Uniwersytet Jagielloński Uniwersytet Trzeciego Wieku w Brzesku 

Zaborów w życiu i pracy naukowej

prof. dr Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej

 Janina Mika

 

  W materiałach archiwalnych Ośrodka Dokumentacji i Informacji Naukowej oraz Katedry Etnologii Uniwersytetu Łódzkiego, przesłanych do Zaborowa na ręce p. Marii Gulik, byłej bibliotekarki i kronikarki znajdujemy materiały biograficzne dotyczące postaci niezwykle ważnej w historii wsi Zaborów.

Encyklopedyczna informacja początkowa brzmi następująco:

Zawistowicz  (Zawistowicz-Kintopfowa, Zawistowicz-Adamska) Kazimiera (1897-1984), etnograf, przed wojną związana z instytucjami naukowymi Warszawy, po wojnie profesor Uniwersytetu Łódzkiego i twórczyni łódzkiego ośrodka etnograficznego.

  Czytając dalszy ciąg informacji o uczonej, nie można wyjść z podziwu jak wiele jeden człowiek może zdziałać w swoim życiu, mimo iż zarówno warunki polityczne i sytuacja rodzinna nie stwarzała jej zbyt wielu możliwości.

Urodziła się w Haniebnem na Ukrainie w rodzinie lekarskiej. Dzieciństwo i wczesną młodość spędziła w Pińsku, a następnie w Warszawie, gdzie uzyskała maturę i studiowała w Szkole Dziennikarsko-Publicystycznej przy Wolnej Wszechnicy Polskiej. Potem studiowała etnologię na Uniwersytecie Warszawskim, i tam została asystentką u prof. Stanisława Poniatowskiego.

Po uzyskaniu stopnia doktora na uniwersytecie Jagiellońskim studiowała we Francji i w Finlandii. Wtedy miała okazję poznać najnowsze metody badawcze oraz kulturę fińska i estońską.

Po rocznym pobycie w podkrakowskiej wsi Zaborów napisała książkę Społeczność wiejska  będącą dużym osiągnięciem naukowym oraz bezcennym świadectwem w historii wioski.

Podczas wojny autorka wykładała etnografię na tajnych kompletach, kierowała pracą Komisji Legislacyjnej „Park” przy Komendzie Głównej AK, za co otrzymała Krzyż walecznych. Warto wspomnieć, iż wybrała pseudonim „Krystyna Zaborowska”

  Po 1945 roku przyjechała do Łodzi, gdzie od podstaw założyła naukowy ośrodek etnograficzny. Nie sposób wymienić wszystkich inicjatyw i prac Kazimiery Zawistowicz związanych z rozwojem etnografii polskiej. Są to dzieła z zakresu muzealnictwa, archeologii, prace wydawnicze i naukowe. Tytuł profesora uzyskała w 1955 roku. Pełniła wiele funkcji naukowych, brała udział w zjazdach, sesjach i konferencjach związanych z etnologią. Nie interesowała ją polityka. Jak piszą jej współpracownicy - zawsze i wszędzie interesował ją przede wszystkim człowiek.

  W 1967 roku przeszła na emeryturę. Zmarła 8 lipca 1984 roku w wieku 87 lat  i została pochowana w Łodzi na Starym Cmentarzu.

     Jedną z najważniejszych książek w dorobku naukowym K. Zawistowicz jest  Społeczność wiejska - plon prawie rocznego pobytu we wsi Zaborów.

 Znalazła się tutaj zachęcona przez Zaborowianina, Jędrzeja Cierniaka, również absolwenta wszechnicy jagiellońskiej, lokalnego patrioty i działacza ludowego.

Celem jej badań było poznanie wpływu emigracji zarobkowej na przemiany kultury wsi. Nie przypuszczała wówczas, że książka pisana pod wpływem badań będzie do dziś obowiązkową lekturą studentów etnologii, najczęściej przytaczanym źródłem z zakresu badan terenowych w Polsce oraz pasjonująca lekturą pisaną z literackim zacięciem i niezwykle pięknym językiem.

