W okresie międzywojennym często przyjeżdżał wraz z małżonką do swojego rodzinnego Pojawia. Wybranym miesiącem urlopowym był czerwiec, wtedy właśnie przypadały imieniny Jana. Wielka to była uroczystość rodzinna. Wtedy zbierali się koledzy i członkowie rodziny i uświetniali imieniny muzyką ludową, tańcem i przyśpiewkami. Zapamiętano Go jako człowieka pogodnego i wesołego, całym sercem oddanego wojsku, rodzinie i Polsce. Wielką tragedią dla Ojczyzny i rodziny był wybuch II wojny światowej. Z Otwocka kpt. Jan Cierniak wyruszył na wschód, do niewoli dostał się prawdopodobnie we wrześniu 1939 roku we Lwowie. Więziony był w Starobielsku koło Charkowa. Do rodziny i żony napisał jeden list w grudniu 1939 roku (niestety ten list się nie zachował), i ślad po Nim zaginął.
O zaginięciu brata dowiedziała się z prasy Jego siostra, która mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Wtedy rozpoczęła poszukiwanie, które trwało sześć lat. Niestety, prawda była okrutna, kpt. Jan Cierniak, jak tysiące innych Polaków zamordowany został w budynku NKWD w Charkowie, wiosną 1940 roku. Pogrzebano go w masowych grobach w Charkowie, na których dopiero w latach 90-tych XX wieku urządzono polski cmentarz. Decyzją Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 5 października 2007 roku Minister Obrony Narodowej mianował pośmiertnie kapitana Jana Cierniaka na stopień majora Wojska Polskiego.
|