Rozmowa z wicestarostą powiatu brzeskiego Stanisławem Pacurą
Jak ocenia Pan funkcjonowanie Rady Powiatu w minionych dwóch latach?
Mimo początkowych "zawirowań" i kłopotów z ukonstytuowaniem się
niektórych organów Rady oceniam je pozytywnie. W ciągu 2 lat trwania obecnej kadencji udało się nam wdrożyć do realizacji kilka ważnych zadań m.in.:
Nie sposób tu wymienić szeregu pomniejszych zadań i inicjatyw, które zostały zrealizowane bądź są w trakcie realizacji.
Nie udało się nam, niestety, do tej pory wypracować i wdrożyć pomysłu na racjonalne zagospodarowanie i wykorzystanie obiektów Zespołu Szkół w Łysej Górze, których powierzchnia i kubatura znacznie przekracza obecne potrzeby lokalowe szkoły i generuje znaczące koszty ich utrzymania.
Po ostatnich wyborach zgodne działania lokalnych struktur PiS i PO doprowadziło do przejęcia władzy w powiecie. Jak ta współpraca w koalicji wygląda teraz, kiedy na „górze” nie ma zgody?
Należałoby wymienić jeszcze PSL, jako że koalicja, która się zawiązała, skupiła radnych z trzech list. A mianowicie: PiS - 7 radnych, PO i PSL po 2 radnych. My koncentrujemy się na sprawach lokalnych. Skąd pozyskać fundusze na inwestycje oraz jak optymalnie i sprawiedliwie wydatkować daleko nie wystarczające środki budżetowe z korzyścią dla powiatu i jego mieszkańców. A tematów z zakresu wielkiej polityki w trakcie naszych posiedzeń i spotkań nie poruszamy, choć zapewne się w niektórych ocenach różnimy i różnice te niekoniecznie muszą przebiegać po linii partyjnej przynależności. Takie podejście do pracy w klubie i samorządzie pozwala na bezkonfliktową i merytoryczną działalność ukierunkowaną na rozwiązywanie problemów, a nie wewnętrzne rozgrywki. Co oczywiście nie oznacza, że we wszystkich sprawach panuje jednomyślność, ale to akurat uważam za normalny i zdrowy objaw. Ważne, żeby na końcu wypracować zdrowy kompromis a wynik głosowania traktować jako obowiązujący wyrok demokracji.
Jak ocenia Pan współpracę z posłami opozycji (Wspólnoty Samorządowej)?
Jako niełatwą, choć bywa konstruktywną. Poza tym nie sposób dokonać prostego podziału na radnych koalicji i opozycji. Do tej pory oficjalnie tzw. opozycja nie utworzyła swojego klubu. Można podać przykłady aktywnej współpracy radnych nie będących w koalicji przy realizacji niektórych zadań, którymi są zainteresowani. Również nie wszyscy chcą być określani mianem opozycjonistów.
Proszę podać przykład inicjatywy radnych opozycyjnych, która została zaakceptowana do realizacji lub zrealizowana.
Za przykład realizacji takiej inicjatywy może posłużyć stabilizacja 2 osuwisk na drodze powiatowej Zdonia - Czchów - Iwkowa oraz systematyczne i konsekwentne ulepszanie jej nawierzchni, remont notorycznie rozjeżdżanej drogi Wola Dębińska- Bielcza i dalsze zabiegi o środki pomocowe na jej gruntowną przebudowę, współudział powiatu w konserwacji zabytków.
Które inicjatywy koalicji rządzącej zostały poparte przez radnych opozycyjnych?
