Smak srebra w Kwazulu Natal
„Bohaterowie
są zwykle związani z fanfarami, podium, maksymalną ekspozycją, która ma
również miejsce w przypadku zwycięzców Comrades Marathon, zwłaszcza w
czasach nowożytnych, przyznawane są ogromne nagrody i otaczani są
olbrzymim zainteresowaniem światowych telewizji i prasy. Lecz my
pamiętamy wszystkich Bohaterów, nie tylko wspaniałe rekordy ale na ogół
zwyczajnych, biegaczy amatorów, którzy uczestniczyli do końca,
przezwyciężając swoje słabości osiągali linię mety. To właśnie Ci
Bohaterowie uosabiają ducha Comrades Marathon. To dzięki tym ludziom co
roku świętujemy tryumf ludzkiego ducha nad przeciwnościami losu, oto
kwintesencja tego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia
sportowego.” -Konstytucja Stowarzyszenia
Comrades Marathon
W towarzystwie hostess podczas rejestracji w
przeddzień zawodów
Godzina
5:30 rano, Durban pogrążony w ciemnościach, zwykle o tej
porze
nikt przy zdrowych zmysłach nie zapuszczałby się na ulice tego miasta.
Nikt by nie ryzykował utraty życia czy w najlepszym wypadku, portfela-
rażący dysonans społeczny często wypacza ludzką moralność. Ale dzisiaj
jest 2 czerwiec 2013, dzień na który kilkunastotysięczny tłum biegaczy
i wielokrotnie większe zastępy południowo-afrykańskich kibiców zawsze
czekają z niecierpliwością. Nie wiedzieli, że dzisiaj, wreszcie, po 21
latach dominacji obcokrajowców, na najwyższym stopniu podium stanie
Claude Moshiywa, na co dzień pracownik Ned Banku (sponsor imprezy) w
Durbanie.
Każdy kto ukończy Comrades Marahton w czasie poniżej
12 godzin otrzymuje medal. Limit czasowy przestrzegany jest
rygorystycznie, wielu biegaczy pomimo pokonania całego dystansu,
odchodzi ze łzami w oczach bez medalu. O jego kolorze decyduje czas z
jakim się zamelduje na mecie tego morderczego 87 km wyścigu, którego
skalę trudności ciężko wyrazić słowami. Już po trzech kilometrach biegu
byłem mokry jak szczur w kanale, wysoka wilgotność powietrza robiła
swoje. Bieg rozgrywany jest corocznie od kilkudziesięciu lat na tej
samej trasie- Durban-Pietermaritzburg- w lata nieparzyste biegamy
wersję „pod górę”, w parzyste „w dół”, w odwrotną stronę. Pomyliłby się
bardzo ten kto myśli, że z górki jest wiele lżej. Od startu do
trzydziestego kilometra niekończąca się wspinaczka, następnie mocno
pofałdowany profil tej ultradystansowej trasy powodują
ekstremalne obciążenia organizmu. Rozgrzany asfalt, temperatura
powietrza sięgająca 30°C i gorący porywisty wiatr na szczytach
wzniesień to standard.
MEDALE
ZŁOTY |
miejsca
1-10 kobiety / mężczyźni |
WALLY HAYWARDS |
od 11 miejsca do
poniżej
6godz. |
SREBRNY |
6 godz. do poniżej
7:30 |
BILL ROWAN |
7:30
do 9:00 |
BRĄZOWY |
9:00
do 11:00 |
VIC CLAPHAM |
11:00 do
12:00 |
„W
tym roku udzielono pomocy medycznej 833 osobom, 366 biegaczy było
wspomaganych na trasie, 96 maratończyków trafiło do szpitali. Większość
pacjentów leczono z powodu odwodnienia i wyczerpania organizmu. CM jest
prawdopodobnie największym obiektem działań medycznych poza strefą
konfliktu wojennego „ -CMA Chief Medic, Dr Jeremy Boulter
Amanzimtoti; 3:30am
Micha
makaronu z sosem pomidorowym i łyżka dżemu na śniadanie. Soczewki
kontaktowe, lodowaty prysznic na pobudzenie krążenia, nogi mi się
trzęsą-trzymajmy się wersji, że to z zimna.
Durban-start:
Temperatura
ok.14şC ale coś jest nie tak, jakoś duszno, powietrze ciężkie.
Relaksuję się, nie robię żadnej rozgrzewki. Pomimo adrenaliny unoszącej
się w powietrzu jestem wyluzowany. Do tego stopnia, że nie zauważyłem
momentu otworzenia stref startowych- tłum mnie prawie stratował. Z
głośników płynie hymn RPA, następnie Shosholoza nieoficjalny hymn
śpiewany w afrikaans- włos jeży się na plecach, czarnoskórzy biegacze
śpiewają go z takim zapałem, że aż strach! Potem obowiązkowe dźwięki
„Rydwanów ognia” Vangellisa, pieje kogut, a strzał z armaty obwieszcza:
zaczęło się!
Cowies
Hill:
Tłum
wyrwał ostro do przodu, ustawiłem się na końcu swojej strefy startowej
A. Biegnę spokojnie pozwalam się wyprzedzać następnym, mijają mnie już
nawet biegacze z numerami zaczynającymi się od C, znaczy mam ich ze
trzy tysiące przed sobą. Ciemno i ciasno, biegniemy ramię w ramię, ktoś
się potyka, za nim następni lądują na asfalcie. Po 2 km zauważam
ciekawostkę, oznakowanie trasy informuje ile kilometrów zostało do
mety, a nie tak jak wszędzie na świecie o pokonanym dystansie- fajny
motywator.
