Idę przez cmentarz we Wszystkich Świętych
Idę przez cmentarz we Wszystkich Świętych alejki przemierzam w Zaduszki, Wszędzie się świecą piękne lampiony przy bramie kwesta do puszki.
Kwiatów bogactwo słania się nisko po płytach lśniących jak lustro; płomyk lampionów się w nich odbija i pyta czemu tu dzisiaj tak pusto?
Widać, że był tu członek rodziny; kwiatów tu przecie dostatek; czemu to jednak do dziadka, babci swoich nie przywiódł dziś dziatek?
Gdzie są te dzieci, których tu było pomiędzy grobami mnóstwo? „Za moich czasów”- mówię jak Mama; a teraz tu takie pusto!
Zamykam oczy; widzę grób Dziadka i słyszę głos mojej Mamy: „Przestańcie w końcu się tu przepychać i paprać tymi świeczkami!”
My pochyleni w kucki, bliziutko; wnuczęta dziadka Michała przy jego grobie się gromadzimy; Babcia nam czasem przylała
i taka groźna była i ostra i cierpliwości do wnuków mało; a dziadek zawsze miał czas dla wnuków i tak do dzisiaj zostało,
że wszystkim wnukom od córki, synów jakoś przy dziadku jest raźniej i każde kuca nisko nad grobem od świeczek ciepło, żadne nie marznie!
A ciasno było bo groby blisko jeden przy drugim bez szyku ; tu głowa dziadka, tam babci nogi i my rozgrzani jak w alembiku!
I ruch i rwetes i przepychanki ręce się szarpią nad świeczką by uszczknąć więcej z niej parafiny chce każde pazerne dziecko!
Mama napomnień znów wachlarz cały znad głów dziecięcych ku dołom śle: „Wstydzić się za was tutaj nie będę! Spokój! Już nerwy się kończą me!
Babcia was straszyć będzie dziś w nocy, ogniem się bawisz! Czym grozi; wiesz? Nie palcie wszystkich świeczek już dzisiaj jutro zapalić tu trzeba też!
To przyoszczędzić świeczki musicie; na nowe przecież nie ma skąd wziąć! Wstańcie tu szybko, idzie procesja; no szybko wstawać, już idzie ksiądz!”
I wstają dzieci bo matka każe! Buźki rozpoznać już trudno bo świeczki tak kopcą, że na ich twarzach czarne mozaiki od sadzy są!
Tak było kiedyś nad grobem dziadka, rozmowy starszych, wspominek czas o tym jak było, kto dzisiaj przyszedł a kogo nie ma już pośród nas!
I został we mnie obraz z przeszłości; dziś ten sam cmentarz i mogił rząd, a cichy taki, choć uroczysty lecz ludzi jakby wyniosło stąd?
Pół wieku temu tętniący życiem dziecięcych rozmów, radosny śmiech a teraz cisza, bogactwo formy marmur a kiedyś zielony mech!
I śnieguliczki korale białe, nieśmiertelników rudawe kwiecie, gałązka świerku kryjąca ziemie i proste, białe, wysokie świece!
Dziecięcą ręką krzyżyk zrobiony na grobie dziadka, wyrwany rdest, teraz wiązanki i chryzantemy jakoś inaczej już teraz jest.
Ta elegancja, te kompozycje, ten w jednym tonie lampionów rząd, szybki znak krzyża na futrze z norek i szept: „ no chodźmy już teraz stąd”!
Anna Gaudnik Listopad 2009 r. |