Ogródek Jordanowski w Brzesku
 
 
"Kraj lat dziecinnych! (...)
 (...)
 Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny!
 Jak świat jest boży, tak on był nasz własny!
 Jakże tam wszystko do nas należało,
 Jak pomnim wszystko, co nas otaczało:
 (...)"
 (A. Mickiewicz, Pan Tadeusz [Epilog])
 
Dla wielu z nas, przedstawicieli starszego pokolenia brzeszczan, takim Mickiewiczowskim krajem lat dziecinnych i młodzieńczych, takim miejscem szczęśliwym był bez wątpienia Ogródek Jordanowski.

 

 

Pomnik Henryka Jordana

w Parku Miejskim w Krakowie

(Fot. pl.wikipedia.org)

Pomysłodawcą i założycielem pierwszego na Ziemiach Polskich tego typu ogrodu był potomek możnego niegdyś rodu Jordanów z Zakliczyna. Henryk Jordan, bo o nim mowa, urodził się w Przemyślu  w roku 1842, zmarł w Krakowie w roku 1907.

Z zawodu był lekarzem (profesorem ginekologii i położnictwa na Uniwersytecie Jagiellońskim), a wielkim społecznikiem i pionierem wychowania fizycznego z zamiłowania. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych zetknął się po raz pierwszy ze szwedzką gimnastyką dla młodych kobiet i dziewcząt i od tego momentu propagowanie gimnastyki stało się jego pasją życiową. Dzięki staraniom doktora Jordana wprowadzono w ówczesnych szkołach obowiązkowe lekcje gimnastyki, które później nazywano kulturą fizyczną lub wychowaniem fizycznym. Uczniowie zostali też dzięki niemu objęci opieką lekarską,

a nauczyciele wychowania fizycznego mieli możliwość uczestniczenia w kursach organizowanych dla nich przez UJ. więcej-->>


Czasy powojenne niejako wymuszają zaprzestanie zakładania kosztownych ogrodów jordanowskich, ale sama idea nie zostaje zarzucona. Ogranicza się tylko powierzchnię kilkuhektarowych ogrodów dla dzieci do znanych już wcześniej skromniej wyposażonych placów zabaw, jednak najczęściej pozbawionych zieleni.

Ciekaw jestem, ilu mieszkańców Brzeska jeszcze pamięta, gdzie znajdował się pierwszy w naszym mieście ogródek jordanowski? Otóż funkcjonował on gdzieś w latach 1953 - 1956   u zbiegu obecnych ulic Wyszyńskiego, Asnyka i Piłsudskiego, na wprost ulicy Grunwaldzkiej. W tym miejscu znajdowało się wysypisko śmieci i kiedy rozbierano pozostałości po pobliskiej synagodze, gruz wożono taczkami i tu właśnie wysypywano.

       


 

Potem ten teren wyrównano, utwardzono, nawieziono ziemi, posadzono trawę i ogrodzono.
W międzyczasie uczniowie szkoły zawodowej, mający zajęcia warsztatowe na parterze nieistniejącej już "harcówki" przy ulicy Głowackiego, wycinali z blachy litery, które miały później złożyć się na napis na bramie: Ogródek Jordanowski w Brzesku. Brama i napis były koloru zielonego. Na niewielkim w sumie placyku zlokalizowano altanę, boisko do piłki siatkowej, karuzelę i huśtawkę dla dzieci. Po jakimś czasie ten ogródek zlikwidowano, a na zajmowanym przez niego miejscu zaczęły powstawać prywatne domy. Brama wraz z napisem została przeniesiona do powstającego w innym miejscu kolejnego ogródka, gdzie służyła przez długie lata. Nie wiem, kiedy ją zdemontowano.
 
Jak wynika z dokumentów Urzędu Miasta i Gminy Brzesko z lat 1970 - 1990, znajdujących się w zasobach Archiwum Państwowego w Krakowie Oddział w Bochni, historia brzeskiego - obecnie istniejącego - "ogródka jordanowskiego" sięga roku 1956. Wtedy to Wydział Oświaty PPR przejął od Prezydium Miejskiej Rady Narodowej bezużyteczny bagnisty plac tzw. sienny rynek. Za uzyskane z krakowskiego Kuratorium Oświaty kredyty plac ogrodzono i zagospodarowano.
 