Rozpoczyna się podbieg, nagle
biegniemy w kierunku
oślepiającego światła. Czyżby tak wyglądał w Afryce wschód słońca? Po
chwili wszystko się wyjaśnia, to kilka tysięcy lumenów z rampy oświetla
nas dla kamer telewizyjnych. Powolutku pod górkę…a z boku stada krów,
za 11 podobno można kupić tu żonę. Tak mówią Zulusi.
Drummond:
Trzymam
się swojego rytmu, ci którzy tak szturmowali na początku, teraz powoli
oglądają napis Polska na moich plecach. Półmetek, pomimo ciągłej
wspinaczki osiągam w niezłym czasie i przede wszystkim dobrej formie.
Szybko kalkuluję, wychodzi na to, że jest szansa na złamanie 7 godzin.
Czy ktoś z Was tyle obstawiał? Temperatura ciągle przyjemna ok.17şC,
wilgotność jakby spadła po wydostaniu się z miasta. Noga podaje , jest
dobrze.
Camperdown:
Czegoś
takiego jeszcze nie doświadczyłem, za mną już 60km a na trasie nie
zdarzyło się jeszcze żeby nie było kibiców przy drodze. I to ilu! Tłumy
ludzi, całe rodziny urządzające sobie wzdłuż trasy biegu tradycyjnego
„braai”- po naszemu grilla. Choćbyś chciał odpocząć i przejść do
marszu, zapomnij, doping Cię uskrzydla. Cały czas się nawadniam na
punktach odżywczych, których jest na trasie 49, saszetki z wodą,
izotonikiem czy kubki Pepsi spełniają tą rolę doskonale. Słonko zaczyna
przypalać, część wody wykorzystuję na chłodzenie głowy. Dobiegamy do
jednego z punktów odświeżania o nazwie Virgin Active. Obsługa to
młodziutkie czarnoskóre dziewczęta ubrane w tradycyjne zuluskie
spódniczki i włochate getry, natomiast ich górną część ciała pokrywają
jedynie kolorowe malowidła i różnobarwne opaski z koralików na głowie.
Polly shorts:
Zaczęło
się, pojawiły się pierwsze objawy wyczerpania energetycznego, zaczynam
cierpieć katusze, a słonko dogrzewa niemiłosiernie. Zapasy glikogenu
zmagazynowanego w mięśniach i wątrobie wyczerpane. Trzymam się za prawy
bok i wyję z bólu, wyobraź sobie, że ktoś ci rozcina brzuch i przykłada
rurę odkurzacza do wątroby…Przechodzę do marszu, muszę dać chwilę luzu,
z doświadczenia wiem, że może przejdzie za chwilę. To ryzyko
wkalkulowane w tej zabawie, gdybym pobiegł na wycieczkę, dużo wolniej,
byłoby bezboleśnie, a mówiłem, że będę walczył o wynik! Patrzę na
zegarek, diabli wzięli cały zapas, który wypracowałem w pierwszej
części biegu. Przede mną jeszcze 10km, na pokonanie których zostało 50
minut, a ból nie ustępuje. Na domiar złego Polly Shorts to ściana
płaczu, dwukilometrowy ostry podbieg, na którym napewno nie utrzymam
tempa 5:00/km. Srebrny medal się wymyka z rąk. Polly Shorts już za mną,
ledwo zipię ale biegnę jako nieliczny na tym odcinku. W końcu
wypłaszczenie, zostało jeszcze tylko 5km i 24 minuty na ukończenie
zawodów w limicie 7:30, to oznacza, że muszę biec poniżej 4:50/km,
czarno to widzę. Mijają mnie ci, których dopiero co wyprzedziłem na
podbiegu.
Meta:
Zamykam
oczy i zbieram się w sobie, powoli zwiększam prędkość wbrew zdrowemu
rozsądkowi, wbrew rozkazom mózgu i wszelkim prawom fizyki, właściwie to
już powinienem paść bądź chociaż przejść do marszu! Jestem już na
stadionie The Cricket Oval w Pietermaritzburgu, mety jeszcze nie widzę
ale słyszę odliczanie: forty seconds, thirty five…
Na ostatnim
kilometrze wyprułem sobie żyły ale gnałem jak wariat, widzę linię mety
i zegar, jest dobrze, 20 sekund przed czasem. W końcu odpoczniesz.
Za mną zdążyło jeszcze czworo biegaczy, po czym nastąpił
strzał z
pistoletu i zmiana medali ze srebrnych na Bill Rowan Medal,
też
ładny ale srebro inaczej smakuje przecież.
W Comrades Marathon’13 zostało sklasyfikowanych 9999 biegaczy, tylu
udało się zmieścić w limicie czasu….
Szczególne podziękowania należą się Fundacji
Promocji Zdrowia,
dzięki której dane mi było stanąć na linii startu tego legendarnego
ultramaratonu oraz Państwu Krysi
i Andrzejowi Żyluk Żylińskim z
Amanzimtoti, RPA, których byłem gościem.
Krzysztof Holik
9 czerwca 2013 r.
P.S. Parę fotek z Durban
|