Na "starym cmentarzu”...

 

Opisując grudniową wizytę na cmentarzu parafialnym przedstawicielki konserwatora zabytków, napisałem też o tym, że z dniem 1 stycznia 2013 roku opiekę administracyjną nad tą nekropolią przejmą Brzeskie Zakłady Komunalne, przy czym ona sama nadal pozostanie własnością parafii św. Jakuba. Taka decyzja ma usprawnić wszelkie działania podejmowane wobec „starego cmentarza”, a w pierwszym rzędzie dotyczyć będzie jego uporządkowania.

Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku Pani Barbara, opiekująca się grobowcem Langiewiczów, krewnych generała Mariana Langiewicza – dyktatora powstania styczniowego, zwróciła moją uwagę na to, że na skutek czyjejś nieodpowiedzialnej decyzji nowy pochówek we wspomnianym miejscu będzie niemożliwy.

 

 

Grobowiec Langiewiczów na cmentarzu parafialnym w Brzesku w 2011 roku.

 

Jak widać na zdjęciach, jeszcze w 2011 roku na mogile znajdującej się przed wspomnianym grobowcem stał żelazny krzyż, który w razie potrzeby w każdej chwili mógłby zostać zdemontowany. Powstały problem ilustruje fotografia, na której widać, że mogiła została obudowana (stało się to przed 1 listopada minionego roku),  a na miejscu krzyża znalazł się pomnik blokujący wejście do grobowca Langiewiczów.

 

 

fot. Jacek Filip

 

Sądzę, że nowy administrator cmentarza rozezna tę sprawę i jeśli okaże się, że ów pomnik będzie można również bez problemu zdemontować w razie potrzeby, to wszystko w porządku, a jeśli nie, to postara się znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie.

 

Przy okazji wspomnianej na początku wizyty biorący w niej udział zwrócili uwagę na nie najlepszy stan pomnika ofiar hitlerowskiego terroru zmarłych lub zamordowanych w więzieniach i obozach zagłady. Jest usytuowany w północnej części cmentarza.

 

 

 

fot. Jacek Filip

 

Prawdopodobnie dlatego, że w miejscu jego postawienia jest miękki grunt, dość znacznie się przechylił, a jego obramowanie pękło, podobnie jak tabliczki z nazwiskami pochowanych tam zmarłych po wojnie dwóch osób. Niedługo może być już za późno na jego uratowanie.

 

Pomnik znajduje się w miejscu nieszczególnie widocznym, a przecież  przypomina i upamiętnia jakże tragiczne wydarzenia z nieodległej przeszłości. Czy nie należałoby znaleźć dla niego innego miejsca? Od strony ulicy Kościuszki przed cmentarzem parafialnym znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza z tablicą pamiątkową poświęconą „Nieznanemu Żołnierzowi poległemu za Ojczyznę w latach 1914 – 1920”. Za Grobem na murze cmentarnym zostały zawieszone cztery tablice zawierające nazwiska ofiar hitlerowskich obozów zagłady i ofiar stalinizmu pochodzących z Brzeska i jego okolic. Po drugiej stronie bramy wejściowej na cmentarz jest wolny teren i czy właśnie tam nie można by przenieść wspomnianego wyżej pomnika? Moim zdaniem, wszystko razem stanowiłoby zamkniętą „tematycznie” całość. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to z różnych względów takie proste, ale czy nierealne? Poddaję to pod rozwagę Władzom Miasta przypominając, że pomnik ten powstał z inicjatywy mieszkańców Brzeska.

 

I na koniec historia, która choć tylko częściowo związana z cmentarzem parafialnym, to jednak wydaje mi się warta przypomnienia. Wcześniej została opisana przez Jerzego Wyczesanego w październikowym wydaniu BIM z roku 1997, a moją uwagę zwróciła na nią Pani Cecylia Jabłońska, ponieważ niektóre przedstawione w tym miesięczniku wydarzenia mają związek z jej rodziną.

Zapewne nazwisko znakomitego reżysera Andrzeja Munka jest znane wielu kinomanom, ale jego związek, choć nikły, z Brzeskiem już chyba nie.

 

 

Andrzej Munk

(1921 – 1961)

 

Jerzy Wyczesany: „Jego ojciec pochodził z rodziny żydowskiej zasymilowanej ze społeczeństwem polskim; sam zaś później wraz z rodziną przeszedł na katolicyzm. (...) Na przełomie lat 1940/41 w obawie przed represjami Niemców jego rodzina opuściła Kraków i przeniosła się do Warszawy. Stryj Władysław natomiast wraz z pochodzącą z Bochni drugą żoną Katarzyną z Kamionków osiadł w Brzesku, nieopodal dworca kolejowego na Słotwinie, w wynajętych 2 pokojach na piętrze od strony zachodniej, w domu Stefanii i Karola Habryłów (obecnie apteka „Jodełka” i Centrum Medyczne JodMED – przyp. mój J.F.).

 

 

Okna mieszkania przy ulicy Solskiego, w którym mieszkała

rodzina Munków.   (BIM, fot. P. Duda)

 

 

Władysław Munk - „Dziadek Munk”

(arch. rodziny Serwinów)

 

(...) Stryj wraz z żoną Katarzyną szczęśliwie przeżyli ciężkie losy okupacji hitlerowskiej. „Babcia Munkowa” – bo tak nazywali ją domownicy – pracowała po wojnie na stacji kolejowej. Andrzej Munk zarówno zaraz po wojnie, jak i kiedy był studentem łódzkiej „Filmówki”, a później uznanym w świecie reżyserem i jej pedagogiem, bardzo często upozowany na artystycznego Cygana odwiedzał rodzinę mieszkającą w Brzesku. W pamięci Barbary Serwin – wówczas młodego podlotka – pozostał jako „najprzystojniejszy, najelegantszy, niezwykle dowcipny i bezpośredni w kontaktach mężczyzna”. „Dziadek Munk” zmarł w 1949 r. (jest to błędna data. Pani Cecylia Jabłońska, opierając się na posiadanych przez siebie dokumentach, podała następujące dane: Władysław Munk ur. 25 grudnia 1872 r. w Krakowie, zm. 19 grudnia 1947 r. w Brzesku – przyp. mój J.F.) i został pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Brzesku (obecnie na miejscu jego mogiły zlokalizowany jest grobowiec rodziny Marców), zaś „Babcia Munkowa” przed śmiercią przeniosła się do siostrzenicy mieszkającej w Jadownikach koło Brzeska, gdzie w r. 1963 zmarła i została pochowana.”

 

Grobowiec rodziny Marców, o którym była mowa.

fot. Jacek Filip

 

Ile jeszcze ciekawych historii kryją groby na „starym cmentarzu”?

 

Jacek Filip

8 stycznia 2013 r.