Ponieważ książka nie ukazała się z powodu wybuchu wojny, autorka wróciła po wojnie do wsi, aby mieszkańcom osobiście przeczytać książkę i zapytać ich o zdanie.

Mieszkańcy z radością i dumą zaakceptowali dzieło, co wyrazili listem Od Zaborowian zamieszczanym w kolejnych wydaniach książki. Mimo wątpliwości autorki, co do wartości, a zwłaszcza aktualności treści badawczych, książka wyszła, jak pisze autorka: „…z myślą o tych, którzy podejmują badania terenowe z dobrą wolą, ale bez należytego doświadczenia. I o tych, którzy nie chcą  wyzbyć się przekonania o własnej rzekomej wyższości i tym samym nie umieją zdobyć się na właściwy, ludzki stosunek do społeczności wiejskiej. Głęboki i rzetelny.” 

    Takie podejście do społeczności zaborowskiej widać we wspomnieniach autorki. Od początku starała się z uwagą i szacunkiem odnosić do wszystkich przejawów życia wiejskiego i każdego z mieszkańców. Także tych najbiedniejszych, w których chałupie z powodu brudu i nieprzyjemnych zapachów z trudem wytrzymywała. Zanim zaczęła swoją pracę musiała przekonać o potrzebie i korzyści z badań mieszkańców, którzy nie od razu zaakceptowali jej obecność i zapisywanie zwierzeń oraz danych na temat ich życia. Kiedy zaś przekonali się o ich znaczeniu, stała się „jedną z nich”. Ze wzruszeniem opowiada zdarzenia, które o tym świadczyły.

Przykładem może być uczestnictwo w pogrzebie młodej kobiety, matki jedenaściorga dzieci, dobrej żony, gospodyni i sąsiadki. Wieś była wstrząśnięta tą śmiercią, wszyscy dobrze wspominali zmarłą, litowali się nad wdowcem i sierotami. Na pogrzeb przyszli tłumnie, choć w polu było moc roboty. Kiedy ustawiali trumnę na katafalku w kościele rozległo się rozpaczliwe szlochanie wszystkich zebranych. Nawet ksiądz na kazalnicy ze łzami w głosie żegnał zmarłą. W badaczce zrodziła się myśl o niezwykłej więzi, jaka łączy tych ludzi, o wspólnocie w bólu i nieszczęściu, której nie spotyka się już w anonimowym środowisku miejskim. Sama czuła się nieco wyobcowana i wtedy właśnie ktoś z  gospodarzy, którzy rozdawali uczestnikom pogrzebu świece, po krótkiej naradzie z innymi wręczył i jej gromnicę. „Z miejscowej inteligencji nikt nie otrzymał tego daru, a przecież zadomowieni byli w Zaborowie od wielu lat. Dobrze odczułam, że w ten sposób chcieli mnie po swojemu uczcić, a zarazem zaznaczyć, że przyjmują mnie do swojej zbiorowości. Bo wręczenie takiej świecy jest uhonorowanie uczestnika pogrzebu, a zarazem podkreśleniem jego bliskiego stosunku do rodziny zmarłego. Uznali moją obecność pośród siebie w tym żałobnym dniu, który zgromadził wszystkich i jednym smutkiem połączył. Uczynili to serdeczną prostotą, może nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielkim przeżyciem stał się dla mnie ten dzień”- pisze o swoich doświadczeniach uczona.

    Dowodem jej przywiązania do wsi może być także praca nad przygotowaniem społeczności do wizyty Międzynarodowego Biura Pracy w Zaborowie. Dzięki niej goście zapoznali się problemem przeludnienia polskiej wsi, zwiedzili cztery wybrane gospodarstwa reemigrantów, a nawet obejrzeli widowisko ludowe, Ten ostatni punkt programu spowodował, iż niezwykli goście pozostali nieco dłużej i zostali serdecznie ugoszczeni przez Zaborowian. Wydarzenie to pozwoliło wyzwolić w zaborowskich chłopach gościnność i poczucie własnej wartości.

