Konserwator zabytków o Pałacu Goetza

Na początku było ...Studia na jedynym Uniwersytecie, w Toruniu, kształcącym służbę ochrony zabytków. Praktyka u Ś.P Hanny Pieńkowskiej w 1963 roku w Krakowie, a potem to już poleciało.

Nie sądziłem, że będąc na emeryturze zabiorę głos w sprawie pałacu Goetza. Bywałem często, jeżdżąc do Krakowa z rodzinnego Nowego Sącza, w którym zostawiłem kawał dokonań, o czym wiedzą nie tylko starsi miejscowi, w pawilonie myśliwskim na posiłkach regeneracyjnych. Zaś teraz będąc u mojej koleżanki Pani Cecylii Serwin-Jabłońskiej zobaczyłem po raz pierwszy pałac. Oględziny były wczoraj a dzisiaj przeczytałem tekst w gazecie o tej sprawie. Zacna Gospodyni i Koleżanka zaprosiła mnie abym na gorąco napisał, co myślę na podstawie własnych przemyślen, człowieka który "na zabytkach" zęby zjadł dosłownie.

Obojętnie za ile i kto to kupi musi kupić budowlę z jej historycznym zielonym otoczeniem. Konserwator wojewódzki dobrze wie i dlatego nie zgodzi się na pewno na jakieś podziały. Na marginesie to z mojego życia wiem, że tak zwana władza miejscowa zawsze wiedziała lepiej i znała się na wszystkim. Dziwiłem się, że chodzili do lekarza skoro znają się nawet na zabytkach. A na tym Panie i Panowie trzeba się znać co nie wynika z posiadanej przez Was legitymacji partyjnej. Zwołać mądre kilku osobowe gremium ludzi z branży, z ośrodków uniwersyteckich. Opracować wytyczne konserwatorskie, które będą stanowiły integralną część umowy sprzedaży. Obwarować potencjalnego nabywcę stosownie do wartości artystycznej i historycznej obiektu. Musimy pamiętać, że nie można mieć herbaty i wypić herbatę. Jeśli ktoś wyda mówiąc językiem młodzieżowym kasę, to proszę nie oczekiwać od niego socjalistycznej dostępności dóbr kultury dla ludu pracującego miast i wsi. To "sa ne wrati" Panowie. Bogu dziękować Panowie, że może pojawi się ktoś, kto przyjmie wytyczne konserwatorskie i przy pomocy i nadzorze Państwa uratuje ten zespół.

Powiem szczerze nie przypuszczałem, że lata odmiennego do projektowanego użytkowania znowu nie zdewastowało bardzo obiektu. Odspojenie resztek detalu, jego konserwacja, uzupełnienie rekonstrukcyjne reszty, a w tym czasie zrobienie architektury i po sprawie.

Jeśli chcecie inaczej to zróbcie Panie i Panowie tak jak w Niepołomicach. Byłem w Niepołomicach w latach 60-tych i byłem dzisiaj. Nie ma co mówić dużo. Jest co pokazać. Jest ogólno-dostępne. Nawet Miejski Ośrodek Kultury tam mają. Tylko zazdrościć pomysłu i uścisnąć dłoń, pochylając siwa głowę przed Tymi, którzy zrobili Niepołomice. Panie i Panowie Rajcy Brzeska Okocimia przecież macie w nazwie człon jakże fajny, ale i możliwy do wykorzystania. Może przemysł piwowarski pomyślałby o Goetzu. Jak by wyglądało Brzesko bez złocistego, smakowitego Okocimia. Może by ten wspaniały płyn był drogą do modelu niepołomickiego. Jako sądecczanin pozdrawiam wszystkich w Brzesku Okocimiu z moją Koleżanka i Jej Wspaniała Rodziną!

Pozdrawiam Ich również dlatego, że pokazali mi ziemię Brzeską, którą mimo poważnych zainteresowań krajoznawczych nie znałem. Przecież między znanymi ośrodkami turystycznymi w górach jak N. Sącz, Krynica, Szczawnica czy Zakopane i jego otoczenie jadąc do Krakowa macie tyle do pokazania w okolicach Brzeska. Wymienienie ciekawostek i atrakcyjności często nieznanych a ważnych dla wychowania patriotycznego właśnie tutaj można znaleźć.

Aleksander Cabała, pisane w Św. Św. Piotra i Pawła 29.06.07. w Brzesku.

ps.

Na szczególne życzenie Koleżanki Celiny informuję moich PT  Czytających: Lata 1967-80 byłem w Muzeum Okręgowym w N. Sączu-dyrektor. W latach 1980-1990 w Biurze Badań i Dokumentacji Zabytków w Krośnie - dyrektor. Od roku 1990 byłem Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Krośnie do odejścia w stan spoczynku w roku 1998.