Osobą, która wzięła na siebie ciężar zorganizowania tego miejsca, aby mogło służyć mieszkańcom naszego miasta, była Janina Grzesik (zmarła w 1994 roku), a jej pierwsze "ogródkowe" działanie polegało na  posadzeniu drzew. Ogród Jordanowski został udostępniony mieszkańcom Brzeska w lipcu 1956 roku. Wprawdzie nie był tak wyposażony jak opisany wyżej krakowski, ale od początku cieszył się dużym zainteresowaniem, bo urządzenia do gier i zabaw oraz boiska sportowe przyciągały dzieci i młodzież, natomiast piękne zieleńce, kwietniki i rabatki wokół alejek zachęcały do spacerów starsze osoby, a poza tym jego największą zaletą było położenie; praktycznie w centrum miasta. W lecie ogród był otwarty do godziny 19-tej.
  
 

Ogródek Jordanowski widziany z lotu ptaka

Fot. Paweł Nowak

Ogródek Jordanowski widziany z satelity
Rok 1959.
(Fot. arch. Zb.Stós)
W głębi widoczny pawilon, w którym
mieściła się świetlica oraz przedszkole.
 Przed wejściem do pawilonu

W sąsiedztwie boiska i placów zabaw znajdował się letni pawilon z charakterystycznymi ażurowymi ścianami. W marcu 1958 roku na sesji Miejskiej Rady Narodowej podjęto uchwałę o przekazaniu tego obiektu na rzecz Ogrodu Jordanowskiego. Już wkrótce, po zastąpieniu ażurowych ścian pełnymi, w pawilonie otwarto oddział przedszkolny. Stało się to w roku 1959. Przez siedem lat (1959 - 1966) była tu także prowadzona świetlica z dożywianiem dla dzieci szkolnych. 

Jak wynika z informacji podanych w 1973 roku na potrzeby MRN przez wieloletnią Kierowniczkę Ogrodu Jordanowskiego panią Janinę Grzesik, we wspomnianym pawilonie prowadzono różnego rodzaju kółka zainteresowań: plastyczne, muzyczne, przyrodnicze, małych form teatralnych, udzielano też korepetycji słabszym uczniom.

 

Rok 1965. Zespół big-beatowy "Dzikusy",
 zanim dostał się pod opiekuńcze skrzydła brzeskiego PSS,
 miał swoją siedzibę w świetlicy Ogrodu Jordanowskiego.
 
Ale największym powodzeniem, co zresztą jest w pełni zgodne z zasadami głoszonymi przez dr. Jordana, cieszył się sport. Może nie wszyscy już pamiętają, że koło pawilonu był stawek (nie udało mi się tego ustalić, ale zasypano go chyba w latach 80-tych). Kiedy zamarzał - choć o wiele za mały w stosunku do ilości chętnych - to jakoś udawało się rozgrywać na nim "poważne" mecze hokejowe. Przypomniał mi o tym m.in. ksiądz Michał Kotra, dla którego powiedzenie w tamtym czasie "idziemy na Trzciankę" (Ogród Jordanowski sąsiadował z ulicą Trzcianecką, obecnie Uczestników Ruchu Oporu), było hasłem do wzięcia łyżew, hokejowego kija i wymarszu z domu na kolejny mecz.
 
Władze dość szybko zareagowały na braki w zimowej "infrastrukturze" i na boisku do koszykówki usypywano śnieżne bandy, wodę dowożono beczkowozami Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, a pracownicy tejże instytucji czuwali nad tym, żeby powstało lodowisko z prawdziwego zdarzenia. Wypada w tym miejscu wspomnieć o dużym zaangażowaniu w tych inicjatywach ówczesnego dyrektora tej instytucji Ryszarda Stósa.
 

 

Dawne ziemne boisko do koszykówki mieściło się dokładnie
 w tym samym miejscu co obecne.
W głębi charakterystyczny budyneczek zajmowany przez administrację Ogródka.
 
