Dzieci zła Kolaboracja to współpraca z nie popieraną przez większość społeczeństwa władzą, to współpraca obywatela kraju okupowanego z władzami okupacyjnymi. Takimi nie popieranymi przez większość Polaków władzami były współpracujące z sowieckim okupantem satelickie władze Polski Ludowej. Przy pomocy sowieckiego NKWD władze te omotały nasz kraj czerwoną pajęczyną, stworzyły aparat przemocy i terroru znany w Polsce jako Urząd Bezpieczeństwa przekształcony następnie w działającą do roku 1990 Służbę Bezpieczeństwa. Tych ochroniarzy czerwonego reżimu polskie społeczeństwo nazywało pogardliwie ubekami i esbekami. To właśnie o takich ks. Jerzy Popiełuszko powiedział w jednej ze swoich homilii: „Człowiek, który sprzedaje swoją wiarę i ideały za przysłowiową miskę soczewicy: za wyższą pensję, za wyższe stanowisko służbowe, człowiek taki gotów jest sprzedać drugiego człowieka”. Jak się okazało, gotów jest nawet zabić! Dlatego dobrze się stało, że dzięki konsekwentnym i wytrwałym działaniom jednego z miejskich radnych, Pana Adama Kwaśniaka z Brzeska, zawitała do naszego miasta wędrująca po Polsce wystawa IPNu. Przedstawia ona byłych pracowników Urzędu i Służby Bezpieczeństwa. Wystawę można oglądać do 14 października w Brzeskim Ośrodku Kultury przy ulicy Głowackiego, dawny magistrat, miejmy nadzieję, że ten termin przedłużą. Wystawę tworzy 50 wielo zdjęciowych, dużych plansz z krótkimi opisami pod zdjęciami. Z początku wyeksponowano w sali brzeskiego MOKu na pierwszym piętrze tylko cześć zdjęć, ale po interwencji inicjatora wystawy, Przewodniczącego Komisji Prawa i Porządku Publicznego, brzeskiego Radnego, Pana Adama Kwaśniaka, dyrektorka Domu Kultury znalazła miejsce dla wszystkich sprowadzonych z IPNu plansz. Warto, a nawet powinno się tę wystawę obejrzeć, żeby wiedzieć kto jest kto, bo zło jest jak zaraźliwa choroba. Raz rozpoznane i pokonane tworzy kolejne, toksyczne mutacje, atakuje wciąż od nowa. Epidemie faszyzmu i komunizmu mało nie doprowadziły w XX wieku do zagłady ludzkości. Jeżeli chcemy tworzyć alternatywną dla cywilizacji śmierci, cywilizację życia, to musimy demaskować Zło zanim obrośnie ono w taką siłę, której trudno się będzie przeciwstawić. Pokonanie lekceważonego na początku faszyzmu zajęło ludzkości wiele lat i pochłonęło około 30 milionów ofiar, że wspomnę tutaj tragizm obozów koncentracyjnych Auschwitz, Treblinka, Birkenau, Majdanek... Pokonanie komunizmu kosztowało jeszcze więcej! Wojna domowa w Hiszpanii, Czerwoni Khmerowie w Kambodży, Katyń, gułagi, sam Wielki Głód na Ukrainie pochłonął około 20 milionów istnień ludzkich. Jak podaje Czarna Księga Komunizmu, podczas Wielkiego Głodu występowały na Ukrainie przypadki kanibalizmu. Przypomniał mi się w tej chwili Wielki Polak, Ojciec Święty, Jan Paweł II, mąż opatrznościowy dzięki, któremu nastąpiło przesilenie i świat zaczął zdrowieć z czerwonej zarazy, i zaczęło się odnawiać oblicze ziemi-TEJ ZIEMI! Przypomniał mi się też słoneczny dzień Bożego Ciała 1956 roku, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy wypuszczonego ze stalinowskiego więzienia swojego Ojca, miałem wtedy 9 lat. Po roku 1990 został zrehabilitowany i uznany przez sąd polski za ofiarę komunistycznego reżimu. O ofiarach i represjach mówił też na wystawie Pan Zbigniew Dulemba, legenda i chluba brzeskiej Solidarności, człowiek nieprzekupny, wcześniejszy, charyzmatyczny kapitan drużyny okocimskiego. W stanie wojennym ukrywał się ponad rok przed WRONą na katolickich plebaniach, między innymi w Bochni. Pan Zbyszek rozpoznał na eksponowanych zdjęciach swoich dręczycieli, opowiadał jak był zastraszany, wożono go po lasach samochodem. Obecny na wystawie Wice Burmistrz, Pan Jerzy Tyrkiel, wspomniał, że ofiarą komunistycznego reżimu był jego Dziadek. Lord Bayron napisał w jednym z poematów znamienne słowa o następstwie pokoleń. „Walka o wolność, gdy się raz zaczyna z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”. Pięknie i poetycko powiedziane, ale uważam, że prawdziwa jest również druga, ciemna strona księżyca i dlatego nawiązując do słów poety, dodam od siebie. Dusze sprzedajne, gdy posiądzie zdrada, z ojca dziedzictwem i na syna spada. Reasumując, niedaleko pada jabłko od jabłoni. I to dobre, i to robaczywe. I dlatego powinniśmy tę wystawę w MOKu obejrzeć ku przestrodze, bo na przyjemne wrażenia estetyczne (z pewnymi, potwierdzającymi regułę wyjątkami) raczej nie liczmy. Jest to nie tylko moje zdanie, ale i innych zwiedzających. Trawestując słowa znanej, mickiewiczowskiej ballady... Twarze knajackie i cofnięte czoła, wzrok dziki złowrogo świeci, białe koszule i wygląd Mongoła, złego i zdrady to dzieci. Trzeba tę wystawę oglądać w Brzesku i w całej Polsce, trzeba o niej pisać i mówić. Trzeba, bo żeby zło zwyciężyło, wystarczy, żeby dobro milczało. Milcząc w obliczu zła, popełniamy grzech zaniechania, który może się okazać grzechem śmiertelnym! Czas kończyć, ale tylko ten felieton, bo walka dobra ze złem zaczęła się na początku świata i będzie się toczyć do jego końca. Od nas zależy, po której znajdziemy się stronie w momencie Paruzji. Ziarno zostanie zebrane do spichrza, a plewy rzucone na wieczne palenisko. Nawiązując do Doktora Kościoła, św. Augustyna: „ Nie mówmy, że czasy są złe. MY JESTEŚMY CZASEM. Bądźmy dobrymi, a czasy będą dobre.” Andrzej JAROSZ |