Spółkowa Gorzelnia Rolnicza w Borzęcinie. W Izbie Pamięci Publicznego Gimnazjum w Borzęcinie znajduje się Księga dostaw przychodu i rozchodu produktów Spółkowej Gorzelni Rolniczej w Borzęcinie z lat 1912/1913 i 1913/1914. Składa się z 36 kart o wymiarach 210 mm x 340 mm. Nie posiada twardej oprawy, została zeszyta sznurkiem tworząc jednolitą całość. Odsłania zapomnianą historię sprzed prawie 100 lat. Owa Spółkowa Gorzelnia funkcjonowała zaledwie 2 kampanie produkując z 468 129 kg ziemniaków i około 5000 kg jęczmienia (brak dokładniejszych danych na temat żyta) około 58065 litrów spirytusu. Dotychczas podstawowym i jedynym źródłem na ten temat była praca Józefa Bratko (Dzieje Borzęcin, Część I 1364-1939). Wielu czytelników, szczególnie z Borzęcina odnajdzie tutaj imiona i nazwiska swoich pradziadków. Niestety nie zachowało się zdjęcie tejże gorzelni, może w domowym albumach ktoś odnajdzie i zechce go udostępnić ? Kampania 1912/1913 Zapisy w księdze (data, nazwisko, imię, ilość dostarczanych produktów oraz uwagi) prowadzone były w formie tabelarycznej. Jej zawartość stanowi spis dostarczonych płodów surowych (ziemniaków, jęczmienia i żyta) oraz dowożonego ze Słotwiny węgla. Jednostkami wagi były kilogramy. Kolejni dostawcy wpisywani byli chronologicznie. Pierwsza odnotowana dostawa ziemniaków (w oryginale kartofli) pochodzi z 18 grudnia 1912 r. Wówczas to Jan Klisiewicz dostarczył 2006 kg, a Stanisław Solak 927 kg. Można zatem tę datę przyjąć jako początek działalności Spółki Gorzelnianej Rolniczej w Borzęcinie. Dnia 26 marca zapisano: „magazyn kartofli próżny”. Ostania dostawa miała jednak miejsce 8 maja 1913 r. gdy Stanisław Borowiec dostarczył 530 kg. Można zatem przyjąć ten dzień jako ostatni w tejże kampanii. Zużycie ziemniaków wyniosło 105 129 kg. W analizowanej księdze zachowała się tylko jedna karta dotycząca „rozchodów” czyli produkcji. Pierwszy wpis pochodzi z 19 grudnia 1912 r. ostatni z 10 stycznia 1913 r. Codziennie - za wyjątkiem 25 grudnia tj. Bożego Narodzenia trwała produkcja. Zużyto w tym okresie 42000 kg ziemniaków 1260 kg jęczmienia z czego wyprodukowano 5395 l spirytusu. Nie podano jednak jego % zawartości. Był on przechowywany w drewnianych beczkach. Kampania 1913/1914 Forma zapisu uległa zmianie. Każdy dostawca miał osobną kartę do której wpisywano czas, ilość oraz uwagi odnośnie dostawy. Jednostkami wagi były kwintale i kilogramy. Była to znacznie bardziej przejrzysta forma zapisu niż ta z lat 1912/1913. Pierwsza dostawa ziemniaków w nowej kampanii miała miejsce 25 września 1913 r. Wówczas to Andrzej Klisiewicz dostarczył 9 q 15 kg , a Jan Klisiewicz 9 q i 65 kg. Ostatnim zaś dostawcą w dniu 1 kwietnia 1914 był Wojciech Staśko, który sprzedał 10 q 50 kg. Jakość dostarczanych ziemniaków była zapisywana w uwagach. Solak Stanisław 20 lutego 1914 r. dostarczył 3 q 7 kg „ziemniaki własne nadpsute”. Ogólnie można stwierdzić że w miesiącach wrzesień - grudzień większość ziemniaków pochodziła z borzęcińskich pól. Od stycznia do kwietnia przywożono je w większości ze stacji kolejowej Brzesko – Słotwina wozami konnymi o drewnianych kołach opasanych stalową obręczą zwanych miejscowo „rachwiokami”. W księdze widnieją zapisy typu: pobrał ze Słotwiny, przywiezione przez niego. Rzadko który wóz zabierał 1,2 t. Ze stacji kolejowej do gorzelni przywieziono w sumie 87 ton i 401 kg. Stamtąd też dowożono węgiel, pojawiają się zapisy typu: ze Słotwiny węgieł lub ze Słotwiny. W dwóch przypadkach zapisano: ze Słotwiny 1 beczka na wódkę [przywieziona]. Z Borzęcina zakupiono 172 ton i 979 kg ziemniaków, a ze Słotwiny 189 ton i 857 kg razem jest to 362 tony 836 kg. Ziemniaki bywają różnie określane: mieszane, własne mieszane, własne białe, własne czerwone, czerwone własne, białe czyste ładne. Różniły się zawartością skrobi: najniższa to 15,8, najwyższa 19. Jęczmienia zakupiono 2 tony 351 kg. Dnia 26 III [1913] Jan Witek dostawił żyta z ognia 660 kilogramów. *** Jeżeli z jednego zacieru tj. z 2000 kg ziemniaków i 60 kg jęczmienia otrzymywano średnio 257 litr wódki w naturze, to z 362836 kg ziemniaków w tej kampanii uzyskano 46655 litrów wódki. Jęczmienia zakupiono 2 tony 351 kg. *** Obecnie na terenie Gminy Borzęcin funkcjonuje jedna gorzelnia, lecz to już inna historia… *** Na temat jej powstania i działalności J. Bratko napisał: „Na kilka lat przed I wojną światową zawiązana została w Borzęcinie Spółka Gorzelniana. Miejscowi