Oprócz boiska do koszykówki na terenie ogrodu znajdowały się jeszcze boiska: do gry w piłkę siatkową oraz, mające najwięcej użykowników, boisko do piłki ręcznej, wykorzystywane także do gry w piłkę nożną, z oczywistych względów nie jedenastoosobową. Na tym boisku graliśmy także w palanta, ale ponieważ dość często ze względu na daleko wybijaną piłkę "musiały" w tej grze "wziąć udział" klomby i rabatki, szybko z niej zrezygnowaliśmy, m.in. także na rzecz zdobywającej sobie coraz większą popularność piłki ręcznej, o czym miałem już przyjemność napisać w innym miejscu. Przypomnę, że prekursorem wykorzystania boisk Ogródka Jordanowskiego w ramach lekcji wychowania fizycznego był nauczyciel pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 1 mgr Kazimierz Orlewicz, który wprawdzie największe zasługi położył na polu propagowania w Brzesku piłki ręcznej, ale nie zapominał także o innych dyscyplinach sportowych i stąd bardzo częste wykorzystywanie boiska do "kosza" oraz boiska do siatkówki, na którym grało się do końca lat 60-tych. 

Spadek frekwencji nastąpił po zlikwidowaniu w 1966 roku świetlicy wraz z dożywianiem. Pani Janina Grzesik odnotowała, że w miesiącach letnich korzystało z Ogrodu ok. 400 osób, w zimowych ok. 50. W miesiącach wakacyjnych organizowano tu półkolonie dla dzieci w wieku od 6 do 14 lat (średnio korzystało z nich ok. 50 dzieci), podobna ilość dzieci uczestniczyła w dziesięciodniowych półkoloniach podczas ferii zimowych.


Jak wynika z dokumentów, do których dotarłem, na działalność tej instytucji składały się trzy elementy: Teren zielony, Świetlica Ogrodu Jordanowskiego, Państwowe pięciogodzinne Przedszkole Nr 5 w Brzesku przy Ogrodzie Jordanowskim. W latach 80-tych ubiegłego wieku korzystało z "usług" Ogrodu średnio 300 - 600 osób. Poniżej przykładowe dane ze sprawozdania na dzień 30 kwietnia 1984 roku:  

Teren zielony

Świetlica

Przedszkole

1/ zespół piłki nożnej - 3 grupy - 60 uczestników

2/ zabawy i gry ruchowe - 1 grupa - 24 osoby

3/ uczestnicy niezorganizowani - 350 osób

1/ zespół żywego słowa - 1 grupa - 25 osób

2/ zespół gier dydaktycznych - 1 grupa - 30 osób

3/ zespół ping-ponga - 1 grupa - 50 osób

4/ koło plastyczne - 1 grupa - 15 osób

5/ koło przyrodnicze - 1 grupa - 30 osób

30 dzieci

  
W latach 90-tych ubiegłego stulecia coraz wyraźniej daje się zauważyć na urządzeniach zainstalowanych w ogrodzie oraz na nawierzchni alejek, że czas zrobił swoje. Nie ma już takich pięknych zieleńców, kwietników i rabatek, jakimi szczycił się Ogród jeszcze kilkanaście lat wcześniej. Coraz częściej dają o sobie znać wandale. Przedszkole Nr 5 przestaje istnieć, pawilon zostaje rozebrany, a jedynym świadectwem, że kiedyś tu stał, pozostaje tzw. podmurówka. Szybko zachodzące w kilkunastu ostatnich latach zmiany w kraju, także w Brzesku pociągają za sobą konieczność przejścia na inny sposób "gospodarowania".
 

