My pierwsza Brygada …
![]() Andrzej T. Hałaciński z żoną Zofią ze Świerczewskich (W-wa 1919 r.)
W sierpniu 1914 r. z krakowskich Oleandrów na wojnę z Moskalami wychodziły grupy ochotników z ziemi krakowskiej, aby walczyć w obronie Ojczyzny. Ochotnicy szli pod Kielce, gdyż tam komendant Józef Piłsudski - za zgodą władz austriackich - organizował bataliony Pierwszej Kadrowej Kompanii. 5 Pułk Piechoty Legionów - w składzie, którego walczył kpt. Andrzej Hałaciński - toczył bój pod Łowczówkiem. W następnych miesiącach szedł marszem bojowym w kierunku Wołynia i dotarł pod Kostjuchnówkę, gdzie polska armia nie mogąc pokonać Rosjan, wycofała się jesienią 1916 r. Żołnierzy i oficerów z Pierwszej Brygady, tj. z 1. i 5. Pułku Piechoty Legionów oraz z innych pułków, zgromadzono w Zegrzu koło Warszawy. W tym czasie polski Rząd Tymczasowy organizował Siły Zbrojne gdzie dowódcami mieli być oficerowie pochodzenia niemieckiego. Niemcy opracowali rotę przysięgi dla polskich wojskowych, lecz wielu oficerów i żołnierzy odmówiło przysięgi na wierność Niemcom, ponieważ wcześniej już przysięgali Austriakom. Mieli ogromny żal do polskiego rządu, że pozbawił wojsko dążeń do niezależności od zaborców i obcych dowódców. Jakiś czas wcześniej komendant Józef Piłsudski potajemnie założył Polskie Oddziały Wojskowe (POW), które najpierw poszły na północny-wschód w rejon Wileńszczyzny, a później na cały kraj. W lipcu 1917 roku, doszło w Zegrzu koło Warszawy do „kryzysu przysięgowego”. Piąty Pułk Piechoty Legionów jednomyślnie odmówił przysięgi i złożył broń na stos. Ten honorowy i patriotyczny gest żołnierzy oraz oficerów, władze uznały za bunt. Wojskowych internowano do dwóch obozów - w Szczypiornie i Beniaminowie, zaś 5. Pułk Piechoty Legionów został formalnie rozwiązany - jako pułk piechoty legionowej polskiej armii. Właśnie te wydarzenia, stały się inspiracją do napisania wiersza pt. „Pierwsza Brygada”, który - po pewnym czasie, z niewielkimi zmianami - wkomponowano do fragmentu melodii rosyjskiego marsza wojskowego „Przejście przez Morze Czerwone”, w aranżacji Mieczysława Kozara-Słobódzkiego. Kiedy bataliony związków strzeleckich na czele z I kompanią kadrową wkraczały do Kielc, z miasta wycofywał się właśnie syberyjski pułk piechoty wojsk carskich, który miał także własną orkiestrę i różne partytury. Był wśród nich anonimowy marsz pt. "Przejście przez Morze Czerwone", którego nuty przejął K. Sikorki - kapelmistrz orkiestry dętej straży pożarnej w Kielcach - i oznaczył jako "Marsz nr 10", na pamiątkę carskiego uwięzienia jednego z członków orkiestry w X Pawilonie. W latach 1914-1917 melodia ta spopularyzowała się wśród legionistów i kilkakrotnie próbowano pisać do niej słowa pieśni. Były to anonimowe teksty zaczynające się od słów "Legiony to żebracza nuta". Śpiewano też na melodię rosyjskiej pieśni rewolucyjnej "Legiony to są Termopile". Po tzw. „kryzysie przysięgowym” i rozwiązaniu Legionów, podporucznik Andrzej Hałaciński został - w ramach represji - wcielony do armii austriackiej. Wraz z kolegami z Pierwszej Brygady trafił do Tyrolu. - W południowym Tyrolu na nowym San Domingo, zapomniani, czy na banicję skazani przez własne społeczeństwo, niezrozumiani od początku, opuszczeni do końca, z uczuciem pustki, zawodu i szalonej goryczy w piersiach, dzierżyliśmy sztandar niepodległości, sztandar walki - opowiadał podporucznik Andrzej Tadeusz Hałaciński, wówczas 26-letni obywatel austriacki, który postanowił w końcu spełnić obietnicę daną rok wcześniej kapitanowi Stefanowi “Zielanowi” Zielińskiemu - i napisać słowa do popularnej melodii granej chętnie przez wojskowe orkiestry. Prawdopodobnie był to marsz M. D. Tomnikowskiego “Pieried razlukoj” (Przed rozstaniem), do którego nuty odnalazł w latach 90. badacz polskiej pieśni hymnicznej prof. Wojciech J. Podgórski. Pierwsze słowa brzmiały “Legiony to żebracza nuta...”. Ponieważ Hałaciński nie miał już ochoty walczyć w austriackim mundurze, dlatego postanowił ucieć z frontu włoskiego i przybyć do Warszawy. Niestety, za ten czyn został ukarany pobytem w więzieniu wojskowym na placu Saskim. Tam prawdopodobnie powstała zwrotka zaczynająca się od słów “Umieliśmy w ogień zapału...”