Po likwidacji getta w Brzesku we wrześniu 1942 roku wciąż przebywało w nim kilkudziesięciu Żydów. Jutro,
tj. 7 października, w Brzesku odbędzie się już czwarty "Marsz
pamięci", zorganizowany z okazji 76. rocznicy likwidacji getta
w Brzesku we wrześniu 1942 r. (więcej informacji na plakacie).
Zbigniew StósKorzystając z okazji napisałem parę słów na temat dwóch informacji związanych z brzeskim gettem, jakie znalazłem kilka lat temu w Internecie. Po co prawnik Oskara Schindlera odwiedzał getto w Brzesku ? Sukces filmu "Lista Schindlera"(1993) w reżyserii Stevena Spielberga spowodował wzmożone zainteresowanie losami tytułowego bohatera. W roku 2004 David Crowe wydał 766-cio stronicową biografię zatytułowaną "Oskar Schindler: The Untold Account of His Life, Wartime Activities, and the True Story Behind the List". (Oscar Schindler: Nieopowiedziana Relacja Jego Życia, Wojennej Działalności i Prawdziwa Historia Za Listą) [1]. W jednym z rozdziałów książki autor opisuje korespondencję prowadzoną od kwietnia do 3 sierpnia 1942 r. przez adwokata dra Bolesława Zawiszę z Nathanem Wurzelem - współwłaścicielem fabryki naczyń emaliowanych w Krakowie. Fabrykę chciał kupić Oskar Schindler a dr Zawisza działał wtedy jako syndyk-likwidator przedsiębiorstwa. Wurzel w tym czasie przebywał w brzeskim getcie. David Crowe napisał także parę zdań na temat brzeskiego getta, powołując się na znanego brytyjskiego historyka Martina Gilberta, badacza między innymi Holocaustu w Europie Wschodniej. Wg tego opisu getto powstało w 1940 roku i mieszkało w nim 4000 Żydów. Między 1940-1942 rokiem przybyło ich jeszcze 1000-1500. We wrześniu 1942 roku 2000 z nich wysłano do Bełżca. Likwidując getto w 1943 roku, pozostałe 3000 wysłano do Auschwitz. Autor, powołując się na Jorama Kagana, pisze, że w tym czasie zamordowano w Brzesku 500 Żydów, a ich masowy grób znajduje się na miejscowym cmentarzu żydowskim. Uważny
czytelnik na pewno zwróci uwagę, że daty powstania i likwidacji
getta w Brzesku, podane w cytowanej książce, nie zgadzają się z
"oficjalnymi" datami czyli: utworzenie geta w lipcu 1942r. i jego
likwidacji w dniach 17-18 września 1942r. Nie mam żadnych podstaw aby podważać "oficjalnych" dat, wprost przeciwnie uważam, że sa one prawidłowe, bo określone na podstawie relacji Żydów, którzy udało sie przeżyć gehennę getta [4],[5],[6], ale postanowiłem wyjaśnić czytelnikom, skąd mogły wziąźć się te rozbieżności. Główna
przyczzyna podawania różnych dat utworzenia getta, przez różnych
autorów opracowań historycznych, związana była z różną definicja getta
jaką się posługiwali. Jan Burlikowski w Kronice Miasta Brzeska [2] i autorzy monografii Brzeska [3], powołując się na rozporządzenie o utworzeniu na terenie Generalgouvernement gett i dzielnic żydowskich wydane 20 lutego 1941 r., przyjęli "wiosnę 1941r." jako datę powstania getta w Brzesku. Było to tzw. getto otwarte. Ale już wcześniej na Żydów nałożono różnego rodzaju ograniczenia, tj. przymusowe noszenie znaku rozpoznawalnego w postaci opaski z gwiazdą Dawida, zakaz zmieniania miejsca zamieszkania, prowadzenia handlu i zarobkowania. Tego typu ograniczenia mogły być postrzegane przez historyków zachodnich jako ograniczenie wolności, czyli życie w getcie stąd mowa w książkach historyków z zachodu o getcie w Brzesku z 1940r.. Oficjalna data utworzenia getta - lipiec 1942r. dotyczy tzw. getta zamknietego Wtedy to odseparowanie ludność żydowską w Brzesku od lokalnej społeczności przez ustawienie drewnianego płotu. Co do liczby ludności żydowskiej mieszkającej w Brzesku w latach 1940 - 1941 to David Crove trochę przesadził. Jak podaje Roman Sady "Według spisu ludności z 30 czerwca 1941 roku w Brzesku mieszkało 3093 Żydów, co stanowiło 55.5 % ludności." W lipcu 1942 r. zarządzono wysiedlenie pod karą śmierci wszystkich Żydów z terenu gminy Okocim do Brzeska [8]. Biorąc pod uwagę wyliczenia Crowa, w Brzesku pod koniec 1942 r. przebywało ok. 5-5.5 tys. Żydów. Burlikowski pisał o 6 tys. [2], czyli w tym przypadku obaj autorzy podobnie szacują liczbę Żydów w getcie. Dużo
więcej rozbieżności jest z datą likwidacji getta. Jan
Burlikowski, podpierając się dokumentami i wspomnieniami naocznych
świadków, podaje datę likwidacji getta na 17-18 września 1942r.
