Dlaczego niektórzy internauci komplikują sobie życie,
czyli o tym
jak Burmistrz i jego zastępca prowadzili korespondencje z autorem portalu
Wszystkie wpisy na "Forum dyskusyjnym" do których internauci maja zastrzeżenia, są przeze mnie usuwane. Nie zastanawiam sie przy tym czy osoba uważana za "poszkodowaną" ma rację czy nie. Wystarczy tylko napisać maila i zażądać usunięcia wpisu, który wg internauty obraża jego uczucia czy godność osobistą. Ostatni przypadek mojej ingerencji na forum na prośbę internauty miał miejsce 10/21/2006. Niestety niektórym internautom taki sposób załatwienia sprawy nie odpowiada. Wolą używać innych metod do osiągnięcia tego samego celu.
Oto przykład:
9/25/2006 Burmistrz J. M. przysłał mi emaila z załączonym listem, zatytułowanym " WEZWANIE DO USUNIĘCIA SKUTKÓW NARUSZENIA DÓBR OSOBISTYCH POPRZEZ ZŁOŻENIE OŚWIADCZENIA - pomówienie i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji", w którym wskazuje na ww. wpisy jako naruszające jego dobra osobiste. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że w piśmie tym Pan Burmistrz nie żąda usunięcia tych wpisów, natomiast prosi mnie "o niezwłoczne usunięcie skutków naruszenia moich dóbr osobistych w postaci imienia i czci poprzez złożenie stosownego oświadczenia w tej kwestii". Równocześnie zostaję poinstruowany, że mam 5 dni czasu na zamieszczenie takiego oświadczenia. W piśmie zamieszczony był mój adres pocztowy (co prawda nie całkiem poprawny, ale jednak okazało się, że można go zdobyć nie ubiegając się do sztuczek - patrz sprostowanie na końcu tekstu). Ponieważ sformułowania zawarte w piśmie Pana Burmistrza były dla mnie niejasne (pisane językiem prawniczym) w odpowiedzi zapytałem Pana Burmistrza co według niego powinienem napisać w takim oświadczeniu? Że nie zgadzam się z zamieszczonymi wpisami? Że są nieprawdziwe? Zaproponowałem mu, żeby to on napisał oświadczenie i jeszcze raz wyraźnie napisał, że chce abym te wpisy usunął.
9/26/2006, kolejny email. Tym razem od z-cy burmistrza K.B.. List jest identycznej treści (odnosi się do większej ilości wpisów) ale jego zakończenie jest inne. Mianowicie Pan K.B., daje mi 5 dni na zamieszczenie mojego oświadczenia a następnie dodaje, że jeżeli moje oświadczenie go niezadowoli to on podejmie w stosunku do mojej osoby kroki przewidziane prawem. Tak jak i w liście burmistrza ani słowa o tym abym wpisy usunął. I tym razem wysyłam maila z zapytaniem jakiego oświadczenia ode mnie się oczekuje ? (co mam w nim napisać)
9/27/2006 - mimo braku odpowiedzi, kierując się dobrą wolą, usunąłem wymienione przez obu Panów burmistrzów wpisy, mimo, że oni tego nie żądali
9/29/2006 nie czekając dłużej na odpowiedź od Panów burmistrzów, napisałem oficjalną odpowiedź, którą w całości można przeczytać tutaj -->>
mijają kolejne dni. Myślałem że sprawa jest zakończona. Okazało się, że nie.
10/9/2006 listonosz przynosi list polecony z Brzeska. (Chwała poczcie, która mimo niepełnego adresu nie poddała się i odszukała adresata). List jest od burmistrza - J.M. Jest to wierna kopia maila jaki dostałem 9/25/2006. Jedno co mnie zastanawia to to, że na piśmie prywatnym (świadczy o tym prywatny adres zamieszkana Pana Burmistrza) widnieje pieczątka Urzędu Miasta. Na kopercie są także stemple, Urzędu Miasta. A może w takim razie jest to list oficjalny z Urzędu? Skąd więc ten prywatny adres. Nic już z tego nie rozumiem.
10/10/2006 kolejny list polecony z Brzeska. Jak łatwo się domyślić, od z-cy burmistrza K.B. I znów te same rozterki. Czy jest to list wysłany prywatnie czy służbowo? O przepraszam, jest mała różnica. Pan K.B., zapomniał się podpisać.
Wniosek: Zamiast okrężną drogą wymuszać na mnie usuwanie "obraźliwych" wpisów, wystarczy przysłać maila. Korzyść jest podwójna. Oszczędza się na opłatach pocztowych i co najważniejsze na czasie. Im wcześniej wpis zostanie usunięty tym lepiej dla wszystkich. Dla zainteresowanych jak i dla mnie - administratora, który nie ma żadnego w tym interesu aby takie wpisy były zamieszczane na mojej stronie internetowej.
Zbigniew Stós
24 październik, 2006
SPROSTOWANIE
"Bardzo przepraszam Pana Burmistrza Jana Musiała i pracownika Urzędu Miasta o to, że zbyt pochopnie wyciągnąłem wnioski ze zbieżności dat oraz związanych z nimi wydarzeń i posądziłem ich o próbę podstępnego uzyskania mojego prywatnego adresu pocztowego.
Zbigniew Stós
26 październik, 2006