Parę
słów na temat tragicznych wydarzeń
podczas
okupacji w Uszwi.
Historia zastrzelenia rodziny Goldbergerów, Pinkasa Federgrina i Wojciecha Kotfisa, przez żandarmów niemieckich podczas okupacji w Uszwi, została nagłośniona po raz pierwszy przez Romana Sadego w jego książce wydanej w roku 1999 [1]. Trzy lata później pod kierunkiem mgr Teresy Czesak młodzież gimnazjum w Uszwi zainteresowała się tematem i przeprowadziła wywiady z mieszkańcami Uszwi, pamiętającymi lata okupacji. Niestety, dalej nie wyjaśnione jest wiele przyczyn, które doprowadziły do tragicznego wydarzenia, w tym okoliczności w jakich zastrzelony został Wojciech Kotfis. Nie wiadomo też, co stało się z ciałami zastrzelonej Toni Goldberger, jej trójki dzieci i Pinkasa Federgrina - znajomego rodziny. Pytań na które nie ma odpowiedzi, jest znacznie więcej. Goldbergerowie byli jedyną rodziną żydowską, która nie opuściła Uszwi w roku 1941, kiedy to Niemcy przesiedlili Izraelitów do getta w Zakliczynie. Ukrywali się we wsi, kilkakrotnie zmieniając kryjówkę i korzystając z pomocy mieszkańców Uszwi. Razem z Goldbergerami ukrywał się ich znajomy, Pinkas Federgrin. Ostatecznie ukrywający się Żydzi przenieśli się do bunkra w lesie, zwanym Grabaliny, gdzie przeżyli prawie trzy lata. Było to miejsce położone na uboczu, daleko od wsi. Bunkier miał wymiary 4 x 4 m i posiadał komin umożliwiający ogrzanie się w zimie.
Prawdopodobnie w tym miejscu znajdowała się kryjówka Goldbergerów. W 1944 roku zostali wykryci w lesie przez żandarmerię niemiecką i zastrzeleni. Udało się uciec tylko Chaskelowi Goldberger i jego synowi Jankowi, jednak najprawdopodobniej nie dotrwali do końca wojny. Tragicznego dnia zginął również, koło swojego domu, Wojciech Kotfis, który, jak wielu innych mieszkańców Uszwi, pomagał ukrywającym się Żydom. Jego dom znajdował się na wschodnim skraju wsi, około 500 m od bunkra - kryjówki. Wojciech Kotfis został pochowany na drugi dzień na cmentarzu parafialnym w Uszwi, "po cichu", bez trumny i wpisu do księgi zmarłych. Nikt dokładnie nie wie, co stało się ze zwłokami Żydów. Jedni twierdzą [1], że są pochowani na skraju lasu inni, że ciała wywieziono z Uszwi.[2] Data całego wydarzenia również do dziś nie jest dokładnie określona. Roman Sady w swojej książce zamieszcza relację Franciszka Rojka, który mówi o sierpniowym, niedzielnym popołudniu 1943 r.[1] Inni mieszkańcy wioski, przepytywani na tę okoliczność w latach 2002-2003, wskazali na rok 1944 r. (maj, czerwiec, lato) [2]. Niewyjaśnione są także wszystkie przyczyny, które doprowadziły do tragicznego wydarzenia. Jedni mówią o zdradzie gajowego, a inni o donosie lub skardze właścicieli pól, z których Żydzi wykopywali ziemniaki. Nie ma żadnych dowodów mogących uwiarygodnić którąś z tych hipotez. Również okoliczności zastrzelenia Wojciecha Kotfisa chyba nigdy nie zostaną wyjaśnione. Pytań bez odpowiedzi jest wiele. Dlaczego Niemcy akurat do jego domu skierowali swoje kroki po zastrzeleniu Żydów? Czy dlatego, że mieszkał w pobliżu? A może znaleźli w leśnej kryjówce jakieś materiały wskazujące na pomoc Kotfisów ukrywającym się Żydom? Nie wykluczone też, że Pinkas Federgrin złapany wcześniej, przed zastrzeleniem, chcąc ratować swoje życie, powiedział Niemcom coś obciążającego Kotfisa i jego rodzinę. A może 78-letni Kotfis (znał dobrze j. niemiecki, jako że służył w wojsku austriackim) powiedział w obronie zastrzelonych Żydów coś, co się nie spodobało Niemcom? Wątpliwości co do daty całego wydarzenia znalazły swoje odźwierciedlenie na nagrobku Wojciecha Kotfisa.