[1], a Lach i współautorzy [2] na 14-18 września. Wtedy to 2000
żydów miano wysłać transportem ze Słotwiny. I tu mam problem, bo wg listy opublikowanej przez portal Jewishgen.org do Bełżca były tylko dwa transporty z Brzeska [9]. Jeden we wrześniu 1942 r (500 osób) a drugi w Listopadzzie 1942r. (2500 osób). Być może część Żydów wysiedlonych z brzeskiego getta przewieziono do Pustkowa, gdzie w dniu 9 września 1942 r. otworzono obóz pracy przymusowej, a następnie wywieziono ich w Listopadzie tegoż roku do Bełżca. Pozostaje pytanie co stało z pozostałymi 3 tys. Żydów? Dov Landau w swoich wypowiedziach mówił o 5 tys. Żydów wywiezionych do Bełżca [10]. Trudno powiedzieć, skąd czerpał swoją wiedzę, ale biorąc pod uwagę, że w transportach przywiezionych do Bełżca i zarejestrowanych "z Tarnowa" znajdowali się obok Żydów z gett w Tarnowie, Dąbrowy Tarnowskiej czy Zakliczyna także Żydzi z getta w Brzesku, jest bardzo prawdopodobne, że Dov Landau ma rację. Poza
Żydami wysiedlonymi czy to obozu pracy
czy obozu koncentracyjnego, kilkuset z nich zgineło z rąk Niemców w
Brzesku. Na
ślad dokumentów
na temat transportu 3000 Żydów w 1943 r. (!) do KL Auschwitz, o
których napisał David Dove [1], nie udało mi się natrafić. W Kronice Miasta Brzeska Jan Burlikowski napisał: "Dowodem źródłowym potwierdzającym całkowitą likwidację getta brzeskiego we wrześniu i październiku 1942 roku, jest takie zarządzenie landkomisarza, nakazujące chłopom z gminy Okocim stawienie się wraz z podwodami w celu zwózki mebli z getta do budynku „Sokoła” w Brzesku. /Pisma Zarządu gminy Okocim z 25.IX. i 5.X. 1942 r. Chłopi z gromad Jadowniki, Jasień, Okocim, Poręba Spytkowska, Słotwina w okresie od 26 września do 26 października 1942 r. byli zatrudnieni przy zwózce mebli z getta w Brzesku" [2] W Archiwum Cyfrowym Powiatowej Biblioteki w Brzesku znajduje się dokument podpisany przez Karola Bernackiego, z którego wynika, że jeszcze w lecie 1943 r. w getcie w Brzesku mieszkało 50 członków żydowskiej policji. "Zadaniem ich było segregowanie wartościowego majątku pozostawionego w getcie. W szczególności szukano ukrytych dewiz, złota, precjozów, wyrobów ze srebra i złota, dzieł sztuki, kryształów, itp". Majątek ruchomy przewożony był przez okolicznych chłopów do Tarnowa. W dokumencie opisana jest historia trzech 3 rolników ze wsi Łoniowa (Wawrzyniec Gurgul, Władysław Wąs i Karol Rylewicz) przyłapanych na usiłowaniu "kradzieży". Pierwszych dwóchzostało rozstrzelanych a po trzecim ślad zaginął [11]. Na pierwszy rzut oka sprzeczne relacje Burlikowskiego i Bernackiego tak do końca nie wykluczają się. Wyciągam z nich następujący wniosek: Żydzi z brzeskiego getta zostali wywiezieni z Brzeska we wrześniu 1942 r. Na terenie getta zostało jednak tych 50 zaufanych Żydów, którzy wykonywali prace opisane przez Bernackiego do połowy czerwca 1943 r., kiedy to w dniu 11 czerwca Himmler wydał rozkaz likwidacji wszystkich gett w Generalnej Guberni i na okupowanych terytoriach ZSRR. Na dowód, że tak właśnie było, przytaczam poniżej fragmenty wspomnień Janiny Flischer-Martinho. Janina Flischer-Martinho wspomina swoje wizyty w Brzesku w 1942 roku. Janina Flischer-Martinho mieszkała w getcie w Krakowie, skąd uciekła w marcu 1943 r. Do końca wojny ukrywała się. Po wojnie wyjechała do Anglii. Swoje przeżycia opisała w książce "Have you seen my little sister" („Widziałeś moją młodszą siostrę"). Fragment tej książki jeszcze przed jej wydaniem, a dotyczący getta w Brzesku, opublikowany został w magazynie "Journal Holocaust Survivors Aid Sociaty" w 22 numerze z 1998 r. Janina, jako 12-letnia dziewczynka odwiedziła Brzesko 2 razy. Pierwszy raz w roku 1942 (z dalszego opisu można wywnioskować, że był to lipiec - przypis mój Zb. Stós). Celem jej podróży z Krakowa było dostarczenie listu - od starszego Żyda z getta krakowskiego do jego przyjaciela - wysokiego rangą oficjela w żydowskiej