rolnicy, przystępując do tej Spółki, zobowiązali się dostarczyć surowiec do wytwarzania alkoholu, to znaczy ziemniaki i jęczmień, oczywiście za dobrą zapłata. Byli wśród członków: Wojciech Rogóż, Wojciech Daniel, Józef Kobyłecki, Józef Ciochoń, Stanisław Borowiec, Szymon Ducinowski, Teofil Indiarz, Andrzej, Józef – Franciszek, i Roman Klisiewiczowie, Jan Kopciński, Józef Solak, Ludwik Wrona, Józef Wolny, Stanisław Poznan, Stanisław Cholewa, Adam Płachno, Jakub Grzybek, Jan Koza, Jan i Józef Chmioła, Józef Michalec i inni razem ponad 50 rolników. Uczestnikiem Spółki stawał się rolnik, który wpłacił ustalony udział. Niektórzy mieli po dwa i trzy udziały. Natomiast Götz Okocimski, miał wybudować i wyposażyć w odpowiednie urządzenia budynek gorzelni i eksploatować go przez odpowiednia ilość lat, dopóki się budowa nie zamortyzuje. Później gorzelnia miała przejść na własność Spółki w Borzęcinie. Gorzelnie zbudowano w latach 1910- 1911. W roku 1912 odbyło się uroczyste poświęcenie budynku i oddanie do eksploatacji. Z tej okazji była wielka parada. Po przybywającego do Borzęcina Götz wyjechała konna banderia w strojach krakowskich , do lasku, na granicy Przyborowia.
Jan Albin Götz Okocimski (fot. z kisiążki: Roman Sady "Powiat brzeski i jego samorząd 1867 - 2007", Kraków - Brzesko 2008.) Tam z samochodu przesiadł się Götz na chłopski wóz i przyjechała cała kawalkada pod kościół w Borzęcinie Górnym. Götz udał się na plebanie, bowiem proboszcz parafii, ks. Ludwik Kozak , już wcześniej oznajmił miejscowym członkom Spółki, że nie godzi się poświęcać takiej placówki, która będzie wytwarzać wódkę i siać zgorszenie. Baron na plebanii bawił długo aż nam się nudziło czekać. Rozmowa okazała się owocna, bo ostatecznie proboszcza zawieziono na miejsce i gorzelnia została poświecona. Rozpoczęto produkcje spirytusu. Dostawcy produktów surowcowych otrzymywali wrzący odwar , który nazywano wówczas „Braja” i wozili w boczkach do domu. Chwalono że jest to wspaniały dodatek do paszy suchej dla bydła, szczególnie do parzenia sieczki przed jej skarmieniem. Pierwsza wojna światowa przerwała eksploatacje gorzelni. Jej budynek został częściowo zniszczony przez przechodzące wojska rosyjskie w listopadzie i grudniu 1914 roku oraz wojska austriackie kwaterujące tu w czasie kampanii zimowej na Dunajcu na przełomie lat 1914-1915. Po wojnie gorzelni już nie uruchomiono. Były w prawdzie w roku 1919 próby uruchomienie gorzelni i wójt Wojciech Rogóż, wnioskował, aby w tej sprawie wysłać delegacje do Götza w Okocimiu. Członkowie spółdzielni nie zgodzili się jednak na taki wniosek i wystąpili z nowym projektem , mianowicie , aby Götza spłacić z członkostwa , a gorzelnie odbudować na własną rękę. Götz jednak spłaty nie przyjął , a członkowie spółki sami nie potrafili jej odbudować. Przekraczał to bowiem ich możliwości finansowe i umiejętności organizacyjne do prowadzenia takiego obiektu produkcyjnego. Gorzelnia została wiec skazana na zagładę. Po kilku latach przestoju obiekt pogorzelniany zakupił Jakub Solak , przemysłowiec, właściciel młyna, rodak tutejszy zamieszkały we Lwowie. Urządzenia gorzelniane Solak zdemontował i jak ludzie mówili, sprzedał je wziąwszy za nie tyle , ile zapłacił za całą gorzelnie. W budynku pogorzelnianym miał urządzić młyn , ale do tego nie doszło i budynek stał bezczynnie przez cały okres międzywojenny. W czasie II wojny światowej kwaterujące tu wojska okupacyjne zniszczyły go jeszcze bardziej używając go za cel przy ćwiczeniach bronią przeciwczołgową. W roku 1954 w drodze wymiany za inny grunt, budynek gorzelni i parcela na której stoi zostały przejęte na Państwowy Fundusz Ziemi W budynku urządzono spichlerz dla spółdzielni produkcyjnej. Po rozwiązaniu Spółdzielni w roku 1956 budynek pogorzelniany został w późniejszych latach przekazany w trwałe użytkowanie Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, która w roku 1972 zaadaptowała go na własne potrzeby, to znaczy parter na lokal sklepowy, a pietra na biura Spółdzielni. Budynek o którym mowa znajduje się po prawej stronie drogi prowadzącej od krzyżówki w stronę Czarnawy tuż za Ośrodkiem Zdrowia”. (ss. 193 – 195). Udziałowcy.
Kolorem fioletowym oznaczono powtarzające się nazwiska udziałowców. Załączniki: ANEKS, Spółkowa gorzelnia; Przychód produktów; Borzęcin. Rozchód produktów; Dostarczone płody surowe. Zbiór w formacie pdf -->>
Lucjan Kołodziejski 21 czerwca 2010 r. |