W sprawie listu otwartego pana A. Krupińskiego

 dotyczącego dworku w Okocimiu

W ostatnim numerze „Przeglądu Brzeskiego” (wrzesień 2008 nr 9) pojawił się „List otwarty w obronie okocimskiego dworu...”, którego autor – Andrzej B. Krupiński – domaga się od burmistrza Grzegorza Wawryki jak najrychlejszej odpowiedzi na trzy pytania. Pozwolę je sobie zacytować: „1. Czy prawdą jest, że zaniechanie jakichkolwiek działań ratowniczych wobec dworu wiąże się z nadzieją na to, że za niedługo rozsypie się, co uzasadni potrzebę usunięcia jego ruin i umożliwi podzielenie resztek otaczającego go parku na działki budowlane?; 2. Czy ma Pan zamiar cokolwiek zrobić dla jego uratowania, i kiedy?; 3. Jakie zamiary na przyszłość wobec niego mają władze miasta Brzeska?” Korzystając z okazji, że ten temat został poruszony, pozwolę sobie ponownie do niego wrócić.

          Swego czasu, także na łamach „Przeglądu Brzeskiego”, zwróciłem uwagę na kilka, moim zdaniem, absurdów, napisałem, że władz gminnych nie stać na remont dworku, nie ma też żadnych nadziei, iż sfinansuje jego ratowanie konserwator zabytków, zatem należy ów dworek sprzedać na warunkach gwarantujących jego renowację i dalsze utrzymanie, tak jak to się stało w przypadku pałacu Goetzów. W odpowiedzi (Przegląd Brzeski, Co komu w Brzesku po staropolskim dworze?!, kwiecień 2008) pan Krupiński stwierdził, że jestem rzecznikiem tej części brzeskiej społeczności, której zależy na „uśmierceniu” tej budowli, posądził mnie o demagogię, świeżość mojej propozycji porównał do świeżości zeszłorocznego karpia, a w ogóle, będąc emisariuszem brzeskiego ratusza, jawię się przede wszystkim jako ignorant w kwestii poruszonego problemu. W maju wysłałem do redakcji „Przeglądu Brzeskiego”  uzasadnienie, dlaczego zająłem właśnie takie stanowisko, sporo miejsca w tymże tekście poświęciłem roli konserwatora zabytków wobec przedmiotowej sprawy, zapytałem także o dotychczasowy wkład samego Andrzeja B. Krupińskiego w proces zdobywania środków na inwestycje związane z okocimską budowlą. Artykuł nie został jednak wydrukowany (czyżby poruszał jakieś „niewygodne” sprawy?). Dzięki uprzejmości pana Zbigniewa Stósa można się z nim teraz zapoznać. czytaj -->>

          Korzystający z portalu www.brzesko.ws mogą także zaznajomić się z historią wieloletnich „bojów” o przyszłość dworku w Okocimiu czytaj -->>, mogą także przeczytać, co odpowiedział panu Stósowi burmistrz Wawryka pytany o „dzień dzisiejszy” tego problemu czytaj -->>  oraz zapoznać się ze stanowiskiem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Okocimskiej w rozmowie z jego prezesem panem Franciszkiem Brzykiem czytaj -->>, dlatego nie będę przytaczał ich wypowiedzi; niech internauci sami wyrobią sobie pogląd „w tym temacie”.

          Uważam, że winę za obecny stan budowli w Okocimiu ponosi przede wszystkim konserwator (-rzy) zabytków. Jak to się stało, że przez tyle lat dworek nie został wpisany do rejestru zabytków, skoro jest tak cenny (pałacu Goetzów też nie ma na tej liście)? Czyżby nie decydował o tym właśnie konserwator zabytków? A jeśli nie on, to kto?

Wszystko „kręci się” wokół konserwatorskiej opinii! Pisząc majowy artykuł, poświęciłem dość dużo czasu, aby dowiedzieć się, jakie umocowania prawne ma owa opinia. W dokumentach, do których dotarłem, jest mowa o wydawaniu opinii, jej zasięganiu, jednak nigdzie nie jest napisane, że należy jej przestrzegać pod odpowiedzialnością karną, czyli nie ma ona żadnej mocy wiążącej. Nie uważam się za alfę i omegę, być może taki przepis istnieje, dlatego jeśli ktoś go zna, to proszę podać, gdzie on się znajduje, ewentualnie jak brzmi. Z góry dziękuję! Póki co, opinia o niczym nie decyduje, nie ma na nic żadnego wpływu. Można się z nią liczyć lub nie. P.T. Radni Miejscy wydali ostatnio opinię o tzw. zjeździe z autostrady, jednak zdają sobie sprawę z tego, że GDDKiA nie musi się z nią liczyć. Może ją brać pod uwagę albo postawić na swoim, bo, jeśli prawo nie stanowi inaczej, ostateczna decyzja należy zawsze do właściciela (inwestora).

Bardzo się cieszę, że Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Okocimskiej „wzięło sprawy w swoje ręce” i wspólnie z Urzędem Miejskim stara się o unijne środki na remont dworku oraz zagospodarowanie jego otoczenia (a potrzebne są „duże” pieniądze); życzę, aby owe starania zakończyły się pełnym sukcesem, gdyż wcale mi nie zależy na tym, żeby Ziemia Brzeska straciła ten zabytek, jeśli tylko pojawia się jakakolwiek szansa jego uratowania.

Z panem Andrzejem B. Krupińskim można się zgadzać lub nie, ale w jednym należy mu przyznać rację, a mianowicie w słuszności jego apelu, do którego się przyłączam, iż władze Gminy (może także przy współudziale Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Okocimskiej) powinny dołożyć wszelkich starań, aby przed zbliżającą się zimą zabezpieczyć dworek przed jego dalszym niszczeniem.

Jacek  Filip

Brzesko, 26 września, 2008