Problem podupadającego placu zabaw dla dzieci i młodzieży zostaje jednak dostrzeżony przez radnych oraz władze miasta. I tak na przykład na sesji Rady Miejskiej 28 kwietnia 2004 roku radny Józef Kubas składa pisemną interpelację, w której czytamy m.in.: "Nie ulega wątpliwości, że Park Jordanowski w Brzesku jest centralnym punktem spotkań dzieci i młodzieży, ludzi starszych, matek z dziećmi. Proponuję działania zwiększające funkcjonalność i estetykę tego terenu: regularne sprzątanie śmieci szczególnie koło ławek i urządzeń rekreacyjnych dla dzieci, likwidację podmurówki po dawnym przedszkolu, gdyż jest niebezpieczna dla bawiących się tam dzieci, ogrodzenie terenu od strony dawnego placu targowego, gdyż powstaje wiele "dzikich" alejek spacerowych, naprawę nawierzchni betonowych alejek spacerowych, które obecnie są zagrożeniem dla osób korzystających z parku." Głos Józefa Kubasa uzupełnia radna Barbara Stachowicz pytając, "czy urządzenia na placu zabaw w Ogrodzie Jordanowskim są odpowiednio konserwowane i posiadają certyfikaty bezpieczeństwa."
 
Już z tych dwu wypowiedzi radnych można wywnioskować, że stan techniczny i estetyczny tego parku pozostawiał wiele do życzenia. Na miarę budżetowych możliwości miasta zrobiono jednak tyle, że na sesji Rady Miejskiej 27 września 2006 roku radna Katarzyna Pacewicz-Pyrek mogła nie tylko stwierdzić, iż Ogród Jordnowski jest doskonale wyposażony w różne urządzenia do zabaw dla dzieci, ale także zwrócić uwagę, że "w momencie kiedy zapada zmrok pojawia się tam już dorosła młodzież, która nie powinna się już bawić na tych urządzeniach, ponieważ niszczą te urządzenia z racji swojej wagi. Dlatego prosi aby Policja o zmierzchu pojawiła się w Ogrodzie Jordanowskim - zwrócić na to uwagę." (cytowane wypowiedzi radnych pochodzą z protokołów z sesji RM, zamieszczonych na internetowej stronie Urzędu Miasta). Jej apel o interwencję policji nie był gołosłowny, bo 27 listopada 2006 roku na sesji Rady Miejskiej radny Kubas zawnioskował, aby naprawiono zniszczone ogrodzenie tego obiektu.
 
Ubiegły, 2008 rok, przyniósł "Długo oczekiwane prace remontowe, na które czekali (bez względu na wiek) wszyscy użytkownicy Ogródka Jordanowskiego, (...). Na początek przystąpiono do wyścielania ogródkowych alejek kostką brukową. Pojawiły się też nowe urządzenia na jednym z usytuowanych tutaj placach zabaw dla dzieci. To tylko część robót zaplanowanych w tym miejscu i w najbliższej jego okolicy." (Zofia Sitarz, Remonty w ogródku. BIM sierpień 2008)

Rzeczywiście, jeszcze nie wszystko zostało zrobione, bo "tak krawiec kraje, jak mu materii staje", a pieniędzy w miejskiej kasie musi wystarczyć także na inne potrzebne remonty. Dlatego obok wyłożonych kostką brukową alejek pozostały stare asfaltowe, jednak będące w dobrym stanie, nie wszędzie znalazły się nowocześniejsze i bardziej estetyczne urządzenia do zabaw dla dzieci, jednak wszystkie, które nie nadawały się do dalszej eksploatacji, a tym samym stwarzały niebezpieczeństwo dla ich użytkowników, zostały usunięte. W przyszłości ogród ma się doczekać wymiany wszystkich ławek na nowe i estetycznego oświetlenia.

 

 

W tym samym numerze BIM (sierpień 2008) Zofia Sitarz, opisując prace wykonywane w Ogródku Jordanowskim, zastanawiała się, "jaki los spotka straszący fundament będący jedynym wspomnieniem po istniejącym kiedyś tutaj przedszkolu. Okazuje się, że nie zostanie wyburzony. Jednak nikt nie pozostawi go też samemu sobie w takim stanie, w jakim obecnie się znajduje. Ma posłużyć jako podłoże pod scenę tzw. Zielonego Teatrzyku. Czyli znowu w to miejsce powróci teatr."

