Zapomniana historia o rozstrzelanych i pochowanych podczas II WŚ w lesie okocimskim radzieckim żołnierzu, kobiecie i bohaterskiej postawie mieszkańców Okocimia, którzy ukrywali  radzieckiego żołnierza z narażeniem swojego życia i życia swoich bliskich.

Napisał do mnie Pan Wojciech W., brzeszczanin nie mieszkający obecnie w Brzesku, który od swojego dziadka i pradziadka słyszał parę lat temu historię załogi zestrzelonego samolotu myśliwskiego.
Całe wydarzenie miało miejsce na początku lat 40-tych ubiegłego stulecia, kiedy to myśliwce eskortowały cięższe samoloty typu Liberator lub Halifax dokonujące transportu ponad terytorium dawnej Galicji. Jeden z nich został zestrzelony w okolicy Brzeska. Obaj lotnicy zdążyli się uratować. Jeden z nich schronił się w Okocimiu. Mimo obławy we wsi, udało mu się przeżyć. Niestety ludność miejscowa została 'ukarana' i kilku mieszkańców zginęło. Parę lat po wojnie lotnik ten odwiedził Okocim aby podziękować ludziom, którzy mu wtedy pomogli. Drugi z lotników został złapany i rozstrzelany na miejscu. Miał pecha, w lesie odbywały się wtedy ćwiczenia na strzelnicy. Mowa tu o strzelnicy, która znajdowała się wówczas na górze "Garbatce" (idąc od strony kortów tenisowych około 30 metrów za ogromnymi bukami, tuż po lewej stronie).

Lotnik ten pochowany jest w lesie w nieoznaczonym grobie. Gdyby ktoś z Was mógł uzupełnić tą historię to proszę o informację. Obok grobu lotnika znajduje się miejsce gdzie pochowano rozstrzelaną (radziecką?) radiotelegrafistkę (wg ustnego przekazu - jak wyżej).  I tę historię warto by odtworzyć. Czekam na informacje.

Przybliżona lokalzacja
grobu lotnika (1).

Lokalizacja grobów na mapie.

Przybliżona lokalzacja
grobu radiotelegrafistki (2).

Zbigniew Stós
5 maja 2005 r.


Powyższa informacja spotkała się z dużym odzewem internautów i w konsekwencji do wyjaśnienia okoliczności rozstrzelania i pochowania w okocimskim lesie 2 osób. Obszerna dyskusję prowadzoną w tym temacie można przeczytać na naszym Forum.

Do historii opisanej powyżej wkradło się parę nieścisłości, które wyjaśnił Pan Wiesław Mleczko - syn z jednego z bohaterskich mieszkańców Okocimia ukrywającego w swoim domu żołnierza radzieckiego Arkady Dmitriewa, członka załogi zestrzelonego samolotu radzieckiego. Samolot ten został zestrzelony 15 pażdziernika 1944 r, gdzieś pomiędzy Tarnowem i Dębicą.

Arkady Dmitriew został złapany i przewieziony do Brzeska. Około połowy listopada wraz z kobietą i rosyjskim żołnierzem został wyprowadzony na rozstrzelanie na Garbatkę w okolice obecnych kortów tenisowych. W ostatniej chwili przed egzekucją udało mu się zbiec, natomiast pozostałe dwie osoby zostały rozstrzelane. Zdarzenia te zostały opisane w 1958 r przez uratowanego rosjanina w tygodniku "Kraj Rad" czytaj -->>.

Arkady Dmitriew za pośrednictwem gazety poszukiwal osób, którzy uratowali mu życie. Osoby te odnalazł st. sierżant Bujak Tadeusz, prac. komendy powiatowej w Brzesku czytaj - >>. Osobami tymi byli Wikor Kłusek, Marian Mleczko, Władysław Serafin, Franciszek Stus (Stós ?) i ich rodziny, a także lekarz szpitala powiatowego w Brzesku Marian Dudkiewicz

Trzy lata później Arkady Dmitriew przyjechał do Polski aby się z nimi spotkać czytaj -->>.

Napisał także o tym zdarzeniu w swoich wspomnieniach zastępca komendanta AK pow. brzeskiego pan Kryszczuk. Jednak, wg Pana Wiesława, pomieszał on ze sobą dwa zdarzenia. Jedno to opisane powyżej, a drugie które było związane z przerzutem radiostacji i rosyjskich telegrafistów ze Strzelec Wielkich na południe powiatu brzeskiego.

PS. Dalej nie wiadomo czy rozstrzelana i pochowana w lesie kobieta to radiotelegrafistka czy też może żydówka (wg internautów). Otwartym pozostaje pytanie - co dalej z zapomnianymi grobami? Czy nie wypadałoby postawić tam jakieś krzyże? A może przenieść szczątki na cmentarz wojskowy? Parę lat temu podobno planowano przeprowadzić ekshumację rozstrzelanych. Pomysłu tego jednak nigdy nie zrealizowano. 

Zbigniew Stós
29 maja 2005 r.