PANIE MÓJ

 

Tydzień temu tak radośnie Cię witali

Tydzień temu nawet królem okrzyknęli.

Tydzień temu palmy słali pod stopami

Tydzień temu w hołdzie gięli się do ziemi.

 

Dziś wołają: Ukrzyżować, ukrzyżować!

Poranione biczem plecy strasznie bolą.

Ostre ciernie- znak królewskiej Twojej władzy

krwią zroszone tak okrutnie ranią czoło.

 

Pod ciężarem plecy chylą się do ziemi.

Sił brakuje .W piach upadasz udręczony.

Nienawistne oczy tłumu dookoła.

Próżno szukać tam pomocnej czyjejś dłoni.

 

Wolno wstajesz. Krzyż tak ciąży na ramionach.

Na Golgotę tak daleka jeszcze droga.

W wielkiej ciszy i z pokorą znosisz męki.

„To nie moja ale twoja Panie wola”.

 

Znów upadasz. Krzyż dotkliwie rani plecy.

Wstać nie możesz. Sił brakuje by iść dalej.

Wtem niewiasta twarz wyciera Ci zlękniona

i łzy roni zdjęta jakże wielkim żalem.

 

Cyrenejczyk krzyż pomaga Ci nieść dalej

przymuszony przez żołnierza bierze brzemię.

Już się zbliża czas przez Boga wyznaczony

by na powrót wprost do nieba zabrać Ciebie.

 

Ból straszliwy. Dłonie, stopy przebijane.

Drzewo krzyża nad Golgotą już króluje.

U stóp Twoich zapłakana stoi matka.

Ukochany uczeń w płaczu jej wtóruje.

 

Po prawicy i lewicy dwaj łotrowie.

Oni cierpią za prawdziwe swe przewiny.

Ty pośrodku w wielkiej ciszy i pokorze

swym cierpieniem nasze Panie mażesz winy.

 

W ciemnym grobie położono Twoje ciało

skatowane, wyniszczone, umęczone.

W ciemnym grobie wielką miłość pochowano.

Śmierć Cię wzięła we władanie dzisiaj swoje.

 

Dnia trzeciego zmartwychwstałeś w wielkiej chwale.

Alleluja wyśpiewują aniołowie.

Nowe życie znowu Panie dziś nam dałeś.

Do zbawienia nam wskazałeś jasną drogę.

 

Agata Olejnik

18.04.2011