Ostatecznie zrezygnowano z "reanimowania" teatru w tym miejscu. Informuje o tym red w BIM z września 2009 roku (Remonty w ogródku jordanowskim): "Sto tysięcy złotych kosztował dobiegający końca drugi etap remontu ogrodu jordanowskiego. W czasie jego trwania wybudowana została brakująca część ogrodzenia i wyburzono pozostałości po dawnym budynku przedszkola." Burmistrz Grzegorz Wawryka dodaje: "Zamontowano też kilka nowych urządzeń do zabawy. W szczególny sposób zadbaliśmy o bezpieczeństwo maluchów korzystających z tych urządzeń. Pod każdym z nich zamontowana została gumowa mata, imitująca kostkę, która chronić będzie małych użytkowników przed urazami."

Rozłożony na trzy lata remont brzeskiego Ogródka Jordanowskiego ma zakończyć się w przyszłym roku uporządkowaniem jego drzewostanu oraz doposażeniem w kolejne nowe pomysłowe urządzenia do zabaw dla dzieci.  

 
    
 
Prace prowadzone w tym miejscu od zeszłego roku wynikają z pewnych zobowiązań, jakie przyjęły na siebie władze Brzeska. Mówi o nich wiceburmistrz Jerzy Tyrkiel: "... w dalszej perspektywie remontowi poddany zostanie Plac Żwirki i Wigury sąsiadujący również z Ogródkiem Jordanowskim. - Realizujemy projekt, który ma na celu dopasowanie do siebie pod względem estetycznym i architektonicznym trzech przylegających do siebie miejsc: Ogródka, starego dworca autobusowego i miejsca, w którym stanie Centrum Biblioteczno-Edukacyjne...". (Zofia Sitarz, Remonty w ogródku. BIM sierpień 2008)
 

Plac Żwirki i Wigury. Tu znajdował się dworzec autobusowy.

Wejście do Ogródka Jordanowskiego od strony Placu Żwirki i Wigury.
W tle widoczne Centrum Biblioteczno-Edukacyjne w budowie.
 
Chociaż używamy dzisiaj nazwę "ogródek jordanowski", to dla nikogo nie jest chyba żadną tajemnicą, że dzisiejsze tereny zabaw dla dzieci, pod wieloma względami, niewiele mają wspólnego z pierwotną formą Parku Jordana, zwłaszcza z jego kompozycją. Jednak z idei doktora Jordana pozostała rzecz najważniejsza: tego typu miejsca mają w pierwszym rzędzie wyrażać troskę o zdrowie i prawidłowy rozwój dzieci i młodzieży. Jeśli wierzyć informacjom podawanym w internecie, to pierwotny charakter jeszcze zachowały takie miejsca w Warszawie, Poznaniu, Szczecinie, no i najbliższe nam, brzeszczanom, czyli Park Miejski dra Henryka Jordana w Krakowie.
 
 
Bez trudu można dostrzec, jak wiele już zrobiono, żeby nasz Ogródek wypiękniał, jednak jeszcze nie wszędzie i nie wszystko wygląda tak, jak byśmy chcieli. Poczekajmy na ostateczne zakończenie wszystkich prac w nim samym i wokół niego. Spacerując alejkami, odpoczywając w malowniczych zakątkach, pilnując bawiących się pociech, nie zapominajmy, że w pierwszym rzędzie to przecież my sami decydujemy - poprzez dbanie o wszystko, co znajduje się na jego terenie - jak długo Ogródek Jordanowski w Brzesku wraz z powstałym w nieodległej przyszłości Centrum Biblioteczno - Edukacyjnym, będą dodawały uroku naszemu miastu, stanowiąc także o jego atrakcyjności.
 


Mimo kilkunastostopniowego mrozu trwają prace przy wycince starych, często chorych, drzew i krzewów, aby z nastaniem wiosny posadzić nowe.
   
7 grudnia br. został rozstrzygnięty przetarg na wykonanie zadania: "Utrzymanie i konserwacja zieleni miejskiej miasta Brzeska". Najkorzystniejszą ofertę przedstawiły Brzeskie Zakłady Komunalne Spółka z o.o. i one też od 1 stycznia 2010 do 31 grudnia 2010 roku będą trzymać pieczę także nad zielenią w Ogródku Jordanowskim.
 
 
 
 
 
Jacek Filip
21 Grudnia, 2009