Pierniczki
Kobiety, jak święta, to piorą firanki. Jak święta - to musi być wszędzie porządek. A ja sobie siedzę przy stole w kuchence, przede mną stolnica - na niej ciastek rządek!
Nie zwykłych ciasteczek, tych kruchych maślanych, ale tych pierniczków drobniutkich i cienkich. I tak relaksowo spędzam czas przed świętem, kiedy inne panie przeżywają męki !
Zmęczone sięgają do karniszy w górze, zdejmując zasłony - szarpią się z żabkami. A ja, w jasnej kuchni, piję sobie kawę… i zaczynam bawić z mymi pierniczkami! Najpierw Krakowianki - bo to rękodzieło. Nie mam dla nich formy - więc je sama tworzę! Najpierw ciasto wałkiem wyrównam cieniutko, rysuje patyczkiem i wykrawam nożem!
Teraz Krakowianki są płaskie, nijakie. Czekają w kolejce na swój strój ludowy. Zaczynam ubierać wszystkie po kolei, ale tradycyjnie zaczynam od głowy!
Najpierw długie włosy splatam w dwa warkocze. Zawiązuję wstążką i szykuje wianek z malutkich płateczków na malutką główkę. Każda Krakowianka swój stroik dostanie!
I kolejno bluzka i gorset krakowski ściągnięty na piersiach nitką też z piernika. A potem spódnica i halki z koronką. Kończę na wysokim obcasie w trzewikach!
No, a gdzie korale? – zapytała jedna. To się upominać zaczęły już wszystkie! I jeszcze fartuszek z kieszonką na środku! Smaruje jajeczkiem, by były z połyskiem!
I wkładam do pieca, spoglądam co chwilę, by się zrumieniły; ale nie za mocno. Potem je wyjmuję niechaj sobie stygną. A ja dalej działam - zawsze porą nocną!
Lubię sobie sama pobyć z piernikami. Mogę wtedy myślom swym popuścić wodze. Nikt mi nie przeszkadza, jestem sama w kuchni, nie utykam również na niczyjej nodze!
Pierniczków hurtowej produkcji czas przyszedł. To już tak szybciutko - domek, rybka, gwiazdka. Wałkuję, wykrawam, już do piekarnika. A piesek w drzwiach kuchni chyba przez sen mlaska
No bo taki zapach, ciasta na pierniczki raz do roku tylko, nozdrza mu zachwyca. Dlatego czaruje proszącym spojrzeniem, więc pani co nieco pieskowi przemyca.
A pan śpi na piętrze , więc to się nie wyda, piesek musi poczuć ten czas wyjątkowy. Dzisiaj nie wigilia, to i zapytany prawdy o przestępstwie paniusi - nie powie!
Pierniczki gotowe - etap pierwszy z głowy. Teraz trzeba jeszcze przystroić je lukrem. Jest już po północy - logika spać każe mówiąc „ przyjemnością podzielże się z jutrem!”
I tak też się dzieje - lukrowania dużo. To lukrować zacznę jutro po południu. A pierniczków robię tyle, by móc rozdać. Dobrze, że zaczynam na początku- w grudniu!
Biały lukier zdobi hafty i koronki, kształt lekkości również nadaje trzewikom. Kontury podkreśla, odlicza korale, wysmukłości przyda w pasie gorsecikom! To wszystko się dzieje na kuchennym stole, Jedna krakowianka stroi się przed drugą. By zazdrość się brzydka w żadnej nie zrodziła, ubieram spódniczkę im tak samo długą,
tyle samo mają korali w koralach, mają takie same buty na obcasie i warkocze mają też z wielką kokardą. W życiu naszym zrobić, nie zawsze tak da się! Nie mam z Aniołkami takiego problemu zazdrość całkiem obca anielskiej naturze, więc lukrem przyzdabiam sukienki anielskie inaczej na dole inaczej na górze.
Dowolne wężyki, kreseczki i fale Kropeczki, linijki i różne floresy ! Ale najważniejsze jest to co dziś powiem: Że to wszystko ciągle mnie po prostu cieszy!
Lubię te wieczory kiedy pochylona nad piernikowymi Krakowiankami, Aniołkami, domkami, rybkami i gwiazdkami pozwalam swym myślom przenieść mnie w :
„Zaczarowany świat dziecięcych lat, którego się nie da zapomnieć zaczarowany świat dziecięcych lat powróci do mnie dziś … Z życzeniami dobrych Świąt Bożego Narodzenia Anna Gaudnik 17 grudnia 2012 r. |