Panią doktor kosztowało to wiele pracy, która zaowocowała przepięknie.

   Pobyt w Zaborowie „Doktórki” –  jak nazywali ją mieszkańcy - przyniósł nie tylko materiały naukowe dotyczące wpływu emigracji na życie mieszkańców, lecz głęboką więź ze wsią i jej problemami.

Ponieważ badaczka miała wątpliwości, co do aktualności metod badań i zebranego materiału, wiele lat później jej uczennica  opracowała i uzupełniła badaniami panelowymi materiały przekazane przez p. Profesor. Ukazała się praca Marii Wieruszewskiej po tytułem Społeczność wiejska Zaborowa w procesie przemian (Warszawa 1980).

    Wspomniana już bibliotekarka p. Maria Gulik, zbierająca materiały z dziejów wsi, opiekunka Koła Gospodyń oraz patronka wszelkich inicjatyw, zwłaszcza kulturalnych, na wsi nawiązała kontakt listowny z p. Profesor. Jak wynika z kronikarskich zapisków p. Marii Gulik korespondencję prowadziła z okazji świąt, składając życzenia i przekazując informacje o Zaborowie. Uczona również przesyłała życzenia, dołączając informacje o sobie i swoich pracach. „Zawsze była spragniona informacji o Zaborowie, pytała o niektóre sprawy, przekazywała pozdrowienia, ja odczytywałam listy w czasie zebrań koła Gospodyń.” – pisze p. Maria. W 1971 roku wysłała do p. Profesor w imieniu mieszkańców wsi list z zaproszeniem do Zaborowa. Adresatka odpowiedziała, że przyjedzie przy najbliższej okazji. Ta okazja zdarzyła się w czerwcu 1972 roku, gdy przybyła  z wykładami do Uniwersytetu Ludowego w Wierzchosławicach.

  P. Maria pisze w swoich zapiskach o chwilach pełnych napięcia w przededniu wizyty:

 „Jeszcze dziś mam w pamięci, że w krótkim czasie mam „postawić Zaborów na nogi” a siebie w ruch po wsi, by osobiście zaprosić Zaborowian na spotkanie z dostojnym gościem – po latach. Byli wszyscy starsi, którzy Ją pamiętali, pomagali w okresie badań w pracy, po wojnie uczestniczyli we wspólnym czytaniu Społeczności wiejskiej  przed drukiem. Również przybyło Koło Gospodyń, moja prawa ręka w pilnych potrzebach. Udało się wszystko nadspodziewanie. Było wiele wzruszeń i wspólnych radości. Wszyscy śpiewali zaborowskie piosenki, a melodie do nich przygrywał na skrzypcach Franciszek Majka.[…] Na drugi dzień tj. 23 VI [19]72 r. – towarzyszyłam autorce w poznawaniu „nowego” Zaborowa. Po drodze odwiedzała znane jej bliskie osoby jak: siostra J.Cierniaka – M.Majka, Zofia Oleksy. Wszystko rejestrowała w swojej pamięci jak w notesie, co później wykorzystywała w swojej pracy.”

    Po spotkaniu nadszedł do p. Marii list, który warto zacytować:

„Z ogromną wdzięcznością odczytałam długi list o zaborowskich uroczystościach. Niektóre partie listu czytałam ze łzami wzruszenia. Dziękuję najserdeczniej za ten piękny list i wszystkie wiadomości , które tą drogą do mnie dotarły. Jestem przekonana, że wszyscy uczestnicy uroczystości przeżyli wspaniały „zryw” i zawsze będą o nim pamiętać dla dobra całej uroczystości [prawdopodobnie ma być „społeczności”]. Obiecuję uroczyście, że będę częściej pisała, by kontakt nasz był jak najbliższy. Żebyśmy odwzajemniały swe trwałe powiązania naszego współżycia – współistnienia!

