ukrytą brzytwę i podcieła sobie żyły. Gdy Rapportfuehrer Taube podbiegł
do niej - uderzyła go swoją krwawiacą ręką. Wciekły niemiec o mało nie
zatłukł ją na śmierć na oczach całego obozu.
Wysłano ją do obozowego szpitala gdzie opatrzono jej przecięte ręce
(przecieła je nie w nadgarstku a w okolicy stawu łokciowego.
Ostatecznie wyrok został wykonany chociaż nie całkiem zgodnie z
regulaminem. Wg. Wiesława
Kielara, Mala umarła w drodze do krematorium
na wózku pchanym przez więźniarki. Kielar napisał tak w "Anus Mundi" na
podstawie relacji jednej ze słowaczek pchających ten wózek. Natomiast Alicja Jakubiec-Roth (nr 1287), w filmie Jacka Bławuta „Tödliche Romanze”, twierdzi że po obozie krążyły trzy wersje śmierci Mali: 2. SS-man dał Mali truciznę, którą sama zażyła. 3. Mala miała kapsułke z trucizną przy sobie i zażyła ją za pozwoleniem SS-mana. Niestety nikt nie wie jak to naprawdę się odbyło, ponieważ żadna z więźniarek nie była świadkiem tego wydarzenia. Więcj na temat Mali Zimetbaum zobacz tutaj » Zbigniew Stós kwiecień 2004 |
|
The names of Edward Galiski I Mala Zimetbaum can be seen on a handful of walls throughout Block No. 1. Letters “MA” and the word “Love” can be found in one cell in particular. Edek was one of the first prisoners of Auschwitz. He was taken there, along with a group of high school students, after being accused of attempted deflection to France to join the Polish army. He was only 17 years old. In the camp, Edek faired quite well, taking into consideration the conditions existing at Auschwitz at that time. He worked in a mechanic shop, had a roof over his head, and a lighter workload as compared to those assigned to hard (death) labor. At all times, Edek wished to go to Birkenau, a camp located 3km away, from where he planned to escape. When he was finally transferred to Birkenau, Mala has already been there for almost a year. In the middle of February 1944, Edek convinced one of the members of the SS (a man named Lubusch from Bielska), to give him a soldier’s uniform and a pistol. Along with Wieslaw Kielar, a friend from the camp (nr. 290, who, after the war, wrote the book titled "Anus Mundi"), Edek planned to escape in June of that year – “when the wheat crops are tall”.
In the meantime, Edek fell in love with Mala, her big brown eyes and a childish smile. Because Edek knew that sooner or later Mala would be sent to the crematorium, he decided that instead of escaping with Kielar, he would escape with Mala. On June 24, 1944, Edek put on the German uniform and escorted Mala beyond the main gate of the camp. They were aided by the use of passes stolen by Mala. Initially, all went well and the pair made it to Slovakia. There, however, their luck ran out. On July 24, Mala went to a nearby city to trade gold, which the pair was able to collect in the camp, for money. Leaving the store, she ran into a German border patrol. Edek, who was waiting for her in a nearby forest, could have easily escaped. However, when he learned of her arrest, he turned himself in.
After being returned to Auschwitz, the pair was isolated, separated, and locked away in the basement of Block 11. There, they whistled to communicate with each other. One prisoner recalled that “Edek whistled a melody (through a crack in the door) and Mala responded with the same melody from a couple of cells down the hall”. Some prisoners claim that due to one guard’s favor, the pair was able to see each other in person. Edek was held in cell Nos. 17, 18, 19, 20, 21, 23 & 26. In each and every one of these cells he scratched his and Mala’s names into the walls. Despite being tortured, Edek did not betray any person that helped them in the escape.
Two executions were scheduled for the same day. One in the male camp and one in the camp for women. Executions were normally conducted in public – so as to deter the other prisoners from trying to escape. During the reading of his sentence, Edek put the noose around his neck and jumped of the stool. The camp Kapo, named Jup, caught him however, loosed the noose, and stood him back up onto the stool. The sentence was read twice again, first in German, then in Polish. During the moment of silence that followed the reading of the sentence, suddenly and in a choked voice Edward Galinski began to shout “Jeszcze Polska nie zginela” (the first words of the Polish National Anthem). He never finished the word “Polska” as Kapo Jup kicked the stool from underneath him. While the noose was tightening around Edek’s throat, one of the other prisoners shouted “Czapki z glowy” (Caps off of your heads). Each and every prisoner took off their caps in a defiant salute.
Rather than give Germans the satisfaction of killing her, Mala also took desperate measures to try and take her own life. When she was standing under the gallows, she sliced her arms open with a hidden razor. When Rapportfuehrer Taube ran up to her – she hit him with her bloody hand. The enraged German nearly beat her to death in front of the entire camp. Mala was then sent to the camp hospital so her arms could be dressed (she cut her arms not near the wrist but rather near her elbow). In the end, her sentence was carried out but not pursuant to the regulations.
According to Wiesław Kielar, Mala died on her way to the crematorium in a cart pushed by other prisoners. Kielar described her death in "Anus Mundi" purportedly basing his narrative he received from one of the Slovak women that claims to have pushed the cart with Mala in it.
However, in a Jack Bławuta film titled “Tödliche Romanze”, Alicja Jakubiec-Roth (nr 1287) claims that there circulated three rumors in the camp on how Mala actually died:
1. Mala was transported to the crematorium where she was mercifully shot by one of the SS-soldiers who recognized her (he did not want to burn her alive).
2. An SS-Soldier gave Mala poison which she took herself.
3. Mala had a vial of poison with her and which she took with the permission of an SS-Soldier.
More about Mala Zimetbaum you can read here » |