Dlaczego nazwisko na nowym nagrobku Wojciecha Kotfisa (a także jego żony) uległo zmianie? Na ten temat może się wypowiedzieć tylko wnuczka Wojciecha Kotfisa i ks. Jan Kudłacz, proboszcz parafii w Uszwi. Według aktu chrztu Wojciecha Kotfisa - "Liber natorum", Uszew t. X 1863-1879, urodził się dnia 30.03.1866 r. Rodzice to: ojciec Marcin, syn Józefa Kotfisa i Tekli Duszko, matka: Wiktoria, córka Marcina Cichostępskiego i Agnieszki Kotarba, Chrzestnymi byli: Wojciech Kotarba i Agnieszka Wołkowska lub Walkowska. Wymienione zostały tu jeszcze profesje; w przypadku rodziców virgulanus i virgulana. Ten neologizm (który często można zaobserwować w księgach) pochodzi chyba od virgula, czyli gałązka; może chodzi zatem o rzemieślnika trudniącego się wyplataniem. Chrzestni rodzice to hurtulani, czyli chłopi zagrodnicy. (Tłumaczył na moją prośbę dr Jarosław Rubacha). Fotokopia Księgi chrztów ("Liber natorum") (źródło: www.gimnazjum.uszew.pl) Wojciech Kotfis w młodości służył w wojsku austriackim, później uprawiał ziemię w Uszwi, którą jego ojciec otrzymał za zasługi wojenne od Austriaków. Mając 28 lat, Wojciech Kotfis zawarł związek małżeński z 19 -letnią Józefą Kowalczyk (na owe czasy była osobą nieletnią i musiała mieć zgodę rodziców na ten ślub).[2] Fotokopia Księgi małżeństw ("Liber copulatorum", tom VII z 1894 r.) (źródło: www.gimnazjum.uszew.pl) Od października roku 2002 do września 2003 roku uczniowie Publicznego Gimnazjum w Uszwi pod kierunkiem mgr Teresy Czesak realizowali projekt edukacyjny „Pamięć ocala narody” związany z przygotowaniem młodzieży do odsłonięcia tablicy upamiętniającej zastrzelenie przez Niemców mieszkańca Uszwi Wojciecha Kotfisa i żydowskiej rodziny Goldbergerów. Inicjatorką rozpoczęcia pracy nad projektem była wnuczka Wojciecha Kotfisa Irena Leszczyńska, która zainteresowała młodzież gimnazjum tragicznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w uszewskim lesie Grabaliny w 1944 roku. (ten rok oficjalnie uznano za rok, w którym miało miejsce tragiczne wydarzenie). 25 września 2003 roku odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej w lesie Grabaliny i poświęcenia grobu Wojciecha Kotfisa na cmentarzu w Uszwi. Młodzież wzięła również udział w sympozjum naukowym, poświęconym stosunkom polsko-żydowskim podczas okupacji niemieckiej oraz zaprezentowała okolicznościowy program artystyczny.
Obelisk postawiony ok 50-60 m od miejsca, w którym Goldbergowie
ukrywali się w bunkrze zrobionym w lesie.
(Mapa i wskazówki jak odnaleźć to miejsce w lesie Grabaliny, zobacz») Jeżeli ktoś uważnie przeczytał mój tekst zamieszczony powyżej, to zauważy, że tablica ta zawiera dwa poważne błędy. Otóż w miejscu tym nie został rozstrzelany Wojciech Kotfis. Zastrzelono go na jego posesji - 500 m od tego miejsca. Drugi błąd polega na tym, że autorzy pamiątkowej tablicy nie rozróżniają słowa "rozstrzelać" i "zastrzelić". Wszystkich zainteresowanych tematem, zachęcam do przeczytania fragmentów opracowania: „Pamięć ocala narody” - lekcja historii i tolerancji uczniów gimnazjum w Uszwi [2], czytaj » Zbigniew Stós 18 października 2013 r.
Piśmiennictwo: [1] Roman Sady "Uszew - z dziejów wsi, klucza i gminy", Kraków, 1999r. [2] Opracowanie „Pamięć ocala narody”, Publiczne Gimnazjum w Uszwi, 2003r.
|