Uzyskały poparcie dwa wnioski o pomocowe środki unijne w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego (MRPO) na dwie duże inwestycje, a mianowicie budowę hali widowiskowo sportowej przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 w Brzesku oraz przebudowę dróg powiatowych Bielcza - Borzęcin - Górka, chociaż wymagały one deklaracji ze strony Rady kilkumilionowego udziału środków własnych powiatu. Niestety, nie uzyskał poparcia "opozycji" nasz wniosek o zbycie Pałacu Goetzów. Poniekąd rozumiem ówczesne stanowisko przeciwników sprzedaży, niemniej jednak jestem przekonany, że podejmowane przez obecnych właścicieli działania, rozwiały ich wątpliwości co do słuszności podjętych w tym temacie decyzji. Można by tu wymienić jeszcze szereg pomniejszych zadań, które zyskały aprobatę mniejszej lub większej liczby radnych nie będących w koalicji. Jak ta współpraca wygląda w porównaniu z kadencją poprzednią, kiedy Pan był w opozycji? Takie porównanie jest trudne, jako że w poprzedniej kadencji w opozycji pozostało 4 a w późniejszym okresie 5 radnych. Jeśli zgłaszaliśmy jakieś propozycje lub poprawki do budżetu, to staraliśmy się jednocześnie wskazać realne źródła ich sfinansowania. Odnosiliśmy wrażenie, że nasze wnioski, nawet te najdrobniejsze, nie wymagające żadnych nakładów, były odrzucane wyłącznie z powodu udowodnienia nam kto tu rządzi. Przeciwni byliśmy uszczuplaniu subwencji drogowej na finansowanie innych zadań, co, mając na uwadze stan dróg, wydawało się w pełni uzasadnione. Reasumując można stwierdzić, że komfort sprawowania władzy przez poprzedników był nieporównanie większy niż obecnej ekipy. Jakie powiat ma korzyści z tego, że mamy dwóch posłów i jednego radnego wojewódzkiego reprezentujących ziemię brzeską? Siłą rzeczy w tej kwestii moja opinia może nie być w pełni obiektywna, gdyż z oczywistych względów najbliższe kontakty spośród wymienionej trójki utrzymuję z posłem Edwardem Czesakiem. Stąd wiem, że pracując w Sejmowej Komisji Infrastruktury, skutecznie zabiega o utworzenie w Brzesku ważnego węzła komunikacyjnego, do którego to projektu pozyskał wpływowe lobby sądeckie. To w dalszej perspektywie będzie stymulować rozwój gospodarczy powiatu i gminy Brzesko. Również przekonał dyrektora Kolei Państwowych co do konieczności remontu Dworca Kolejowego w Brzesku. By jednak to nastąpiło, koniecznym jest włączenie się w tą inicjatywę władz gminy. Sądzę, że obaj posłowie pomagają w rozwiązywaniu i podejmują poprzez swoje biura interwencje w sprawach zgłaszanych przez obywateli. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że dystrybucja większości środków dla poszczególnych samorządów lokalnych odbywa się na poziomie województwa. Z tego co mi wiadomo, to skutecznie o nie dla naszego subregionu zabiega radny wojewódzki Adam Kwaśniak. Był Pan w latach 1990 - 1994 oraz 1998 - 2002 wiceburmistrzem Miasta i Gminy Brzesko. Teraz, po dwóch latach pełnienia funkcji wicestarosty może Pan porównać pracę na tych stanowiskach. Łatwiej być wicestarostą czy wiceburmistrzem? Problemów nie brakuje zarówno w gminie jak i powiecie. Doskwiera świadomość, że nie sposób ich wszystkich i ku zadowoleniu wszystkich rozwiązać, gdyż mimo najlepszych chęci często rozbijają się one o barierę finansową lub prawną, na które nie mamy bezpośredniego wpływu. Jeżeli do tego dodamy maksimum zaangażowania swojego czasu i możliwości, to nigdzie nie jest łatwiej. Zresztą ważne jest to, by swoje obowiązki wykonywać z pełnym oddaniem, traktować je jako służbę dla Społeczeństwa i Ojczyzny. Może to brzmi zbyt patetycznie i mało nowocześnie, ale