policji w Brzesku. Jak dalej wspomina, oficjalną "rezydencję" wspomnianego policjanta znalazła bez żadnych problemów, jako że był on bardzo dobrze znany w getcie, nie tylko ze względu na swoją pozycję, ale także przez codzienną ludzką przyzwoitość. Autorka wspomnień nie wymienia jego nazwiska. Napisała jedynie, że cała rodzina zajmowała duży pokój na parterze domu na obrzeżach getta. - Pokój był pełen światła i luksusowo umeblowany z pięknymi dywanami i solidnymi meblami. Ale co natychmiast rzuciło mi się w oczy i do dzisiaj siedzi w mojej głowie, to talerz z owocami pośrodku stołu. Były tam złote gruszki i szkarłatne jabłka. A zaraz na wierzchu nich leżały jak znakomity, bezcenny ornament - aby przyciągać twoje spojrzenie i kusić zmysły smakowe - kiść winogron, bladozielonych, prawie przeźroczystych.... Takie świeże. Takie soczyste. Jak? Gdzie kupiono winogrona w Brzesku w 1942 roku? Potem następuje opis spotkania z gospodarzem mieszkania, jego żoną i dwudziestoparoletnią córką oraz jej narzeczonym. Ze wspomnień autorki dowiedzieć możemy się, że w getcie były magazyny, w których składowano do samego sufitu ubrania "wysiedlonych". Były one już odpowiednio posortowane i czekały na zabranie przez Niemców. Był tam także magazyn ubrań dziecięcych. ... Od niemowlaków do nastolatków. Rodzice gospodarzy, ponieważ byli starzy i słabi, zostali wywiezieni w ramach "Akcji". - Nawet mój mąż nie był w stanie ich ochronić - mówiła żona gospodarza-policjanta. Janina po przenocowaniu w Brzesku i zaopatrzona w ubrania na zimę wróciła do Krakowa. Kilka miesięcy później, czyli w grudniu 1942 r., Janina Flischer została sama z bratem Józefem. Cała jej rodzina zginęła w kolejnych "Akcjach" w getcie w Krakowie. Od tego czasu odwiedzała często jej przedwojenną sąsiadkę. - Pani Maria i jej najstarsza córka Zosia, moja szkolna przyjaciółka, co miesiąc jeździły na wieś do jej mamy rodziny. Byli oni rolnikami w Uszwi. Zawsze wracały z koszykiem pełnym wiejskich produktów. Przed jedną z kolejnych wypraw sąsiadka zaproponowała Janinie, aby wybrała się z nimi na wieś. Kiedy po przyjechaniu do Brzeska znalazły się w okolicy getta, Janina postanowiła odwiedzić rodzinę, którą poznała pięć miesiące wcześniej. Zgodnie z tym co opisuje we wspomnieniach, wciąż były czynne bramy do getta. Jedna brama była na ulicy dla pojazdów a druga, znacznie mniejsza, na chodniku dla pieszych. Przy bramie postawiono budkę strażniczą, w której stał samotny żydowski policjant. - Podeszłam do policjanta. "Getto jest zamknięte. Nikt nie może tam wejść ani wyjść. Tak czy inaczej została nas tylko garstka…" Podałam nazwisko oficjela. "Tak, on i jego rodzina są tutaj jeszcze" i pozwolił mi przejść. Jestem pewna, że nie zorientował się, że jestem dzieckiem żydowskim. To był rzeczywiście rzadki widok, żydowskie dziecko spacerujące swobodnie w Polsce podczas zimy w 1942 roku! (Jak widać, po likwidacji getta, tak jak pisał Karol Bernacki, w getcie przebywali wciąż "zaufani Żydzi" - przypis mój Zb. Stós) Było ich w pokoju troje. Od razu mnie rozpoznali: "Yasia. Yasia z Krakowa!" Byli zdziwieni, kiedy mnie zobaczyli. Zdziwieni, że udało mi się uniknąć wysiedlenia. Zarówno oni jak i ja wiedzieliśmy, że wysiedlenie to śmierć. (...) Zimny zimowy dzień. Zimny pokój. Jak oni się zmienili. Rodzice: stara, ziemista skóra i kości. Dziewczyna: chuda i blada. Jej bardzo duże oczy w bladej twarzy - dwie ciemne plamy niewypowiedzianego smutku. "Czy pamiętasz mojego ukochanego? Mojego wybranego?" - zapytała. "Wysłali go ... Do obozu pracy ... Zlikwidowali całe getto. Została nas tylko garstka - żydowscy policjanci i ich najbliższe rodziny." "Ach" - wtrąciła matka, wyglądająca jakby cierpiała na zimnicę: trzęsła się a jej kości dzwoniły. "Czekamy na nasze papiery. Wysyłają nas do Ameryki. Jak tylko papiery przyjdą .. wyruszamy w naszą drogę..." 6 pażdziernik 2018r
Piśmiennictwo:
|