Dawno, dawno temu nie było lekarzy ,
nie było i lekarstw no i aptekarzy .
Żył tylko gdzieś znachor albo i znachorka
co parzyła zioła gdyś kaszlał jak z gorka!

Jak kogoś bolenie złapało wnętrzności
zaparzyć kozała ziółek parę gorści ,
jak se człek ochwacił nogę gdzieś na zbyrkach ;
najlepsze lekarstwo na to staro spyrka !

Dobrze było przedtem zajscać staro szmatę
i przyłożyć z spyrką na nogi ochwatę!
Mocznik także leczy i rany szarpane ;
wszystkie się zagoją -byleby zajscane!

I tak leczył rany znachor i znachorka ;
wcześniej zbierał zioła po lasach pagorkach ;
do księżyca suszył ,zebrane przed rosą
zioła co chroniły przed śmiertecki kosą !

Wdzięczność ludu wielką miał przez życie całe ;
choć studiów nie kończył- nie leczył na „pałę”!
Nie potrzebne były mu zdjęcia ,wyniki ,
nie słał swych choreńkich do żadnej kliniki;

gdzie konsylia mądre ślęczą nad pacjenty
a znachor powiada : Toż on wypuknięty!
I trzeba olbrotem smarować bebechy
do góry nogami podwiązać u strzechy;


wtedy flaki wejdą na miejsce z powrotem;
zajscać starą szmatę ,smarować olbrotem!
Jak człek mioł kłopoty z cymsik co wstydliwe
długo kozoł znachor moczyć się w igliwie!
Porę garstek wrzucić kozoł macierzonki
i dziewuchom kozoł moczyć chore wionki !
I tak się leczyło ci co przeżywali;
cieszyli się zdrowiem ,inni umierali;

ale nikt pretensji nie miał do znachora :
„tako widać była Pana Boga wola”


 

1 2
A teraz nastały całkiem inne czasy ;

jak chcesz być doktorem to nie cztery klasy
musisz ty ukończyć ale fakultety
i to nie wiadomo czyś dobry –niestety!
 

Jak chcesz mieć aptekarz przed swoim nazwiskiem
musisz przestudiować chemie prawie wszystkie;
ogólną , fizyczną no i stosowaną
analizę leków ostatnio wydaną ;

poznać musisz wszystkie roślinki lecznicze
jak ich nie zaliczysz -no to jesteś niczem!
I potem już jesteś magisterek świeży ;
stoisz przed pacjentem i sobie nie wierzysz,

że możesz nałożyć już biały fartuszek
coś poradzić na ból i na zbędną tuszę ;
i na to co boli w okolicy dołka ,
i jak pieką oczy gdy ktoś mlecze wąchał ,



i jak płacze dziecko kiedy kolka męczy ,
i jak po przepitku chłopisko gdzieś jęczy;
i ziółka ,tabletki ,mieszanki, napary ,
inaczej dla dzieci ,inaczej dla starych,

 

i na sen co w nocy wcale nie przychodzi ;
-na bezsenność cierpią i starzy i młodzi,
i jak pryszczyk wyjdzie panience na nosku
w przeddzień kiedy randkę miała mieć na mostku;

jakże się przytulać będzie małolata,
żeby jej małolat noska nie scharatał ?
Na te wszystkie bóle i innych tysiące
poradzi apteka ;wszystko w niej błyszczące,

 

takie kolorowe no i wpada w oko ;
znachor nie wytrzymał –poprzeczka wysoko!
On w lnianym woreczku miał kwiaty suszone
rumianku ,nagietka; lekko rozdrobnione,

korzeń żywokostu ,kłącze waleriany
i wszystko tym leczył i był doceniany!
Nadzór nie zaglądał do jego zagródki ;
jedyny konserwant: bimber i łyk wódki ;



syropy sosnowe burzały aż miło ,
płucami zatrzęsło jak się łyk wypiło!
Teraz aseptyka ,jałowość i normy ;
jednak nam daleko dziś do takiej formy
jaką miał ten znachor ,miała też znachorka
co zbierała ziółka po lasach ,pagorkach!

Anna Gaudnik

Listopad 1995

3 4