ja właśnie taką ideą się kieruję w swojej działalności i pracy. Dlaczego Starostwo Brzeskie nie współpracuje z Urzędem Miasta w sprawie wyznaczenia miejsca zjazdu z autostrady? W Bochni Starostwo pod tym względem jest bardzo aktywne i włączyło się w negocjacje Urzędu Miasta z GDDKiA dotyczące zjazdu. Sprawa zjazdu z planowanej autostrady A-4 w Brzesku jest przesądzona, a w Bochni ponoć niekoniecznie. Stąd wspólne zabiegi bocheńskich samorządowców o jego lokalizację. Oczywistym jest, że nie może się to odbyć kosztem Brzeska. Na dzień dzisiejszy otwartą pozostaje kwestia wyboru wariantu brzeskiego zjazdu. Ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie inwestor, czyli GDDKiA po wcześniejszym przedstawieniu przynajmniej dwu wariantów, co zostało dokonane i zasięgnięciu opinii władz gminy. Do powiatu o wyrażenie takiej opinii Generalna Dyrekcja się nie zwracała, gdyż nie ma takiego obowiązku. Nie wiem natomiast, czemu zarówno inwestor jak i projektant nie rekomendowali jednego z wariantów, korzystniejszego w ich opinii, do czego wg mojej wiedzy byli zobligowani. Mimo to Rada Miejska podjęła już w tym temacie stosowną uchwałę. Z ogłoszenia zamieszczonego na stronie internetowej powiatu wynika, że nastąpi zmiana dyrektora Domu Dziecka w Jasieniu. Z kolei prasa podaje, że rozważany jest także pomysł przeniesienia DD do Łysej Góry. Czy nie uważa Pan, że Starostwo powinno wpływać bardziej niż dotychczas na dyrekcję DD w celu przekazania jak największej ilości dzieci do rodzin zastępczych? Tak, od 01.01.2009.r. funkcję dyrektora Domu Dziecka w Jasieniu w miejsce przechodzącego na emeryturę Pana Zbigniewa Żydka obejmie wyłoniona w drodze konkursu Pani Chwalibińska. Co się zaś tyczy przeniesienia tej placówki do Łysej Góry, to na obecną chwilę taką propozycję należy, moim zdaniem, rozpatrywać w kategoriach spekulacji prasowych. Oficjalnie na żadnym gremium Rady Powiatu taki wniosek nie został postawiony. Poza tym remont i przystosowanie obiektów internatu w Łysej Górze pod potrzeby Domu Dziecka przy obecnych planach inwestycyjnych powiatu wydają się mało realne. Jeśli idzie o kierowanie dzieci do rodzin zastępczych, to choć idea ze wszech miar słuszna w najbliższym czasie wydaje się trudna do zrealizowania. Bowiem problem leży przede wszystkim w braku chętnych i spełniających wymogi tzw. zawodowych rodzin zastępczych. Na terenie powiatu brzeskiego funkcjonuje jedna taka rodzina (w Okocimiu) wychowująca 4 dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. To bardzo odpowiedzialne, wymagające poświęcenia a wręcz powołania zadanie, a środki przekazywane z budżetu państwa na jego prowadzenie nie są w pełni satysfakcjonujące. Niemniej jednak ze względu zarówno na aspekt wychowawczy jak i ekonomiczny systemowe rozwiązania winny zmierzać w tym kierunku. Pozostaje jeszcze problem tzw. dzieci trudnych, dla których pewno zawsze będzie trudno znaleźć rodzinę zastępczą. Reasumując, idea ze wszech miar słuszna, niemniej jednak wymagająca pewnych rozwiązań systemowych, nad którymi, jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, się pracuje. Na jakim etapie jest projekt realizowany przez powiat brzeski razem z Lipnicą Murowaną i Bochnią? Chodzi o zbiornik retencyjny w Lipnicy Murowanej. I drugie pytanie związane z tym tematem. Czy zarzucono już całkowicie pomysł wybudowania zbiornika retencyjnego w Gosprzydowej? Porozumienie w tym temacie zawarły: województwo małopolskie, powiaty bocheński i brzeski oraz gminy Lipnica Murowana, Brzesko, Borzęcin i Szczurowa. Porozumienie dotyczyło wspólnego sfinansowania opracowania pn. "Zwiększenie