   Od tego momentu, aż do śmierci p. prof. Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej trwała dość regularna korespondencja między nią a Zaborowem, prowadzona głównie przez nieocenioną bibliotekarkę. 

Z uwagą i szacunkiem p. Profesor poruszała w swoich listach sprawy dotyczące przekazanych wiadomości, donosiła o swoich przedsięwzięciach i samopoczuciu, niestety wciąż – co zrozumiałe było w jej wieku – coraz gorszym.

   Gdy p. Profesor napisała pracę pod tytułem Tendencje i drogi rozwoju rodzimej kultury chłopskiej w interpretacji J. Cierniaka poprosiła o opinię dwóch czytelników z Zaborowa -  Jana Mikę i Stanisława Antosza. Obaj autorzy znali p. Profesor z okresu zbierania materiałów do Społeczności wiejskiej, obaj wyrazili swoje zdanie i wdzięczność za pracę poświęconą zaborowskiemu działaczowi - Jędrzejowi Cierniakowi, „Krzestnemu”, któremu wieś tak wiele zawdzięczała.

Z tej okazji nadszedł do Zaborowa list, który jest kwintesencjąjej stosunku do ludzi tej wsi, do pracy na rzecz kultury, do człowieka w ogóle.                                                                                   

                                                                                    Łódź  9 marca 1979 r.

                                Drodzy Zaborowianie, Mili Przyjaciele!

      Przesyłam Wam dwa egzemplarze mojego artykułu o Jędrzeju Cierniaku.

Jeden egzemplarz przeznaczam do Izby Pamiątek, by tam pozostał na trwałe, drugi przekazuję do biblioteki, by wszyscy z niego mogli korzystać. Zanim ukaże się w druku, niech spełnia swe zadanie i służy utrwalaniu pamięci o J. Cierniaku w starszym i młodszym pokoleniu. Niech świadczy zarazem o mojej wiernej przyjaźni dla Nich.

    Zachowałam na zawsze wdzięczność dla Zaborowian za to, że podczas mej pracy wśród nich w latach 1937-1938 zechcieli mnie włączyć do swej społeczności, że uznali owe „nieformalne więzi”, których trwałość ma wartość nieprzemijającą. Że pozwolili mi dotrzeć do różnych zawiłości wiejskiego „żywobycia”, a niejednokrotnie do swych przeżyć osobistych. Nigdy, w żadnym środowisku społecznym, poznawanym na bieżąco, nie czułam się tak bardzo sobą, tak bardzo „przyswojoną psychicznie”, jak w Zaborowie. Z perspektywy lat oceniam to w całej pełni, bo wiem, jak dzięki temu wzbogaciłam swój stosunek do otaczającego świata i ludzi, jak zdołałam w miarę swoich możliwości dotrzeć do surowej prawdy życia, już przystosowanej do własnego światopoglądu. Niezawodnej, bo będącej skuteczna osłoną przed osamotnieniem, a niekiedy nawet przed krótkotrwałą, przemijającą wrogością. Pełne zrozumienie dla mej pracy terenowej towarzyszyło bowiem moim kontaktom z Zaborowianami.

   Żałuję bardzo, że teraz nie mogę Was odwiedzić, by osobiście wręczyć tę moją pracę, razem z Wami ją przeczytać, i poddać ją Waszej ocenie. Czy pamiętacie, że uczyniliśmy tak przed laty z przygotowanym do druku pełnym tekstem Społeczności wiejskiej, odczytywanym w ciągu paru dni „od deski do deski” razem z Wami, drodzy Zaborowianie – licznie zgromadzonymi w zaborowskim  Domu Ludowym? Wasza ocena streszczała się wówczas w Waszym – jakże ważnym dla mnie podsumowaniu: „Iście tak bywało”!