. Podczas zjazdu legionistów w Lublinie, 10 sierpnia 1924 r., ów pieśń zaintonował sam Józef Piłsudski i podniósł ją do rangi hymnu legionowego. Marszałek mówił wówczas “Dziękuję Panom za najdumniejszą pieśń, jaką kiedykolwiek Polska stworzyła”. Użył liczby mnogiej, ponieważ uważał ją za zbiorowy dorobek, gdyż do 1925 r. Andrzej Hałaciński nie przyznawał się, że pieśń jest jego dziełem. - Z bezpretensjonalnej piosenki żołnierskiej stała się hasłem, symbolem. Przestałem czuć się jej właścicielem, stałem się jednym z tej grupy ludzi, z tego obozu, który zrobił z niej swą pieśń sztandarową. Stała się własnością ogółu i zapragnąłem, by taką bezimienną własnością ogółu pozostała” - napisał Hałaciński na łamach “Polski Jutrzejszej” w 1928 r. Jako oficjalny hymn Legionów, utwór „Pierwsza Brygada” zaczął mieć wielu „ojców sukcesu”. Jej autorstwo przypisywali sobie m.in. chorąży 1. Pułku Artylerii Legionów Kozar-Słobódzki oraz legionista z 6. batalionu 1. Brygady Tadeusz Biernacki. Według jednej z wersji pieśń bazowała na utworze “Legiony to są Termopile”, a jej autorem miał być lwowski poeta i śpiewak Ludwik Hnatowicz, który poległ w 1915 r. W 1924 r. Józef Piłsudski uznał Tadeusza Biernackiego - jako autora pieśni - który twierdził, że pisał ją w 1917 r. w drodze z Modlina do obozu internowania w Szczypiornie i po wyjściu na wolność w 1918 r. Spór stał się w środowisku tak gorący, że Piłsudski polecił zbadać sprawę. Na pierwsze zebranie sądu polubownego Biernacki nie przyprowadził żadnych świadków, zaś na drugie nie przyszedł w ogóle. W 1926 r. Tadeusz Biernacki wydał osobistą broszurę, w której opisał okoliczności powstania pieśni, twierdząc przy tym, że on jest jej jedynym autorem tej pieśni. W 1928 r. Bolesław Mieszkowski udowadnił w “Polsce Jutrzejszej”, że autorem słów pieśni jest Andrzej Hałaciński, który w kolejnym numerze osobiście zamieścił swój list otwarty do Związku Literatów w Warszawie, w którym prosił o zbadanie sprawy. Wtedy też po raz pierwszy publicznie przyznał się do napisania następującego tekstu : Legiony to - żebracza nuta, Legiony to - ofiarny stos, Legiony to - straceńców los.
Nie chcemy już od was uznania. Ni waszych mów, ni waszych łez Do waszych dusz J... was pies
Legiony to żołnierska nuta,
Legiony to ofiarny
stos My, Pierwsza Brygada, strzelecka
gromada O, ile mąk, ile cierpienia, o ile
krwi, wylanych
łez My, Pierwsza Brygada.....
Krzyczeliśmy żeśmy stumanieni nie
wierząc nam, że
chcieć - to móc! My, Pierwsza Brygada..... Umieliśmy w ogień zapału
młodzieńczych wiar
roznieść skry My, Pierwsza Brygada..... Nie chcemy dziś od Was uznania za
morze krwi, za
morze łez My, Pierwsza Brygada …. Po raz pierwszy całą pieśń, tekst i melodię, opublikowano w Warszawie w 1921 roku nakładem Bronisława Rudzkiego pod tytułem "My, Pierwsza Brygada”. Piosenka żołnierska w układzie Mieczysława Kozar-Słobódzkiego". ”Pierwsza Brygada" od początku miała trudny żywot - budziła ogromne sprzeciwy w środowisku endeckim, a spory polityczne wokół niej nie gasły. Pozostała pieśnią kombatancką, dumną i rozgoryczoną, gorzką i gniewną. Ale też od początku lat 20-tych jej popularność nie malała, bez względu na czas historyczny pokoju lub wojny, okoliczności polityczne i obowiązujący ustrój. Tadeusz Biernacki zmarł w Szwajcarii w 1974 roku, w wieku 75 lat, zaś Andrzej Tadeusz Hałaciński został zamordowany w Katyniu. Miał zaledwie 49 lat. Syn pułkownika Hałacińskiego przechowuje do dnia dzisiejszego tzw. „gadzinówkę”, czyli Ilustrowany Kurier Polski z dnia 18 kwietnia 1943 r. Na pierwszej stronie gazety jest informacja o grobach katyńskich i zdjęcie zmasakrowanej głowy gen. Smorawińskiego. Na drugiej stronie zdjęcie legitymacji Virtuti Militari z rozmazanym profilem mężczyzny w mundurze. Obok widnieje informacja, że w Gniezdowie pod Smoleńskiem znaleziono zwłoki generałów Bohatyrewicza, Smorawińskiego i pułkownika Hałacińskiego.
|