Dawno, dawno temu
nie było lekarzy , nie było i lekarstw no i aptekarzy . Żył tylko gdzieś znachor albo i znachorka co parzyła zioła gdyś kaszlał jak z gorka! Jak kogoś bolenie złapało wnętrzności zaparzyć kozała ziółek parę gorści , jak se człek ochwacił nogę gdzieś na zbyrkach ; najlepsze lekarstwo na to staro spyrka ! Dobrze było przedtem zajscać staro szmatę i przyłożyć z spyrką na nogi ochwatę! Mocznik także leczy i rany szarpane ; wszystkie się zagoją -byleby zajscane! I tak leczył rany znachor i znachorka ; wcześniej zbierał zioła po lasach pagorkach ; do księżyca suszył ,zebrane przed rosą zioła co chroniły przed śmiertecki kosą ! Wdzięczność ludu wielką miał przez życie całe ; choć studiów nie kończył- nie leczył na „pałę”! Nie potrzebne były mu zdjęcia ,wyniki , nie słał swych choreńkich do żadnej kliniki; gdzie konsylia mądre ślęczą nad pacjenty a znachor powiada : Toż on wypuknięty! I trzeba olbrotem smarować bebechy do góry nogami podwiązać u strzechy; wtedy flaki wejdą na miejsce z powrotem; zajscać starą szmatę ,smarować olbrotem! Jak człek mioł kłopoty z cymsik co wstydliwe długo kozoł znachor moczyć się w igliwie! |
Porę garstek wrzucić
kozoł macierzonki i dziewuchom kozoł moczyć chore wionki ! I tak się leczyło ci co przeżywali; cieszyli się zdrowiem ,inni umierali;
ale nikt pretensji nie miał do znachora
: |
1 | 2 |
A teraz nastały
całkiem inne czasy ; jak
chcesz być doktorem to nie cztery klasy
Jak chcesz mieć aptekarz przed swoim
nazwiskiem poznać musisz wszystkie roślinki
lecznicze |
i na sen co w nocy wcale
nie przychodzi ; takie kolorowe no i wpada w oko ;
Anna Gaudnik Listopad 1995 |
3 | 4 |