   W niniejszym opracowaniu usiłowałam przedstawić nie tylko ogromne osiągnięcia i zasługi artystyczne, naukowe  i społeczne J. Cierniaka, lecz pragnęłam także odtworzyć jego osobowość jako żywego, twórczego człowieka, bez reszty oddanego sprawie chłopskiej, dla której poświęcił swe życie – w trosce o wszechstronny rozwój kultury wsi. Jeżeli w niniejszej pracy zdołałam, choć w części osiągnąć te moje zamierzenia, to może Czytelnikowi łatwiej będzie odtworzyć i zachować w pamięci taką właśnie postać Krzesnoojca.

Oby jego „wskazania” były wciąż aktualne w Waszym życiu społecznym, ponadto w Waszej działalności propagującej i utrwalającej wartości chłopskiej kultury ludowej.

    Na zakończenie proszę, byście zechcieli sercem szczerym przyjąć te moją pracę. Wraz z nią przesyłam wszystkim, którzy mnie jeszcze pamiętają, wszystkim młodym, którzy mnie nieznaną – najserdeczniejsze pozdrowienia.

                                                                           [   Podpis  nieczytelny]

 

   Ostatni list od. p. Profesor nadszedł marcu 1982 roku. Donosiła w nim o swoich perypetiach zdrowotnych, ale także o zamiarze pisania o Zaborowie, aby wieś znowu miała „swój obraz istnienia”.

   W latach 1983 i 1984 roku krótkie życzenia i wieści o uczonej przysyłają jej uczniowie, którzy się nią opiekują.

    11 lipca 1984 roku nadszedł do Zaborowa telegram do zaborowskiej biblioteki o śmierci oraz dacie, godzinie i miejscu  pogrzebu prof. Zawistowicz. Koło Gospodyń zamówiło za duszę wielkiej przyjaciółki Zaborowa mszę, w której uczestniczyła cała wieś. Do Katedry Etnografii UŁ zaborowianie wysłali telegram kondolencyjny.

   W 15. rocznicę śmierci prof. Zawistowicz, p. Maria Gulik napisała wierszowane wspomnienie o uczonej, które kończy się pięknie:

 

Wdzięczni jesteśmy za pamięć o nas do końca swego życia,

Drogą korespondenci i wspólnego „żywobycia”.

Przez całe życie byłaś wychowawcą etnografów ludowej kultury.

I ocaliłaś od zapomnienia wiele pomników dawnej wiejskiej kultury.

A teraz za te trudy ziemskie -

Niech Ci zagrają chóry anielskie!

Cześć Twej pamięci!

 

Bibliografia:

1.  Kazimiera Zawistowicz-Adamska: Społeczność wiejska. Wspomnienia i ma teriały z badań terenowych. Zaborów 1937-1938, Warszawa 1958,

2. Bronisława Kopczyńska: Biografia Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej,Łódź 1999 [materiały nadesłane do Izby Pamięci w Zaborowie],

3. Biografia Pani Prof. Dr Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej, 1897-1984. Badacz i teoretyk kultury ludowej, wieloletni kier. Katedry Etnografii Uniwersytetu Łódzkiego. Autorka książki o Zaborowie Społeczność wiejska. Łódź 1999

[ materiały nadesłane do Izby Pamięci w Zaborowie],

4.  Kopie listów prof. Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej  do Zaborowian i Marii Gulik [z Izby Pamięci w Zaborowie],

5.  Kopie listów Marii Gulik do prof. Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej,

6.  Kopie listów Jana Miki i Stanisława Antosza do K. Zawistowicz-Adamskiej na temat jej pracy Tendencje i drogi rozwoju rodzimej kultury chłopskiej w interpretacji J.Cierniaka, 

7. Kopie zapisków kronikarskich Marii Gulik dotyczące kontaktów z prof. K.Zawistowicz-Adamską.