Bezpieczeństwa Powodziowego w Dolinie Rzeki Uszwicy. Temat został zainspirowany przez gminę Lipnica Murowana, żywotnie zainteresowaną budową zbiornika retencyjnego w Rajbrocie, który stanowiłby integralną część całego projektu. W trakcie rozeznania prowadzonego przez działający z ramienia marszałka województwa Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych okazało się, że najtańsza oferta opiewa na kwotę ponad dwukrotnie wyższą od deklarowanej w porozumieniu. W związku z powyższym koniecznym jest aneksowanie porozumienia, co wymaga z kolei podjęcia przez rady gmin i powiatów nowych uchwał o przeznaczeniu dodatkowej kwoty na w/w opracowanie. Z ogólnie wiadomych przyczyn może to być trudne w przypadku gminy Lipnica Murowana. Mam jednak nadzieję, że mimo komplikacji ta koncepcja się zrodzi i da odpowiedź na pytanie o konieczności budowy zbiornika w Gosprzydowej bądź wskaże możliwość innych rozwiązań. Bo prawdę powiedziawszy, to ten niewielki zbiornik w Rajbrocie jeśli powstanie, czego pomysłodawcom szczerze życzę, będzie miał znikomy wpływ na zmniejszenie zagrożenia powodziowego w Brzesku, Borzęcinie czy Szczurowej. Władze miasta Brzeska co najmniej przez rok nie reagowały na sygnały świadczące o niezdrowej atmosferze, jaka panowała (panuje) wśród pracowników Krytej Plywalni. W efekcie doszło tam do otwartego konfliktu pomiędzy personelem i dyrektorem. W Szpitalu, który podlega Starostwu, otwartego konfliktu jeszcze nie ma, ale z tego, co dochodzi do opinii publicznej, wynika, że atmosfera nie jest tam sielankowa. Czy wg Pana Rada Powiatu powinna zająć się w jakiś sposób tą sprawą, czy też polegać całkowicie na dyrekcji szpitala? Szpital z "przyległościami" zatrudnia ponad 800 pracowników. Nie oszukujmy się, bo w takiej zbiorowości zawsze będą miały miejsce, jeśli nie otwarte w skrajnych przypadkach konflikty, to w najlepszym przypadku wzajemne animozje. Podłoża tego stanu rzeczy upatrywałbym w różnicach interesów poszczególnych grup pracowniczych bądź osób lub zwyczajnej ludzkiej zawiści. Natomiast nie wszyscy zdają się rozumieć, że w interesie wszystkich leży m.in. dobre imię instytucji, w której mają możliwość pracować. Zapewne nie służą temu anonimowe pomówienia i insynuacje ukazujące się na Nieoficjalnym Forum Internetowym. Nie służą one budowaniu prestiżu naszego szpitala, na którym nam wszystkim w dobie ostrej konkurencji i "walki o pacjenta" szczególnie powinno zależeć. Jest to tym bardziej przykre i niepokojące, że wypływają one ze środowiska aspirującego do miana elity intelektualnej i etycznej naszej społeczności. Przywodzi to na myśl powiedzenie o podcinaniu gałęzi, na której się siedzi oraz o ptaku, który własne gniazdo kala. Na dzień dzisiejszy nie wpłynęła żadna oficjalna, bodaj ustna skarga na działalność dyrekcji. Wszelkie zamierzenia oraz plany inwestycyjne i remontowe są konsultowane z Zarządem Powiatu i realizowane przy jego aprobacie i przy znaczącym wsparciu finansowym powiatu. Z przytoczonych powyżej przyczyn Zarząd, a w szczególności Rada w chwili obecnej nie powinna się angażować w wewnętrzne stosunki interpersonalne w podległej placówce. Rozumiem, że Starostwo będzie zobligowane do działania tylko w sytuacji otrzymania oficjalnej skargi od personelu (casus szpital w Dąbrowie Tarnowskiej) lub anonimu (casus szpitala w Bochnii). Od początku reaktywowania powiatu, t.j. od 1998 r., służba zdrowia i oświata były traktowane priorytetowo. Nadal tym dwom dziedzinom poświęcamy szczególną uwagę. Pragnę również zauważyć, że przy szpitalu działa Rada Społeczna SP ZOZ jako ciało doradcze i opiniodawcze, w posiedzeniach której w roli obserwatorów uczestniczą przedstawiciele ordynatorów oraz związków zawodowych, mający prawo do zabrania głosu i wyrażenia swoich opinii. Przewodniczącym tej Rady jest Starosta i sądzę, że to właśnie w trakcie posiedzeń tego gremium poruszane są wszystkie problemy, również te dotykające sfery stosunków międzyludzkich. Starostwo z pozytywnym skutkiem aktywnie włączyło się w negocjacje płacowe w nabrzmiałej sytuacji ogólnokrajowej i jeśli zajdzie taka potrzeba, to jesteśmy gotowi przyjąć rolę mediatora w rozwiązaniu innych problemów. Pacjenci od dawna narzekają na złą organizację ruchu wokół szpitala i fatalny stan parkingu dla samochodów pacjentów. Nie wiem, czy pytanie to powinno być postawione Panu czy dyrekcji szpitala, ale na wszelki wypadek zapytam. Są jakieś plany zmiany tej sytuacji? Problem ten zgłaszała dyrekcja szpitala, proponując konkretne rozwiązania oraz sposób sfinansowania tego przedsięwzięcia. Pomysł polegał na wydzieleniu miejsc parkingowych dla pracowników i znacznym poszerzeniu i przebudowie istniejących parkingów. Sfinansować to zadanie miał dzierżawca - administrator, który z tytułu poniesionych kosztów inwestycji i administrowania pobierałby stosowne opłaty. Nie zyskał ten pomysł przychylności radnych zarówno powiatowych jak i miejskich, chociaż ponoć z powodzeniem jest on realizowany przy innych tego typu placówkach. I choć jest to kompetencja dyrekcji szpitala, to sadzę, że słusznie jest konsultowana z samorządami. W zaistniałej sytuacji dyrekcja zwróciła się do samorządów o pomoc w realizacji tego zadania. Jeżeli znajdzie to pozytywny odzew, to w 2009r. mogłyby powstać projekty - budowlany i nowej organizacji ruchu - oraz uzyskane stosowne pozwolenie budowlane. To z kolei otwarło by możliwość rozeznania i ubiegania się o środki pomocowe bądź w przypadku ich braku na etapową realizację tego przedsięwzięcia, jako że ZOZ z własnych środków nie jest w stanie udźwignąć tego przedsięwzięcia. Na zakończenie poproszę o dwa zdania na temat remontu "drogi dojazdowej" do Czchowa. Idzie zima, a droga dalej jest rozkopana. Pytam dlatego, że z tego co wiem, ta droga jest drogą powiatową, ale mimo tego zaniepokojeni mieszkańcy nie stronią od komentarzy niezbyt przychylnych dla obecnych władz samorządu czchowskiego. Stabilizacja osuwiska na drodze, jak to Pan określił dojazdowej do Czchowa, jest inwestycją powiatową. Wykonawca zapewnia mnie, że nowa nawierzchnia zostanie odtworzona w najbliższych dniach, co pozwoli na wznowienie ruchu na tym zamkniętym odcinku jezdni. Rozumiem zniecierpliwienie mieszkańców, ale nie zapominajmy, że ta kosztowna (około 5 mln zł) inwestycja nie mogła być rozpoczęta wcześniej ze względu na procedury obowiązujące przy częściowym bodaj finansowaniu zadania ze środków pomocowych. Również blisko miesięczne ciągłe opady deszczu, jakie miały miejsce w trakcie robót ziemnych, nie pozwoliły na przyśpieszenie prac, a wręcz je opóźniły. I na nic zdały się interwencje ze strony burmistrza, radnego powiatowego oraz mieszkańców Czchowa przekazywane za moim pośrednictwem wykonawcy. Kilkaset kilkunastometrowych odwiertów pod palowanie jest czasochłonne i wymagające dużego nakładu pracy nie tyle ludzi co sprzętu. Pragnę w tym miejscu przeprosić mieszkańców gminy Czchów oraz Iwkowej za uciążliwości powodowane pracami przy osuwisku i wyrazić przekonanie, że zostaną one zrekompensowane dzięki poprawie bezpieczeństwa pojazdów i zlokalizowanych w obrębie osuwiska budynków. W imieniu czytelników portalu www.brzesko.ws dziękuję za rozmowę. Zbigniew Stós 1 października 2008 r.
|